sobota, 8 marca 2014

26. Uczucia.

- Lucy jesteś dla mnie bardzo ważna i ja chciałem ci powiedzieć że... że cię kocham Lucy...- wyszeptałem. Czułem jak policzki zabarwiają się czerwienią. Lucy wpatrywała się we mnie szeroko otwartymi oczami. Głupi co ja sobie myślałem ? Już miałem otworzyć usta by naprawić całą sytuację czyli panląć coś głupiego jak na przykład "żartowałem" , gdy usłyszałem jej melodyjny głos.
- Natsu... ja - głos który był dla mnie lekarstwem na wszystko, wiedziałem że chce teraz mnie zranić. Spodziewam się wszystkiego i na wszystko jestem przygotowany. Wiedziałem jakie będą konsekwencje wyznania jej miłości, ale jednak odważyłem się na to. Jednak coś do mnie dotarło, że powinienem coś jeszcze powiedzieć blondynce.
- Poczekaj Lucy jest jeszcze coś co chciałbym ci powiedzieć...Kiedy mogłem umrzeć, jedyne co mnie trzymało przy życiu to ty i Hitomi. Dlatego nie zależnie jaka będzie twoja decyzja nie  chcę cię stracić... - już miałem ochotę powiedzieć jej że jednak to wszystko to żart jednak nie zrobiłem tego ponieważ usłyszałem jej głos.
- Natsu ja też cię kocham - gdy usłyszałem te słowa nie moglem uwierzyć w swoje szczęście. Mimo że każdy ruch sprawiał mi ból zbliżyłem się Lucy. Pragnąłem jeszcze raz posmakować jej słodkich ust. Gdy dotknąłem jej warg na początku delikatnie delektowałem się ich smakiem, jednak gdy dziewczyna oddała pocałunek. Pragnienie wzięło nade mną górę. Jednak powstrzymałem się. Gdy rozłączyłem nasze usta łapczywie nabierając powietrza do płuc, usłyszałem charakterystyczny cmok. Mimo że ból ogarnął całe moje ciało podniosłem głowę i spojrzałem na Lucy. Jej policzki były całe czerwone a ona próbowała uniknąć mojego wzroku. Czułem jakby ktoś ciął moje ciało. Jednak mimo to podniosłem się raz jeszcze i przytuliłem do siebie dziewczynę.
- Kocham cię i nigdy nie zostawię - właśnie w tamtej chwili moje oczy zaślepiła ciemność. Z tego co się później dowiedziałem straciłem przytomność.
Wtulałam się w jego ciepły tors. Niespodziewanie poczułam coś mokrego przy prawej ręce. Białe bandaże Natsu coraz bardziej z każdą sekundą robiły się czerwone. Już chciałam się odezwać gdy poczułam jak chłopak opada, nie pozwoliłam mu na to i korzystając z mojej siły udało mi się położyć go na łóżku. Moje serce biło strasznie szybko że o mało nie myślałam iż wyskoczy. Nie wiedziałam co robić a stan ukochanego pogarszał się. Co raz więcej ran na nowo się otwierało i wylatywała z nich szkarłatna ciesz. Sięgnęłam po klucze.
- Otwórz się bramo do koziorożca! Capricorn! - duch staną przede mną.
- Tak panienko Lucy? - zapytał uprzejmie. 
- Proszę cię znajdź i przyprowadź tu jak najszybciej Minori - nie musiałam mu opisywać jak wygląda dziewczyna. Duchny widziały wszystko co się dzieje na ziemi. Przyjaciel wybiegł szukać dziewczyny, a ja podeszła do chłopaka. Łzy leciały mi po policzkach. Złapałam za jego dłoń. 
- Powiedziałeś że mnie nie zostawisz...- po kilku długich minutach wrócił gwiezdny duch z wieścią, że magini nie ma w szkole i prawdopodobnie wyjechała na cały dzień za granicę w jakiś sprawach. Minori akurat teraz naprawdę cię potrzebuje. Niespodziewanie wpadłam na pomysł!
- Dziękuję Caprocorn teraz wracaj do siebie - 
- Tak jest panienko - duch zniknął a ja sięgnęłam po klucz bliźniąt. 
- Otwórz się bramo do bliźniąt! Gemini! - wiem że nie zamienią się w Minori, jednak wiem w kogo mogą się zamienić. 
- Witaj panienko Lucy - powiedziały do mnie dwie dusze.
- Przemieńcie się proszę w Wendy - duszom udało się przemienić w dziewczynkę i już po chwili zaczęły leczenie chłopaka. 
- Panienko Lucy skończone. - powiedzieli przyjaciele i zniknęli. Dopiero teraz odczułam wielkie zmęczenie.
- Lu..cy - usłyszałam jego słaby głos. 
- Jestem tu - złapałam za jego dłoń. 
- To dobrze - po paru minutach można było słyszeć jego głośne chrapanie. Cały on  jak zawsze niezawodny. Spojrzałam na zegar który wisiał na ścianie. Wskazywał godzinę piętnastą. Cóż musiałam iść do pracy, tylko czy bezpiecznie jest zostawić Natsu samego? W tej chwili do pokoju weszła Shizuko. 
- Hej Lucy przyszłam pilnować Natsu bo Minori musiała coś załatwić w rodzinnym mieście. A ty musisz iść do pracy - puściła mi oczko. 
- Dobrze tylko Shizuko - podeszłam do niej i powiedziałam o całym zdarzeniu. 
- Jak się obudzi to zmienimy wtedy bandaże i jestem dumna z twojego działania gdyby nie ty on  mógłby już ... - podeszłam do śpiącego chłopaka.  Zbliżyłam się i złożyłam na jego czole delikatny pocałunek. 
- Wrócę jutro a ty bądź grzeczny. Do widzenia Shizuko - pożegnałam się i wyszłam z pokoju. Od kąt przekroczyłam bramę szkoły czułam że ktoś mnie śledzi. Jednak gdy się odwracałam nikogo takiego nie widziałam.Bałam się i w razie czegoś trzymałam rękę blisko moich kluczy. Kiedy weszłam do restauracji odetchnęłam z ulgą. Przywitałam się ze wszystkimi i poszłam się przebrać. Oczywiście klucze zabrałam ze sobą, wkładając je do kieszeni fartuszka. Tak zaczęłam zwykły dzień w pracy. Niespodziewanie zauważyłam Hitomi siedzącą przy jednym ze stołów. Podeszłam do niej uśmiechając się troskliwie. 
- Co podać ? - spytałam śmiejąc się cicho z zaskoczonej miny dziewczynki. 
- Siostrzyczko ja poproszę - 
- Naleśniki z dżemem truskawkowym i bitą śmietaną - pościłam do niej oczko. Dobrze poznałam ją i wiem co lubi zjeść akurat w tej restauracji. Pamiętam jak płakała dzień i noc gdy dowiedziała się że Natsu był w ciężkim stanie. Ja chciałam spędzać przy nim całe dnie jednak Hitomi mi na to nie pozwalała. To było przecież dopiero dziecko które odszukało brata i już nieomal go straciło... Czasem nawet we dwie płakałyśmy. Bardzo tęskniłyśmy i martwiłyśmy się różowo-włosego. Gdy tylko jego stan się poprawił Hitomi przestała płakać i optymistycznie teraz patrzy. Najgorsze już minęło. Mimo stanu Natsu i tego że się o niego martwiłyśmy postanowiłyśmy żyć normalnie i czekać na niego. Razem poszłyśmy na rozpoczęcie roku, i teraz razem chodzimy do szkoły. Jednak widziała. Widziałam jak Hitmoi ukrywała cierpienie pod maską radości w swojej klasie. Dlatego łatwo nawiązała kontakt z rówieśnikami. Ja tak nie potrafiłam i dopiero po wiadomości że stan Natsu się poprawił poznałam parę osób ponieważ byłam szczęśliwa. 
- Proszę . Smacznego - przyniosłam jej talerz z daniem, i postawiłam.
- Dziękuję - odpowiedziała mi i zaczęła jeść posiłek. - Lu o której kończysz pracę ? - spytała mnie. 
- Skończę jak zawsze o osiemnastej a coś nie tak ? - 
- Ni ewszytsko w porządku tylko chciałąm iść do tej biblioteki za ragiem i oewnie będę tam z parę godzin. To wrócimy razem do domu - uśmiechnęła się do ūmnie. 
- Pewnie - poczochrałam ją po włosach.  Na co ona oderwała się od jedzenia i od razu zaczęła poprawiać fryzurę. Zaśmiałam się cicho i podeszłam do innych klientów.  Dzień był pracowity przez co nie zauważyłam kiedy siostra Natsu wyszła. No cóż będziemy wracać razem do domu wiec nie muszessię o nią martwić.
Gdy się na jadłam poszłam w stronę biblioteki.  Już dawno powinnam sięrram udać i sprawdzić swoje podejrzenia...  Jednak mam wielką nadzieję że się mylę inaczej będzie katastrofa. Pamiętam jakby to było wczoraj... wszystko co tam  się wydarzyło i czego się dowiedziałam na zawsze zostanie w mojej pamięci. ..

