środa, 17 lipca 2013

Prolog.

Kilkanaście lat temu...


-Hana! Zawołał mężczyzna widząc jak jego ukochana stoi przy bramie ze łzami w oczach. Dobrze zbudowany, o czerwonych i długich włosach mężczyzna należał do gildii cieszącej się nienaganną opinią Fairy Tail. Magia nie była niczym nie zwykłym, ludzie na ulicach nie dziwili się widząc magów. Magowie są szanowani, dlaczego? Tak naprawdę zarabiają magią na życie, ale oprócz tego pomagają ludziom w potrzebie. Nie tylko za pieniądze. Magowie z Fairy Tail byli wręcz szlachetnymi magami, chociaż znani byli z tego, że wszystko uwielbiali rozwalać, jednakże ludzie przyzwyczaili się już do ich wybryków, a wręcz podchodzili do tego już luźno, śmiali się. Ale nie o tym teraz... Mężczyzna wrócił z kilkumiesięcznej misji. W czasie jego pobytu urodziło mu się drugie dziecko. W końcu mógł je zobaczyć ale najpierw... Najpierw musiał przywitać się ze swoją ukochaną żoną. Podbiegł do niej i przytulił tak mocno jak tylko się dało.
-Igneel... Wyszeptała kobieta a pierwsze łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Zaniosła się głośnym płaczem tuląc do jego torsu, a on choć sam miał łzy w oczach uniósł jej głowę delikatnie i kładąc dłonie na jej policzkach otarł kciukami jej mokre od słonych łez, blade policzki.
-Nie płacz Hana... Słyszysz? Ona przez łzy uśmiechnęła się. Wręcz umierała z tęsknoty, kiedy go nie było, jednak wiedziała, że jako mag rangi SS i tak dobrze, że nie opuszcza ją na całe lata. Tak... Igneel to niezwykle potężny mag. Władał jednym z czterech żywiołów, a konkretniej ogniem. 
-Cieszę się, że wróciłeś... Uśmiechnęła się patrząc w jego czarne jak smoła oczy i złożyła na jego ustach pocałunek. Z takim utęsknieniem wpiła się w jego usta, że jego ciało aż zadrżało. Był silnym mężczyzną, ale przy niej... Przy niej było zupełnie inaczej. Kobieta pociągnęła go za rękę w stronę niewielkiego, drewnianego domku. Około dwuletnie dziecko biegało po pokoju a kiedy zobaczyło swojego tatusia uśmiechnęło się szeroko.
-Tatuś! Zawołał mały chłopiec o różowych włosach wtulając się w jego nogę. Objął ją rękami i nogami jakby bał się, że jego ojciec znów odejdzie. 
-Natsu... Powiedział cicho wtulając do siebie małego chłopca. W końcu mężczyzna rozejrzawszy się po pokoju ujrzał łóżeczko, w którym spała kilku miesięczna dziewczynka o krwisto czerwonych włosach . Urodziła się niedługo po jego wyjeździe. Czyli tak na oko ma teraz pięć miesięcy.
-Hitomi... Powiedział cicho i podchodząc wraz z chłopcem na rączkach do łóżeczka uśmiechnął się szeroko, a jego warga zadrżała. Był szczęśliwy, że w końcu wrócił do domu. Do swojej rodziny. Na każdej misji właśnie to dodaje mu otuchy. Wie, że ma do kogo, że ma po co wrócić. To dodaje mu siły w kryzysowych sytuacjach.Westchnął ciężko i spojrzał na swoją małą księżniczkę, a zaraz później na małego mężczyznę, którego trzymał w rękach.
-Hana... Głodny jestem. Powiedział zrezygnowany a jego żona zaśmiała się cicho pod nosem. Cały Igneel. Nic tylko by jadł. Ale gotowanie dla niego sprawiało jej niemałą radość. Po chwili usłyszał płacz swojej córeczki. dosyć donośny. Położył chłopca na podłodze i wziął na ręce dziewczynkę
-Coś czuję, że będzie z Ciebie niezłe ziółko Hitomi.. Zaśmiał się i wziął ją na ręce. Delikatnie nią potrząsał, aby ją uspokoić, a już po chwili znalazła się obok jego żona z butelką mleka w ręce.
-Zaraz wrócę z Twoim obiadem. Powiedziała rozpromieniona kobieta podając mu do ręki butelkę. On tylko wyszczerzył swoje ząbki w szerokim uśmiechu. Nakarmił swoją małą córeczkę a po czym odłożył butelkę i patrzył na nią. Po chwili odbiło jej się dosyć głośno więc Igneel omal nie popłakał się ze śmiechu.
-Moja krew! Powiedział dumny i zadowolony, a mała Hitomi otworzyła szerzej swoje małe, śliczne oczęta i obserwowała z zaciekawieniem swojego tatę. W końcu Hana położyła na stół obiad dla męża, a ten słysząc jak talerze uderzają o stolik niemalże od razu włożył Hitomi do łóżeczka a sam wręcz rzucił się jedzenie. Nie zdążył nawet połknąć tego co miał w ustach, a już pakował do siebie kolejną porcję. Hana widząc to zaśmiała się tylko kręcąc głową z niedowierzaniem po czym poszła do płaczącego Natsu. Nie minęło wiele czasu kiedy Igneel już stał przy niej i przytulał się do jej pleców muskając wargami jej ciepłą szyję. Kobieta uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na wciąż płaczącego chłopczyka.
-Weź go na spacer, może zaśnie. Mężczyzna ochoczo wybrał się na spacer ze swoim synkiem. Spacerowali po ulicach Magnolii i w końcu zatrzymali się przy dużym budynku z napisem Fairy Tail. 
-Kiedyś synku, zostaniesz magiem, jak ja... Ale pamiętaj że rodzina jest najważniejsza. Mimo, że mały chłopczyk już spał Igneel rozmawiał z nim cały czas. W końcu wrócili do domu ale coś... Coś było nie tak. Drzwi były szeroko otwarte, a Hana nienawidziła kiedy robiło się w ten sposób przeciąg w domu. Zostawił dwuletniego chłopca w ogrodzie i wszedł do domu. To co zobaczył wręcz go wmurowało. Dwaj mężczyźni wpatrywali się w niego z psychopatycznym uśmieszkiem. Na podłodze leżała jego martwa, ukochana. Podłoga zalana była krwią, jej krwią. Miała otwarte oczy. Martwe, mętne poszarzałe oczy...
-Hana... Mężczyzną zawładnął gniew, jego złość zapełniła całe jego ciało. Rzucił się na mężczyzn i praktycznie kilkoma zręcznymi ruchami zabił ich bez mrugnięcia okiem. 
-Aaaaaa!!! Jego krzyk rozniósł się chyba po całej Magnolii. Śpiący we wózku Natsu obudzony krzykiem od razu rozpłakał się i darł się w niebo głosy przerażony. Igneel krzyczał klęcząc nad martwą żoną, którą kochał nad życie. W końcu poczuł ogarniające go przyjemne ciepło, zaraz później ból. Jego plecy zaczęły się rozrywać a z nich powoli wyrastały potężne, czerwone skrzydła. Jego dłonie, nogi, twarz... Paznokcie z bólem przemieniały się w ogromne, smocze szpony. Po chwili cały dom został zniszczony. Ogromny smok wydostał się z niego a Natsu widząc to jeszcze bardziej się rozpłakał.
-Tata! Wołał z nadzieją, że jego tata przyjdzie po niego i zabierze go. Jednak nie miał pojęcia, że to właśnie ten smok był jego ojcem. Wzbił się w powietrze i łapiąc przerażonego Dragneel'a w swoje szpony odleciał daleko. Razem z nim zaszył się w lesie i tam... Postanowił wychować go na Ognistego, Smoczego Zabójcę... 



No cóż. Nie jest długie, ale raczej moim zdaniem prologi długie nie są xD Pierwszy rozdział doda Asuna w przeciągu tygodnia. Mam nadzieję, że wam się podoba i razem z Asuną stworzymy coś naprawdę dobrego :) Czekam na opinie, tymczasem uciekam spać bo już prawie trzecia nad ranem :D

POPRAWKI.
 Dziękuję wam, że upomnieliście mnie co do tego, że czasem o Hitomi pisałam jak o chłopcu. Jeszcze raz to wytłumaczę. Początkowo Hitomi to był Natsu, a Natsu to była Hitomi, a że było późno to tylko na szybciaku poprawiłam no i zapomniałam o kilku rzeczach. Przepraszam za utrudnienia :3

8 komentarzy:

  1. Fajnie to wygląda. A co z Hitomi?
    Parę razy, w scenach z Hitomi, opisywałaś ją jako go:
    "będzie z Ciebie niezłe ziółko Hitomi.. Zaśmiał się i wziął go na ręce. Delikatnie nim potrząsał, aby go uspokoić"
    Powinno być raczej "ją", "nią", chyba że chodziło ci o dziecko - ale w tym przypadku w "zaśmiał się (...)" zamiast "go" będzie "dziecko".
    Ufff, mam nadzieję że coś z tego zrozumiałaś, bo nie umiem tłumaczyć :)
    Czekam na rozdział, bo fajnie się to czyta i chcę więcej. Oczywiście zaraz zamówię oneshota, bo jak to tak bez niego :D Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah wiesz co Bea? Pisałam ten prolog o drugiej nad ranem i początkowo pisałam, że to małe dziecko w łóżeczku to był Natsu xD Dopiero pod koniec stwierdziłam że zrobię na odwrót ale szybko chcąc poprawić nie zauważyłam tego bo już ledwo patrzyłam na oczy. Ale dzięki na pewno to zmienię xDD

      Usuń
  2. "Prologi nie są długie" ... z wyjątkiem mojego, który będzie miał cztery rozdziały xDDD
    Też to zauważyłam co Bea, że przy Hitomi czasem określaliście dziewczynkę w formie męskiej, ale jakby dodało się przed tym słowo "dziecko" to byłoby ok ;)
    No i historia wręcz wzruszająca, szczęśliwy i wiecznie Igneel wraca do ukochanej żony Hany, młoda beka, a tatuś jest z niej dumny (rozwaliło mnie to po całości xD), czego chcieć więcej :P
    ... A tego, że Yasha chcę zemsty na tych draniach co zabili Hane -.- I co z Hitomi? Ją też zabili, czy Igneel ją zostawił? No i fakt, że czerwonowłosy zamienił się w smoka ... Zatkało mnie :D Ale prolog bardzo mi się spodobał i będę wyczekiwać pierwszego rozdziału!!! :*
    Powodzenia dziewczyny, weny i czasu wam życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha tak Yasha, Twój Prolog jest niesamowicie długi xD No to co Bea pisała to już wyjaśniłam nawet dwa razy więc no :3 Cieszę się, że Ci się podobało :P

      Usuń
  3. wiecznie głodny* (zjadłam słowo :P)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie będę się rozpisywać...:3
    Nie widzę sensu długiego pisania, kiedy wiesz że prolog dobry :D
    Mi osobiście baaaaardzo przypadł do gustu :D
    Już nie mogę się doczekać co będzie potem!!!
    Raaaaany... :3

    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Tło jest Zajebiste *.*
      Natsu, Natsu everywhere xD

      Usuń
  5. Szkoda Hany. A tak to super

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi