środa, 24 września 2014

32. Zakładając koronę.


~Shizuko ~

Mój Luke... był dla mnie najważniejszy i mi najbliższy prócz " niego".
- Sekretna Technika ! Lodowe kajdany! - na rękach mojej przeciwniczki pojawiła się magiczna rzecz. Kajdanki były zrobione ze specjalnego lodu który blogował wszelką magię, dlatego zabierają dość dużo magicznej mocy. Czułam się osłabiona... te wszystkie rany szczypały. Misako jest naprawdę wspaniałym magiem i naprawdę ciężko jest ją pokonać jednak! Udało mi się... Teraz gdy ma kajdanki na reszcie mogę odetchnąć z ulgą.
- Hihi myślisz że to mnie zatrzyma? - zdziwiłam się.Utraciłam tyle magi, a ona ? Miała tylko lekko draśnięty policzek i wyglądała jakby świetnie się bawiła. Niespodziewanie w jednej sekundzie kajdanki zostały rozerwane...
- Jak to możliwe?! - wykrzyknęłam zdruzgotana. To nie możliwe aby zwykłą siłą rozerwać lód. Byłam na skraju wytrzymałości...
- Nie jestem jakiś tam magiem jestem profesjonalistką! - znów usłyszałam jej szyderczy śmiech. - A teraz giń! - w jej oku pojawił się magiczny kręg, nie wróżyło to nic dobrego. Miałam rację wkrótce na około mnie pojawiły się miecze. Szybko zareagowałam.
- Tarcza Smoka Lodu! - pojawiła się nademną bariera, byłam bezpieczna.
- Naiwnie , naiwnie - szepnęła moja przeciwniczka. Miecze przedostały się przez moją barierę! Po tym czułam jak mag mieczy się ze mną bawi. Specjalnie nie zadawała mi poważniejszych ran tylko powoli i delikatnie rozcinała moją skórę. Widziałam ten szaleńczy wzrok na sobie gdy z ran wypływała krew.
- Jesteś diabłem... - stwierdziłam upadając na kolana. Moje ciało , odmawiało mi posłuszeństwa.
- Dziękuję! - dziewczyna uśmiechała się do mnie...
- Shizuko ! - usłyszałam znajomy głos.
- Minori - szepnęłam cicho.
- Będzie dobrze poczekaj! - przyjaciółka przybiegła do mnie i od razu zaczęła leczyć moje rany. Ból który był nie do zniesienia powoli odchodził w zapomnienie. Znów panowałam nad swoimi ruchami, moja energia została zregenerowana.
- Minori dziękuję! - dziewczyna przetarła pot z czoła i rozejrzała się po pokoju. Widząc ciało kotka wybuchnęła płaczem. Ja tylko ... spuściłam głowę by nikt nie zauważył spływających łez po policzku.
- To co poddajecie się czy wolisz znowu walczyć? - ile ta dziewczyna miała mocy? Mogła przeszkodzić Minori w leczeniu mnie jednak tego nie zrobiła tylko spokojnie czekała.
- Oczywiście że walczę! -
- Naprawdę jesteś niesamowita, jednak teraz już nie będzie taryfy ulgowej. Teraz Cię naprawdę z a b i j e - uśmiech wpłynął na jej usta. Była przerażająca.
- Rozumiem. Sekretna Technika Lodowego Smoka! Lodowe Istoty! - obok mnie pojawiły się dwa lodowe smoki. Ostatnio używałam ich kiedy walczyłam obok "niego". Moje zwierzątka zaatakowały dziewczynę jeden z prawej , drugi z lewej. W tej chwili ja wykorzystałam chwilę nie uwagi i podbiegłam zadając cios w brzuch. - Pięść Lodowego Smoka! - Misako przyjęła cios i z wielką siłą uderzyła o ścianę korytarza , niszcząc ją. Dopiero teraz zorientowałam się jak bardzo zniszczyłyśmy to pomieszczenie. - Cholercia dyrektorka będzie się czepiać - podrapałam się po głowie mając nadzieję, że już koniec.
- Wspaniale! - ona wstała! Podniosła się otrzepała z kurzu, jednak po chwili mogłam zauważyć szkarłatną plamę na jej brzuchu. Jak to możliwe że ona jeszcze stoi?! Zbliżała się do mnie. Szybko przyjęłam postawę do walki, jednak bez użytecznie. Misako wyciągnęła przede mną swą dłoń, pojawił się czarny krąg i wkrótce nie mogłam się ruszać.
- Shizuko! - Minori krzyknęła widząc mnie sparaliżowaną. Przeciwniczka spojrzała na nią ostrym wzrokiem.
- Mroczny Sen - szepnęła i nie długo dum czy cienie zaczęły kierować się w stronę mojej przyjaciółki.
- Zostaw ją! - krzyknęłam dalej nie mogąc się ruszać. Ona nie uciekła przed czarną magią i została uśpiona.
-Teraz podziękuję Ci za tą ranę na brzuchu! Jak ja się pokażę w stroju kąpielowym co?! Zabiję Cię - miecz który trzymała w ręce uniosła i powoli zadała mi ranę na prawym policzku. Stara się zadać małą ranę ale z wielkim bólem. Uwielbiła patrzeć na czyjeś cierpienie z tego co zauważyłam. - Obie będziemy miały takie piękne blizny , a jeszcze troszkę się pobawię! - zaczęła na nowo ranić moje ciało. Cierpiałam... to cholernie bolało! Kiedy już miałam zemdleć z bólu ona oczywiście mi na to nie pozwoliła. Właśnie w tamtej chwili przebiła moje prawe płuco swoim mieczem...

~Lucy~

 To nie było dla mnie realne... On... On! Leżałam na podłodze nie czując już nic. Byłam w szoku wielkim. Nie zauważyłam kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Natsu upadł na kolana wyjmując z siebie przedmiot i pokazując wielką ranę. Nie panowałam nad swoim ciałem, po prostu wstałam i podbiegłam do niego. Nie czułam już nic... Moje serce jakby się zatrzymało wraz z czasem. Przytuliłam tylko do siebie ukochanego. Czułam wylewającą się z jego ciała ciepłą szkarłatną ciecz.
- Haha! Po słynnym Salamandrze spodziewałam się czegoś więcej! - głos Mi, to on przywrócił mi świadomość. Dopiero teraz poczułam ból , cholerny ból! To była cena zbliżenia się do ukochanego. Z moich oczu leciały łzy. Płakałam jak małe dziecko z towarzyszącego mi bólu na ciele ale i większego. Bólu rozerwanego serca... Widok takiego Natsu ranił mnie.
- Lucy... odsuń się muszę ją pokonać byś mogła żyć wolna - szepnął. On ledwo mówił a co dopiero miał walczyć!
- Nigdy Natsu to już koniec - szepnęłam zgryzając wargę z bólu. Każdy oddech , słowo , najmniejszy ruch wszytko cholernie bolało.
- Cholera...- głowa chłopaka upadła bezładnie w moje ręce.
- Natsu... Natsu proszę nie wygłupiaj się Natsu! - krzyczałam mimo bólu. Bólu gorszego pewnie niż śmierć. Czułam jak mój ukochany odchodzi serce pękało mi z bólu, trucizna dalej rozwijała się w mojej nodze , a inne zadane mi rany szczypały i wypływała z nich szkarłatna ciecz.- Nie zostawiaj mnie błagam... - traciłam jakiekolwiek siły.
- Możesz go uratować - usłyszałam głos za sobą. - Korona da Ci wielką moc uratujesz go ale oddasz się złu. Taka jest umowa użytkowania artefaktu - na tak oni nie dadzą mi niczego za darmo chcą mnie zdobyć ! Jednak muszę uratować Natsu. Kiedy się kogoś kocha zrobi się dla niego wszytko prawda Hitomi?
- Dobrze... - wyszeptałam, Mia podała mi koronę Założyłam ją. Czułam przypływ wielkiej mocy, ale złej. W krótkiej chwili wszystkie moje rany zostały wyleczone przyszedł czas na mojego ukochanego - Księżyca Blask Cofnij Czas - nie wiedziałam skąd znałam to zaklęcie. Po prostu od chwili kiedy założyłam koronę w mojej głowie ukazały się nowe techniki i zaklęcia. Ciało Natsu zaczęło świecić białym blaskiem. Wszystkie rany zaczęły się goić. Jednak chłopak nie odzyskiwał świadomości przez co się bałam.
- Lucy idziemy! - usłyszałam krzyk Mi. Zbliżyłam się do chłopaka złożyłam na jego ustach ostatni pocałunek.
- Dbaj o siebie, kocham Cię - teraz musiałam odejść w końcu taka była umowa. Podeszłam do dziewczyny.
- Zeref się ucieszy! - skakała ze szczęścia. - Teraz tylko pójdziemy po siostrzyczkę, ale za nim to zrobimy Lucy przykro mi ale muszę Cię uwięzić - na około mnie pojawiła się kola. Coś podobnego do tego jak zostałam uwięziona przez Juvię gdy atakował nas Phantom Lord. Jednak teraz mogłam swobodnie oddychać i unosiłam się za Mią. - Przepraszam ale tak będzie bezpieczniej. Wypuszczę Cię jak wrócimy do Zerefa - uśmiechnęła się.
- Mówiłam że Cię zabiję! - moim oczom ukazała się Shizuko mająca ranę w prawym płucu. Rozglądając się zobaczyłam leżącą Minori i martwego Luke... Zakryłam ręką usta by nie wybuchnąć głośnym płaczem. Dlaczego one krzywdzą tylu ludzi ? Dlaczego...
- Shizuko przepraszam... - wyszeptałam. Nikt nie usłyszał tego prócz niej, w końcu jest smoczym zabójcą i ma wyostrzone zmysły.
- Misako czemu jak ty zawsze walczysz to całe pomieszczenie jest zniszczone?! - skarciła siostrę. Zachowywały się jak normalne rodzeństwo...
- Przepraszam to co wracamy? -
- Tak! - Mia była cała w skowronkach. Misako otworzyła swoim mieczem portal i wkrótce wszystkie przez niego przeszłyśmy. Za nim jako ostatnia przeszłam jeszcze raz tym razem głośniej wyszeptałam to durne "przepraszam" chociaż to i tak niczego nie zmienia. To wszytko moja wina... wszyscy przepraszam.

~Shizuko ~
Kiedy Lucy zniknęła wydawało mi się że to już koniec. Nikt mi już nie pomoże po prostu wykrwawię się na śmierć. Nagle przede mną pojawiła się dwójka ludzi. Wskoczyli przez dach robiąc dziurę, kurz który unosił się w pomieszczeniu zasłaniał ich ukazując tylko dwa cienie. Jeden duży należący do jakiegoś mężczyzny i jeden mniejszy należący zapewne do dziecka.
- Wendy uważaj na siebie - ten głos! Ja... ja znam ten głos! Bardzo dobrze!
- Laxus... - szepnęłam cichutko. Kiedy tylko kurz opadł moim oczom ukazał się chłopak o którym tęskniłam. To wspaniałe że chociaż na koniec życia mogłam go ponownie ujrzeć...
- Wendy szybko! Shizuko trzymaj się - podbiegł do mnie z dziewczynką. Ta mała niebiesko-włosa przyglądała się mojej ranie a on klepał mnie po policzku nie pozwalając stracić przytomności. - Shizuko trzymaj się! Trzymaj się do cholery! - moje powieki stawały się takie ciężkie. Jednak czułam jak ból powoli odchodzi. Spojrzałam na małą maginie. Potrafiła leczyć tak jak Minori.
- Luxus-san skończyłam - nagle paraliż został zdjęty i wleciałam zmęczona w silne ramiona blondyna.
- Eh co ja z Tobą mam - to były ostatnie słowa jakie usłyszałam. Moje powieki były tak ciężkie, że od razu zasnęłam.


~Natsu~

Ostatnie co pamiętam to jak Lucy trzymała mnie w swoich ramionach , a pod moimi nogami pojawiła się kałuża mojej krwi. Tera znów jestem w tym samym miejscu. 
- Tato nie mogłeś wybrać innej pory?! - krzyczałem oburzony , przede mną pojawił się smok.
- Niestety nie! To nie ode mnie zależy. Ale mam dobrą wiadomość - smok wyszczerzył swoje kły. Lucy jak się trzymasz? W moich myślach była cały czas ona.
- Jaką? - spytałam od niechcenia chcąc jak najszybciej wrócić na pole walki.
- Ból który teraz znosiłeś był gorszy niż przy ataku który miałbyś teraz dostać, dlatego gwiazdy Ci go darowały. Gratuluję zdałeś drugi atak synu , dalej trzymasz się swojej wybranej drogi? -
- Tak. Chce być z Lucy i zyskam niebieski czy tam błękitny płomień żebym mógł ją chronić. Połączę te dwie rzeczy ! - krzyknąłem czując powrót energii.
- Powodzenia zobaczymy się niedługo. Jednak tym razem nie licz na litość gwiazd. Trenuj swoją wytrzymałość byś przeżył. -
- Wiem - czułem że opuszczam ten świat. - Dziękuję tato - szepnąłem. Miałem okazję znów z nim porozmawiać jednak zmarnowałem to chcąc jak najszybciej wrócić do ukochanej.
- Dbaj o siebie kocham Cię - usłyszałem jej głos. Lucy nie rób niczego głupiego! Za chwilę będę więc nie rób nic głupiego wariatko! Kiedy ponownie otworzyłem oczy , nie czułem już bólu. Lekko podenerwowany podniosłem się i rozejrzałem po pokoju. Nie ma jej... Cholera! Czy ona zawsze musi tak znikać?! Mimo lekkich jeszcze zawrotów głowy wstałem i biegłem za lekkim zapachem Lucy. Kiedy wbiegłem na korytarz nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
- Hej Natsu ! -


Ankieta zamknięta! Spróbuję się do niej dostosować więc oczekujcie teraz rozdziało 10 kartkowego. Powinnam go napisać jeszcze w ten weekend ! Cierpliwości kochani dziękuję za czytanie i zachęcam do komentowania! Jeszcze chciałam bym najmocniej przeprosić  Shizuko-chan ! Przez pomyłkę zrobiłam z Twojej postaci Smoczego Zabójcę Wody chociaż prosiłaś o Lodu... Tak więc gdy tylko zauważyłam pomyłkę od razu zmieniłam jakiekolwiek błędy i już jest dobrze ale chciałam Cię jeszcze raz PRZEPROSIĆ

7 komentarzy:

  1. Wy naprawdę kochacie urywać w takich momentach !! Rozdział boski i czekam na next ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię zakończyć w takich momentach, gdyż powoduje to niedosyt u czytelnika i ktoś przynajmniej czyta te moje wypociny ;)

      Usuń
  2. Świetny rozdział, tak samo jak całe opowiadanie. Bardzo mi się podoba. Jak możesz kończyć w takim momencie. Ciekawość teraz mnie będzie zżerać dopóki nie dodasz kolejnego rozdziału.
    Życzę Ci jak najwięcej wenki. Z niecierpliwością będę czekać o więcej. Do następnego :*.
    PS. Co z Twoim drugim blogiem? Kiedy pojawi się kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Co z moim drugim blogiem ? Spokojnie. Jak już informowałam wracam do pisania. Chciałam jak najszybciej rozwinąć akcje w tym blogu abym znów nie straciła weny. Rozdział na drugiego bloga ukarze się jutro ;3

      Usuń
    2. Dobrze. Bardzo się cieszę. W takim razie jeszcze raz życzę wenki i czekam na jutrzejszy rozdzialik :D.

      Usuń
  3. Zgłupiałaś ?! Nie masz za co przepraszać ! Kochana ! to tylko mała pomyłka w druku :D Możesz robić z postaciami co chcesz to twój blog ^^ Ahh mój Luke .. ale mam jeszcze Laxusa ! Boże boże boże ile ja na to czekałam ! Jezusie nazarejski no po prostu cudowny rozdział ! Nie mogę uwierzyć no LAXUS !!!
    Ahh przepraszam za moje wybuchy :) Jejciu jejciu jejciu .. ja w twoim opowiadaniu ..spełnienie moich marzeń *_*
    Po raz setny dziękuje Ci ,że wzięłaś moją postać ( mnie ) do bloga ! Dziękuje ,że nie jest tylko poboczną postacią ,dziękuje dziękuje dziękuje za wszystko !
    Nie masz za co mnie przepraszam ,jedynie za to ,że do mnie nie piszesz ale to mogę wybaczyć :D
    Po za tym muszę założyć nowe GG ale to już tak pobocznie.
    Wracając do rozdziału ,walki opisujesz perfekcyjnie muszę to przyznać ,nigdy nie będę tak pisała jak ty ,pokochałam tego bloga jeszcze bardziej ! muszę go iść gdzieś wypromować ! no muszę ! <3
    Nie ludzie czytają co dobre ! :3 Boże Asuna ! * przytula ją * tęskniłam ! ! ! za rozdziałami .. bardzo ;-; nie opuszczaj mnie więcej ,znaczy NAS ! twoich czytelników i pamiętaj o NAS !

    Dobra masło maślane ,dzisiaj Laxus'a nie ma ze mną więc komentuje sama ^^ ( Gras-sama *_* ) hihih :3
    To powodzenia ,buziaki i papa !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram dawną siebie, to wciąż cudowne widzieć własną postać w tak dobrym opowiadaniu :D

      Usuń

Yuki Boshi