Dobra wiem zawaliłam na całej możliwej linii. .. Jednak to wszystko przez problemy rodzinne zdrowotne i wgl. .. A później wena ode mnie uciekła. . Jednak teraz jużjjestem i nie mam zamiaru znowu odchodzić. .. Wena wróciła a problemy zaczynają się rozwiązywać ... rozdział pisany na telefonie , dlatego przepraszam za błędy bo pewnie jest ich wiele xd  No ale rąk czy inaczej dziękuję za wejścia i dalsze czytanie ;)

5 komentarzy:

  1. Sugoi wyznał jej miłość a jeszcze ona to odwzajemniła. No i później to otwarcie się ran i szybka pomoc Lucy. Wyszło ci fenomenalnie i pokazałaś co można uczynić dzięki miłości. No tak Natsu jak zawsze niezawodny. Rany już się bałam, że nigdy nie dodasz rozdziału. Weny i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to ja też się już bałam, że tu nie wrócę... No ale udało się jestem tu i już nigdzie nie mam zamiaru uciekać ani znikać ;)
      Ps. Cieszę się że ci się podobało.

      Usuń
  2. Chyba wypada coś napisać po przeczytaniu wszystkich twoich rozdziałów . Podsumowując wszystkie rozdziały przyjemnie się czytało zajęło mi to 2 dni no właściwie wieczory bo tylko w tedy mam czas i nie żałuje ze postanowiłem przeczytać twoje opowiadanie. Będę śledził twojego bloga wiec czekam na kolejny rozdział . Fajnie tez zbliżałaś do siebie Natsu i Lucy jeszcze czegoś takiego nie czytałem w takiej postaci a ten rozdział to brak słów :) ok koniec gadania Pozdrawiam Dragneel.

    OdpowiedzUsuń
  3. nareszcie już nie mogłem się doczekać i jak zawsze każdy rozdział mistrzowski. pozdrawia Kuraj

    Ps. do wszystkich zapraszam na mój pierwszy blog http://pieczecprzeznaczenia.blog.pl/ zainspirowany moimi ulubionymi autorami jak Harumi, Jane czy An Tsuki i NatsuSalamander

    OdpowiedzUsuń
  4. SŁODKIE! i wreeszcie jest... Jak zwykle boski jak przystało na mistrza!

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi