środa, 23 września 2015

42. "Tak ma teraz wyglądać moje życie?"

Happy jeszcze spał. Co chwilę spoglądałam na śpiącego Natsu , byłam pewna przez ten cały czas , że go kocham i chcę odzyskać. Jednak gdy go zobaczyłam poczułam ból w sercu. W końcu mnie zdradził i sam się do tego przyznał. Czy mogę mu ufać? Nie wiem... Czuję się taka niepewna. Może nie powinnam już więcej ingerować w jego życie? Nagle zauważyłam na jego twarzy lekki grymas.
- Lu...cy po...móż... - usłyszałam cichutkie szepty.To było dla mnie jak kubeł zimnej wody. Jeśli mam rację chcę go uratować. Jednak nie wiem czy mu wybaczę, chcę i to bardzo, ale gdy widzę go wszystko powraca. Tamte uczucia gdy się przyznał i słowa Lisanny. Nie poczułam kiedy z moich oczy zaczęły płynąć łzy. Zależało mi i kochałam go, ale zaufanie... zaufanie zniknęło. Korzystając z okazji kiedy oboje spali wyciągnęłam swoją powieść. Nie mogę zbyt długo rozmyślać o swoich uczuciach bo spanikuję. Próbowałam coś napisać , dopisać , zmienić lecz nic nie przychodziło mi do głowy. Nie mogłam przestać spoglądać na różowo-włosego.
- Lucy - nagle obok pojawił się gwiezdny duch.
- Cześć Loki - uśmiechnęłam się dosyć nie pewnie widziałam jego wzrok na Natsu. Nienawidził go za to jak mnie skrzywdził. Przez te kilka tygodni zbliżyliśmy się do siebie , jednak ja wciąż myślałam tylko o smoczym zabójcy.
- Mogę go wziąć na inne siedzenie - uśmiechnął się szyderczo i nie czekając na moją odpowiedź zabrał różowo-włosego. Rzucił go na siedzenie obok, można było porównać Natsu do worka z ziemniakami. Tak przynajmniej obchodził się z nim Loki.
- Nie musiałeś,  naprawdę - nagle Natsu zaczął się przebudzać.
- Co ? Jak? - wystarczyło jego jedne spojrzenie i zaczęłam płakać. Nie mogłam już patrzeć w te zielone tęczówki. Wszystko wracało. Przyjaciel "pomógł" różowo-włosem usnąć.
- Dalej chcesz wrócić do Fiary Tail i patrzeć na niego codziennie? Lucy chce dla Ciebie jak najlepiej, nie wracaj tam. On Cie zostawił , zdradził zmarnował swoją szansę. Teraz daj swoje serce mi ja go nie skrzywdzę - przytulił mnie. Obchodził się czasem ze mną jak z jajkiem. Jednak miał rację. Nie mogłam patrzeć Natsu w oczy bo wszystko wraca. Gdy spał coś we mnie pękało jednak to te zielone tęczówki , zabiły mnie. Nawet jeśli Natsu jest pod wpływem klątwy zdradził mnie z własnej woli, wtedy był o wolnych myślach i czynach. Może za jakiś czas ale na razie nie mogę zapomnieć o tym.
- Ja wiem Loki - szybko odpowiedziałam dalej płacząc.
- Już, już moja gwiazdko - zaczął głaskać mnie po głowie. W tym samym czasie Happy się obudził , jednak zapłakana nie zwróciłam na niego uwagi.
- Lucy coś się stało? W końcu odkryłaś że jesteś gruba? - nawet jego żarty nic nie zmieniały miałam ochotę tylko na płacz. Kiedy już się uspokoiłam, oparłam głowę o siedzącego na miejscu Salamandra , Lokiego i zasnęłam. Te emocje wykańczają. Przespałam kilka godzin.
- Lucy księżniczko wstawaj - obudził mnie głos przyjaciela. Spojrzałam na krajobraz za oknem , zbliżaliśmy się już do Magnolii. To cudowny widok widzieć ją nocą.
- Loki możesz już wracać dam sobie radę - odesłałam chłopaka do świata duchów. Spojrzał tylko na mnie upewniając się i zniknął.  Usłyszałam głos konduktora.
~Niedługo przystanek Magnolia~
Happy spojrzał na mnie z błagającą miną. 
- Lucy wysiadasz z nami i wracasz do Fairy Tail prawda? - lekko posmutniałam. Nie mogę mu robić nadziei.
- Tak wysiadamy razem , ale nie wracam do Fairy Tail - odpowiedziałam nie ukazując smutku.
- Lucyyy proszę - kotek przytulił się i zaczął płakać. 
- Będzie dobrze dacie sobie radę , wierzę w was - pocieszałam go. Nie mogłam sobie pozwolić na kolejną chwilę słabości. Pociąg stanął. Wyszłam pierwsza nie chcąc patrzeć w oczy Natsu. Spojrzałam na gwiezdne niebo. 
- Nigdy więcej...- usłyszałam głos Natsu. Zaśmiałam się cicho. Ciągle to powtarzał. Odwróciłam się w ich stronę będąc już kilka metrów dalej. Niestety miałam pecha. 
- O Ty jesteś czekaj... Lucy! - zapomniał już o mnie. Nie powinnam się dziwić. 
- Natsu jak możesz nie pamiętać Lucy - 
- Trzymajcie się - szybko powiedziałam i chciałam jak najszybciej odejść. Czułam że jeśli zostanę z nimi jeszcze przez chwilę , wybuchnę płaczem. 
- Lucy - nagle poczułam szarpnięcie za rękę. 
- Zostaw mnie... - szepnęłam i wyrwałam mu się. Zbiegłam ze schodów kierując się w stronę domu Levy. Zatrzymałam się przed drzwiami przyjaciółki. Spojrzałam czy nikt za mną nie pobiegł. O czym ja w ogóle pomyślałam. Chciałabym żeby za mną pobiegł, jednocześnie nie chciałabym patrzeć mu w oczy. Idiotka... Idiotka... wyzywałam samą siebie i w pewnej chwili nie wytrzymałam. Wybuchłam płaczem. Nie mogłam się pokazać w takim stanie. Poszłam nad rzekę. Spoglądając w niebo leżałam i płakałam. Szare chmury zakryły świetliste gwiazdy , z nieba zaczęły spadać krople jedna po drugiej. Niebo płakało razem ze mną. Gdy już się uspokoiłam , cała mokra poszłam w stronę domu Levy. Tym razem zapukałam. Długo na reakcję nie musiałam czekać. 
- Lu-chan! - przywitała mnie z otwartymi ramionami. - Jesteś cała mokra! Szybko wchodź! - wepchnęła mnie do mieszkania. 
- Dziękuję - podała mi ręczniki i gestem ręki zaprosiła do łazienki. Wzięłam szybki , gorący prysznic. Przebrana w piżamę wyszłam z pomieszczenia. 
- Levy co robisz? - spytałam widząc jak skupia się na trzech książkach. 
- Jutro wesele musimy coś zrobić, jeśli mamy rację musimy uratować Natsu. Tworzę lekarstwo na klątwę Lisanny. - nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Jestem jej wdzięczna za pomóc i wiarę. Jednak co jeśli się mylę? 
- Ja otworzę - podeszłam do drzwi wejściowych i otworzyłam je.  
- Ghi cześć Lucy - wpuściłam chłopaka do środka.
- I jak masz jakieś informacje? - podeszłą do nas moja przyjaciółka.
- Zaraz chwila on jest w to wtajemniczony? - spytałam zdziwiona , nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. 
- Tak , Gajeel powiedział , że pomoże nam znaleźć informacje - wszyscy poszliśmy do salonu. Razem z Levy usiadłyśmy na kanapie , a smoczy zabójca na fotelu.
- Lisanna nie jest w ciąży. Widziałem jak wypycha sobie brzuch takim specjalnym , wypełniaczem czy coś, oraz jak robiła test ciążowy. Wynik negatywny rzecz jasna ghi - 
- To wspaniale prawda Lucy? - Levy cała szczęśliwa podbiegła i przytuliła chłopaka. Ja także cieszyłam się, że to wszystko to były tylko kłamstwa. Jednak prawdą było , że zdradził mnie i to było najgorsze. 
- To jak teraz chcecie mu podać antidotum? - byłam nie pewna. 
- Nie mamy pewności czy jej nie kocha , może nie mamy racji i to nie jest zaklęcie? Nie możemy tak ryzykować. - powiedziałam ciągle nie pewna. Bałam się tego wszystkiego. 
- Może jutro , przed ślubem Gajeel wypijesz z Natsu szampana a ja do niego dodam eliksir? - chłopak zgodził się. - Lucy nie bój się jeśli to zaklęcie , to nie dojdzie do ślubu. Jeśli ją kocha będziesz przynajmniej wiedziała - ja także ostatecznie się zgodziłam. Gajeel został z nami jeszcze jakąś godzinę. Rozmawialiśmy i dopinaliśmy plan na ostatnie szczegóły. Teraz muszę być dzielna i wytrzymać do jutra. Dam radę. 

~~Natsu
Nie wiedziałem co mam myśleć o zachowaniu przyjaciółki. Jakaś część mnie chciała abym pobiegł za nią. Jednak nie mogę tego zrobić Lis. Kocham ją. 
- Happy chodźmy do domu , Lis pewnie na nas czeka - uśmiechnąłem się do przyjaciela. Kotek był jakiś smutny.
- Natsu naprawdę nie kochasz już Lucy? - nie spodziewałem się takiego pytania.
- Nie pamiętam jej , nawet gdy próbuję. Czuje pustkę której nawet Lis nie wypełnia, ale nie pamiętam Lucy. - spojrzałem po raz ostatni w stronę , w której pobiegła blondynka i poszedłem w stronę domu.
- Ja dziś chce do Lucy , nie gniewaj się na mnie Natsu - mój przyjaciel wzniósł się w powietrze i poleciał. Nie jestem na niego zły sam , chętnie gdzieś bym poszedł. Nie mam jakoś ochoty wracać do domu. Może to co czuję do Lisanny to nie jest miłość? Nawet jeśli to jest w ciąży... Nie mogę jej zostawić. Jestem na nią skazany. Może gdyby nie to , nie byłbym z nią? 
- W końcu jesteś! - z zamyśleń wyrwał mnie głos narzeczonej. 
- Tak jestem - mruknąłem cicho. 
- Gdzie ty byłeś wiesz jak się martwiłam?! Wiesz że w moim stanie nie powinnam się denerwować?! A co gdyby coś mi się stało?! - znowu to samo... Żałuję że z Tobą Happy nie poszedłem. 
- Jestem zmęczony idę spać. Dobranoc - ruszyłem w stronę sypialni mimo krzyków biało- włosej. Ciągle to samo , nie ważne na ile pójdę , gdzie pójdę dzień w dzień to samo. Tak ma teraz wyglądać moje życie?

I jest gotowe! :3  Do następnego moi mili ! Zachęcam do komentowania bo motywuje ! 

5 komentarzy:

  1. Grry Lissana jest paskudna , sorki ale dopiero zaczęłam czytać twój blog , i mam nadzieję , że ośmieszysz okrutnie tą małą wiedźmę ,3 maj się i wenki ( Ahh i chętnie zapraszam cię na mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny blog rozdział też ale temat tak oklepany że aż mam niechęć do tego wiadomo co sie stanie natsu zostanie wyleczony i bedzie chciał wrócic do Lucy ale ta mu nie pozwoli bo zdradził jej zaufanie on bedzie robił wszystko aż w końcu ją odzyska, możliwe nawet że Lucy bedzie z kimś ale powie mu póżniej że to nie to ale bedzie odrzucała zalotniku bo nie ma ochoty na nowy związek i wciąż kocha natsu no, cóz mam nadzieje że czymś mnie zaskoczysz bo zdrada natsu to wątek ponad połowy blogów Nalu, jakby to raz nie mogło być na odwrót zawsze to natsu zdradza

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero co znalazłam ten blog, ale widząc ile jest tu rozdziałów mam ochotę go przeczytać. Zaobserwowałam również. Myślę, że nie powinnaś poddawać się na pisaniu, bo znienawidzę Cię jak i również wszyscy inni jeśli masz tyle rozdziałów a opowiadania nie skończysz. T_T Chociaż muszę przyznać, że również wiem jak to jest z motywacją lub pomysłami. U mnie dopiero 17 rozdziałów, a ja jakoś straciłam dużo motywacji. Zabieram się za czytanie!

    OdpowiedzUsuń
  4. dopiero zaczełam czytać bloga,ale powiem ci że świetnie piszesz czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejo! Dopiero co wpadłam na twojego bloga i już dotarłam do tego rozdziału ;) Musisz mi wybaczyć brak komentarzy pod wcześniejszymi rozdziałami ;( Rozdział mi się bardzo podobał. Nienawidzę Lisanny, więc mam nadzieje, że przełamią czar nad Natsu. Bardzo dobrze, że Lucy nie wybaczyła od razu Natsu ^.^ Jednak zamiast Lokiego (którego też bardzo lubię) widziałabym przy niej Stinga (<3) albo Zerefa (w końcu jej mąż xD). Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :3
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi