poniedziałek, 21 września 2015

41. "Dostałam o wiele więcej, niż o co prosiłam."

Levy spędziła całą noc na poszukiwaniach w książce. Kiedy już straciła nadzieję udało się. Znalazła zaklęcie a bardziej klątwę, którą Lisanna rzuciła na Natsu. Teraz wszystko stało się jasne. Tylko jak wszystkim powiedzieć żeby uwierzyli jej? Przecież nie może wejść do gildii powiedzieć "Masz Natsu jesteś pod wpływem klątwy wypij". Nie może też zrobić czegoś przy czym biało-włosa by się zdenerwowała w końcu jest w ciąży. A może ciąża to też bzdura? Może różowo-włosy nie zdradził swojej ukochanej? Mimo podkrążonych oczu usiadła przy biurku i zaczęła pisać do przyjaciółki. A może Lucy przyjedzie znów do Magnolii? Teraz wszystko było możliwe. Jedyne co musiała zrobić McGarden to nie dopuścić do ślubu. Wysłała list z odpowiedzią i położyła się spać. Od dzisiaj ma dwa dni aby udowodnić wszystkim , że Natsu jest pod wpływem klątwy, oraz aby sprawdzić Lisannę. To będzie trudne z pewnością da sobie radę. Popołudniem wstała i ruszyła do gildii. Usiadła tym razem przy barze z książką , popijając sok pomarańczowy. Gajeel oczywiście tuż obok.
- Wróciliśmy! - z wielkim hukiem wpadł różowo-włosy. - Mira teraz bierzemy tą! - podbiegł z kartką do baru.
- Natsu może powinieneś zostać? Za dwa dni masz ślub , źle by było gdybyś się nie pojawił albo spóźnił - ostrzegła go. Z ciekawieniem przyglądała się Levy. Od kiedy Natsu pali się do roboty? Od jakiegoś czasu bierze obojętnie jakie byle iść na misję. Może kłócą się z Lis?
- Mira biorę tą zdążę na wesele -
- Happy - niebiesko-włosa zawołała przyjaciela. - Od kiedy Natsu tak świruje z misjami zbieracie na coś? - spytałam.
- Powiem Ci w tajemnicy. On po prostu ucieka przed Lis , to straszny potwór i nie potrafi ugotować rybki tak dobrze jak Lucy. O! Charla! - zauważył kotkę i pofrunął w jej stronę.
- Śledztwo prowadzisz? - spytał smoczy zabójca.
- Aż tak widać? - zażenowana przyznała się.
- Tak się tego nie robi. Gihi - uśmiechnął się złowieszczo. - Jeśli wyjaśnisz mi o co chodzi to z chęcią Ci pomogę - Levy ufała mu. Zabrała go za gildię i wszystko opowiedziała.
- Więc to tyle w skrócie -
- Nie lubię Salamandra , ale chcę żebyś się uśmiechała dlatego Ci pomogę - dziewczyna się lekko zarumieniła , nie spodziewała się czegoś takiego.
- Mamy dwa dni myślisz , że uda nam się coś znaleźć? -spytała niepewnie.
- Pewnie, Ja się zajmę naszymi gołąbeczkami a ty znajdź antidotum. Biorę się do roboty mała - nadymała lekko policzki , nie lubiła gdy ktoś nazywał ją "mała", jednak w jego wykonaniu nawet trochę jej się podobało. Jak powiedział tak zrobił. Teraz Levy musi czekać na wiadomość od Lucy. Ciekawiła ją jaka jest prawda oraz czy jej przyjaciółka zaryzykuje. Jeśli teraz przyjedzie sama przed sobą udowodni , że naprawdę kocha Natsu i będzie jej ciężko gdy się nie uda.

