niedziela, 20 września 2015

40. Paranoja czy prawda?

Lucy~~
Wędrowałam po kraju nie chciałam się nigdzie zatrzymywać , potrzebowałam czasu , spokoju i trochę samotności. Nocowałam na polanach, w lesie, najczęściej pod gołym niebem. Postanowiłam nie marnować czasu na płakanie, gryzienie sobie rąk z bólu. Zajęłam się treningiem. Duchy chętnie mi pomagały i mnie wspierały. Mimo wszystko udawałam silną. Dnie spędzałam na treningu a noce... właśnie noce. Noc była najcięższa. Właśnie wtedy Twoje myśli , wspomnienia przygniatają Cię. Natsu... nie zapomniałam o Tobie. Nie było jeszcze takiej nocy , żebym nie myślała o nim. Moje ciało i magia uległy poprawie jestem silniejsza. Została jeszcze psychika... Nie zauważyłam kiedy moje powieki zsunęły się i zasnęłam. Obudziły mnie pierwsze promyki słońca. No cóż kończy się zapas jedzenia i przydało by się pójść na jakieś małe zakupy. Zgasiłam resztki ogniska, z wczorajszego wieczoru i biorąc na plecy średnich rozmiarów plecak, ruszyłam w stronę najbliższego miasta. Nadchodzi jesień i musiałabym zacząć myśleć o zatrzymaniu się w jakimś stałym mieszkaniu. Będąc w mieście szybko zauważyłam , atrakcję miasta "górskie łaźnie". Już byłam pewna jakie miejsce odwiedzę jako pierwsze. 
- Lucy uważaj - usłyszałam za sobą znajomy głos. 
- Niby na co Loki? - zmusiłam się na uśmiech , żeby się o mnie nie martwił. Moje duchy także zauważyły , że działo się coś nie dobrego. Jednak nie chcę ich martwić dlatego przy nich udaję. Nale poczułam jak moja noga się potyka i upadła bym , gdybym nie silne ramiona przyjaciela. 
- Właśnie na to. Idziesz i nie zwracasz uwagi na wszystko inne. Jesteś jak dziecko... - dość mocna krytyka... Jednak miał rację. 
- Spokojnie będę już ostrożniejsza , dlatego możesz już znikać - dalej brnę w to udawanie. Dlaczego oszukuję samą siebie? Nie znam odpowiedzi...
- Pomogę Ci znaleźć mieszkanie - 
- Nie musisz dam sobie radę - chciałam aby zniknął , jeszcze trochę i naprawdę zobaczy , że jest ze mną źle a tego nie chcę. Nie chce aby ktokolwiek się o mnie martwił. 
- Chodź za mną razem z duchami jesteśmy tutaj i znaleźliśmy już coś odpowiedniego dla naszej kochanej Pani - uśmiechnął się. Próbował mnie rozweselić , a to oznacza , że zrozumiał. Posłusznie poszłam za nim. Zaprowadził mnie do domku na skraju miasta. Mały ale w pełni wystarczający jak dla mnie. - Podoba Ci się? - spytał widząc moje lekko zszokowane oczy. 
- Tak jest idealny , tylko musi kosztować dosyć dużo , a mnie z moim budżetem na niego nie stać - odpowiedział i odwróciłam się. 
- Masz czynsz opłacony na dwa miesiące. Jeżeli będziesz chciała tu zostać, będziesz musiała dołączyć do gildii. Ale jeśli w tym czasie będziesz chciała wrócić droga wolna. Dajemy Ci dwa miesiące , my duchy nie jesteśmy głupie. Czujemy to samo co ty. Wiemy jak bardzo jesteś rozbita dlatego chcemy Ci pomóc. - z moich oczu zaczęły lecieć , szybko i płynnie łzy. 
- Dziękuję - przytuliłam się do przyjaciela. Wiele zawdzięczam duchom. Gdy Loki wypuścił mnie z objęć weszłam do swojego nowego domu. Był idealny mała kuchnia z salonem, średnia łazienka i sypialnia. Loki podszedł do mnie podał mi klucze i zniknął. Napuściłam wody do wanny , zrobiłam pianę i relaksowałam się w nowym miejscu. Zaczęłam analizować wszystkie za i przeciw , pozostania tutaj. Po godzinie wstałam , wysuszyłam włosy, przebrałam się i ruszyłam na miasto. Na pierwszym miejscu mojej listy , było jedzenie. Później nowe ubrania itp... skończyło się na tym, że w ciągu czterech godzin zwiedziłam całe miasto. Zapakowana torbami zaniosłam je do domu. Rozpakowałam wszystkie swoje rzeczy , powoli robiło się tutaj coraz przytulniej. Zrobiłam sobie ciepłej herbaty i zaczęłam pisać do Levy. Co jakiś czas kontaktowałam się z nią. Ciekawe co u niego, czy ma się dobrze? Natsu... Mam pewne podejrzenia co do jego utraty wspomnień ze mną. Długo o tym myślałam i muszę się podzielić swoją myślą z Levy.

Gildia Fairy Tail

Przygotowania do ślubu szły pełną parą. Jednak nie którzy nie mogli wybaczyć, różowo-włosemu , że zdradził blondynkę. Każdy kochał Lucy jak członka rodziny i współczuli jej na swoje sposoby. Tego dnia Levy siedziała jak zawsze w gildii , czytając jakąś książkę. Przy jej boku czuwał Gajeel , który coraz częściej nie spuszczał jej z oczu. 
- Dzień dobry! Mam list do Panny Levy McGarden - niska istotka szybko podeszła , spojrzała na nadawcę i szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy. Wróciła na swoje miejsce i zaczęła czytać. 
- To od Lucy? - spytał siedzący obok niej chłopak.
- Tak skąd wiesz? - spytała dalej czytając.
- Czuć jej zapach słaby ale czuć. - nagle wstała cała zszokowana.
- Ona ma rację... Gajeel lepiej już pójdę muszę coś załatwić... - wyszła z gildii. Chłopak odprowadził ją tylko wzrokiem. 
Levy szybko kierowała się do biblioteki. 
- Dzień dobry panno Levy - przywitała ją znajoma bibliotekarka. Dziewczyna grzecznie się przywitała i ruszyła w dział magi i klątw. Szybko znalazła to czego szukała. Podeszła grzecznie do lady. 
- Pani Milo czy może mi Pani powiedzieć kto ostatni wypożyczył tą książkę? - spytała patrząc na kobietę błagalnym wzrokiem. 
- Nie mogę udzielać takich informacji , przykro mi - mówiąc to podała niebiesko-włosej kartkę. " Lisanna Strauss". Tylko tego potrzebowała McGarden. 
- Dziękuję - szepnęła , wzięła książkę i wyszła. Teraz zaczęła jeszcze bardziej wierzyć, że Lucy może mieć rację. Tylko dlaczego tak późno , skojarzyły fakty? Wróciła do domu. Rzuciła list przyjaciółki na łóżko, usiadła na dywanie z książką i szukała, szukała odpowiedzi na wszystkie pytania Lucy.
Droga Levy! 
Dużo czasu upłynęło od kiedy ostatni raz napisałam. Wiem , zabijesz mnie jak się zobaczymy. Mam się nawet całkiem dobrze. Dzięki pomocy Duchów znalazłam piękny dom i wszystko zaczyna się chyba układać. Jak w gildii? Wszystko dobrze? Jak się czuje Natsu? Jak u Ciebie i Gajeela?W ostatni liście napisałaś , że się o Ciebie troszczy a to urocze. Ale nie piszę tylko dla przyjemności. Mam do Ciebie prośbę możesz uznać to za paranoję, ale wydaję mi się , że Lisanna ma coś wspólnego z zniknięciem pamięci Natsu. Kiedy Erza puściła mnie do Natsu, pamiętasz? Był jeszcze w śpiączce. Ja wchodząc minęła się z Lisanną , wtedy nie zwróciłam na to uwagi a może powinnam. Dlatego proszę Ciebie czy to możliwe, że ona wtedy coś na niego rzuciła? Obie znamy ją. I wiemy , że jeśli chodzi o Natsu jest zdolna do wszystkiego. Możesz mi pomóc? Jeśli uznasz , że zwariowałam i mi odmówisz , nie będę Cię winić. 
Twoja Lucy


Nic nie obiecuję! Mam masę nauki ale mam wenę , więc nie wiem jak to będzie ;) Przepraszam jeśli kogoś rozczarowałam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Yuki Boshi