Lucy~~~

Wraz ze słońcem wstałam , odświeżyłam się i ruszyłam na trening. Na początek poranne bieganie , następnie magia i walka. Tak minął mi dzień. Przyzwyczaiłam się już do tego. Wróciłam wieczorem do domu. Wchodząc zauważyłam zarys pewnej postaci, siedzącej w salonie. Szybkim ruchem złapałam z klucze i zapaliłam światło.
- Boże Loki! Nie strasz mnie tak! - odetchnęłam z ulgą i podeszłam do przyjaciela.
- Przepraszam , po prostu dostałaś list i pomyślałem , że to coś ważnego. Dlatego odebrałem go i czekałem na Ciebie - szybko wzięłam do rąk list. Loki się nie mylił to było coś ważnego, przynajmniej dla mnie.
- Dziękuję Loki , czy możesz teraz zostawić mnie samą? Chciałabym się wykąpać i wiesz położyć - chłopak podszedł do niej, złożył na jej czole delikatny pocałunek.
- Nie masz Natsu , ale masz mnie. Ja nigdy Cię nie zdradzę i nie opuszczę -
- Wiem Loki - wtuliłam się w jego silne ramiona. Po kilku sekundach przyjaciel zniknął. Otworzyłam list i zaczęłam czytać. Nie mogę uwierzyć , że miałam rację. Tylko co ja mam teraz robić? Jutro jadę do Magnolii. Wstałam i wyszłam z domu. Kierowałam się na stację , aby sprawdzić jazdę pociągów. Jutro o świcie wracam do Magnolii , będę tam dopiero późnym wieczorem ale będę. Dotrę tam przed ślubem. Musze mieć nadzieję , że go odzyskam. W końcu nadzieja umiera ostatnia. Gdy wróciłam do domku , zaczęłam się pakować. Szkoda , że tylko dwa dni w nim spędziłam. A może nie uda mi się odzyskać go i wrócę tu? Nie, nie muszę być dobrej myśli. To jedyne co teraz mam. Spakowałam swoje rzeczy i poszłam spać. Chcę aby wszystko się ułożyło. Natsu... nawet nie wiesz jak bardzo chcę Cię zobaczyć
Następnego dnia gotowa do wyjścia wzięłam plecak i ruszyłam w stronę stacji. Pociąg punktualnie zajechał na stację. Zajęłam miejsce w prawie pustym przedziale i zaczęłam się denerwować. Po mojej głowie chodziły najprzeróżniejsze myśli. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos konduktora.
- Tutaj będzie Panu lepiej i nie ma tylu ludzi -
- Aye! Damy sobie radę! - słysząc znajomy głos szybko odwróciłam głowę. To był Happy a z nim Natsu! Moja twarz zrobiła się cała czerwona. Na moje nieszczęście kotek mnie zauważył.
- Lucyyy! - wtulił się w mój biust. Jak ja mam spojrzeć Natsu w oczy? Denerwowałam się, ale z drugiej strony cieszyłam , że ich widzę.
- Cześć Happy - pogłaskałam kotka.
- Ha..ppy - usłyszałam głos męczącego się Natsu. Jak dobrze , że on ma chorobę lokomocyjną. Nie muszę się mu tłumaczyć ani rozmawiać. Mogę na niego spoglądać , a dla mnie to już wiele. Przyjaciel podniósł go.
- O już wiem! Lucy nie gniewaj się - kotek podniósł chłopaka i posadził obok mnie. Oczywiście Nastu gąbka długo nie wytrzymał w takiej pozycji i położył się. Jego głowa leżała na moich udach. Pamiętam. Często wracaliśmy w takiej pozycji. Głaskałam wtedy jego różowe włosy.
- Happy co w tu właściwie robicie? - spytałam próbując , zapomnieć o chłopaku.
- Byliśmy na misji. O patrz zasnął! - to rzadkie wydarzenie kiedy smoczy zabójca bez "pomocy" innych zasypia.
- Tak zasnął - odpowiedziałam spokojnie i łagodnie przeczesując jego włosy dłonią. Uśmiech sam się pojawił.
- Lucy, ja nie wiem co mam Ci powiedzieć... Widać , że kochasz Natsu i robiłaś pyszne rybki - zaskoczył mnie. Happy najczęściej się ze mnie nabijał pierwszy raz widział go jak płakał.
- Chodź - przytuliłam przyjaciela a on rozpłakał się na dobre. Podróż dopiero się zaczęła a już była dla wszystkich wyczerpująca. Nie mogę powiedzieć im na razie prawdy. Nie będę robić zamieszania , najpierw potrzebuję dowodów. Spojrzałam na krajobraz za szyby. Mijaliśmy teraz miasto w którym pierwszy raz spotkałam się z Natsu, nie zapomnę jak rozwalił pół portu walcząc. To był niesamowite. On cały jest niesamowity. W końcu jest spokrewniony z Zerefem. Czy czarny mag miał rację , że im większą posiądziesz moc tym bardziej się zagubisz? Tego jeszcze nie wiem. Ale muszę uważać. Na razie chcę jeszcze raz odzyskać Natsu. Dopiero teraz zauważyłam , że kotek także zasnął. Przeczesałam jeszcze raz włosy chłopaka.
- Kocham Cię - uśmiechnęłam się i cichutko szepnęłam. Może mi sie wydawało ale zauważyłam lekki uśmiech, na jego śpiącej twarzy. Niesamowite , że jechał tym samym pociągiem. Jeszcze niedawno chciałam go zobaczyć , udało mi się. Nawet dostałam o wiele więcej, niż o co prosiłam.

Jak na razie daję radę ^.^ Mam kilka rozdziałów napisanych w przód więc spokojnie ;). Zapraszam do komentowania i czytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Yuki Boshi