Zobaczyłam to! Widziałam jak powoli podnosi swoje powieki! Ze szczęścia klasnęłam w dłonie. Szybko podeszłam do niego. Hitomi krzyczała i tańczyła ze szczęścia.
- Natsu, - szepnęłam. Tak bardzo się o niego martwiłam.
- Lu..cy - usłyszałam jego cichy, ochrypnięty głos. Miałam już pewność że wszystko wróci do normy. Złapałam za jego rękę. Była taka ciepła.
- Wszystko będzie dobrze - powiedziałam i zobaczyłam na jego twarzy lekki z grymasem uśmiech.Wygnałam Hitomi na lekcje, a sama siedziałam przy chłopaku. Po jakiś czasie widziałam jak zasypia. Pewnie nie ma żadnej siły. Minori podeszła do różowo-włosego i okryła go poświatą.
- Dopóki śpi mogę mu pomóc z dwojoną siłą - uśmiechnęła się.
- Lucy powinnaś już wrócić na lekcję - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Shizuko-san.
- Ale..-
- Żadnych "ale" na lekcje już! - wstałam i nie chętnie pożegnałam się z Natsu. Nic sie nie wydarzyło w ciągu tych dni. Smoczy zabójca z którym walczył Natsu, został złapany przez radę. Nie długo zostanie ukarany za swe czyny. Teraz kiedy w końcu się różowo-włsoy obudził wszystko wróci do normy. Wróciłam do klasy cała rozpromieniona, okazało się że minęły mi trzy lekcje. Zostały jeszcze cztery a potem znów wrócę do Natsu. Wzięłam swoją torbę i powędrowałam na następne zajęcia. Miała być teraz godzina wychowawcza. Jeszcze trochę zagubiona szukając klasy cały czas się uśmiechałam. Gdy trafiłam i weszłam do środka, od razy poszłam w stronę swojego miejsca. Jednak nie dało się nie słyszeć tego co szeptali uczniowie "To ona się uśmiecha?" "Ty spójrz ona ma uśmiech". Po raz pierwszy kiedy usiadłam na miejsce nie patrzałam w okno, tylko starałam się przyjrzeć swojej klasie. Z tego co obliczyłam włącznie ze mną było siedem dziewczyn i ośmiu chłopaków. Nie którzy byli nawet przystojni, jednak w moim sercu był tylko Natsu. Niespodziewanie poczułam na swoim ramieniu rękę.
- Ohayo - odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynę. Miała dość długie rude włosy.
- Ohayo - szepnęłam lekko zestresowana.
- Jestem Mia a ty? - zapytała mnie z uśmiechem na twarzy. Gdy tak jej się można było lepiej przyjrzeć zauważyłam, na jej policzka piegi.
- Lucy - odparłam również się uśmiechając.
- Witajcie teraz już na swoje miejsca - przyszłą nauczycielka. Mia usiadła obok mnie na końcu.
- Nazywam się pani Mag Nersel, jestem waszą wychowawczynią oraz uczę plastyki - z tego co zauważyłam nauczycielka nie była taka stara, miała może z trzydziestkę.
- A teraz poświęcimy całą godzinę na to abyście mogli się lepiej poznać - przez parę minut rozmawiałam z Mią, jednak później zaczęła się do nas schodzić całą klasa. Okazało się że mam w klasie dwóch smoczych zabójców. Były to bliźniaki, Natali i Malani. Natali była smokiem nut. Jej muzyka potrafiła pomóc komuś lub pogorszyć jego stan. Malania natomiast była smokiem ciszy, potrafiła całe pomieszczenie nią wypełnić lub wprowadzić ciszę w myśli człowieka. Wychowywał ich smok Freluz który posiadał obie moce. Gdy poznałam całą klasę zaczęłam się już czuć przyjemnie w klasie. Jednak cały czas myślałam o nim. Gdy usłyszałam końcowy dzwonek. Szybko wstałam, zarzuciłam torbę na ramię i pobiegłam ile miała sił w nogach do Natsu. Weszłam do środka całą zdyszana. Jak na nieszczęście lekcję o obronie przed atakami magicznymi miałam na samym końcu tej ogromnej szkoły.
- Lucy? -
- Tak? - cały czas ciężko oddychałam po biegu. Jednak podeszłam i usiadłam na skrawku łóżka bacznie się przyglądając chłopakowi.
- Co się stało? - poczułam na policzku jego dłoń.
- Nic, po prostu biegłam. A jak ty się czujesz? - zapytałam.
- Dobrze. Najchętniej bym już sobie stąd poszedł no ale Minori by mnie zabiła, i ty pewnie też z Hitomi - rozśmieszy mnie jego mina gdy to mówił. Starał się być i pokazać że jest załamany.
- Oj nie przesadzaj. Musisz odpocząć i nabrać sił - podniósł się do pozycji siedzącej.
- Wiem, wiem. Ale Lucy chciałbym ci coś powiedzieć...- lekko się zdziwiłam.
- Tak? Co chcesz mi powiedzieć? - zauważyłam że unika mojego wzroku.
- Lucy ja... -
Tymczasem za szkołą.
- No nareszcie Mia już myśleliśmy że nas zostawiłaś - powiedział jeden z grupy ośmiu chłopaków, widocznie ich przywódca bo jako jedyny miał inny kolor płaszcza. Wszyscy mieli czarne a on granatowy.
- A jak mogłabym was zostawić - powiedział z złowieszczym uśmiechem.
- Wiemy, wiemy. Nikt by nas nie opuścił z takie pieniądze - pogładził rudo-włosą po policzku.
- Jakie już informacje zebrałaś? - spytał drugi.
-Wiem że Lucy Heartfilia cały czas się czymś martwi, jednak za słabo ją znam jeszcze żeby mi powiedziała -widać było na jej twarzy złość.
- Wiesz ze wszyscy za tobą tęsknią. Dlatego musisz jak najszybciej wykonać misję i wracać do nas - odezwał się trzeci.
- Wiem. Nasza mroczna gildia znów będzie na szczycie! - powiedziała całą rozpromieniona.
- Oczywiście. Jednak to nie od nas to zależy, lecz od ciebie - dziewczynę te słowa jakby lekko rozzłościły.
- Nie tylko ode mnie. To zależy od mnie i mojej siostry. I więcej o niej nie zapominajcie jasne? - w tej sekundzie mężczyźni poczuli przy szyi ostre ostrza.
- Oczywiście - ostrza zniknęły.
- Jak już rozmawiamy to co takiego u Minasjego? - zapytała.
- Pan Minasji jest zadowolony z dotychczasowych obrotów całej sprawy. Wszystko idzie wspaniale i zgodnie z planem, jednak... - dziewczyna zmarszczyła czoło.
- Jakie znowu "jednak"?! - wywrzeszczała.
- Salamander nie pojawił się jeszcze w Akademii! - powiedział przestraszony przywódca.
- CO TAKIEGO?! - dziewczyną wstrząsnęło. - JEŚLI ON SIĘ NIE POJAWI TO CAŁY PLAN DIABLI WEZMĄ DO CHOLERY! - podeszłą do jednego z drzew i zaczęła w pień rzucać ostrzami.
- Panienko proszę się uspokoić - odezwał się czwarty.
- Jak mam się uspokoić?! Ja tu ryzykuję życiem, tak jak siostra i mój wuj a tu się okazuje, że Dragneela nie ma?! - ogarnęła ją furia, nie długo po tym drzewo runęło od nadmiaru dziur.
- Macie go znaleźć i dopilnować, żeby przybył do akademii! - mężczyźni tylko skinęli głowami i zniknęli.
- Mia!! - na szyję rzuciła jej się trochę wyższa brązowo-włosa dziewczyna.
- Misako! Przestraszyłaś mnie - odwzajemniła uścisk.
- Jak tam w klasie? - zapytała młodsza.
- Wszystko idzie idealnie z planem, jednak -
- Wiem Salamandra jeszcze nie ma -
- Skąd ty..? Czekaj zwiadowcy ci powiedzieli - powiedziała patrząc na leżące drzewo.
- Wysłałam ich już by sprowadzili tu Dragneela więc wszystko będzie dobrze -
- Mam taką nadzieję - tym razem na twarzy Misako pojawił się złowieszczy uśmiech.
Tak wiem jestem okropna, tyle czasu nic tu nie pisałam. Jednak wiecie co? Dopadła mnie jakaś choroba która zabrała mi całą wenę. Na szczęście pozbyłam się już tej choroby i jest dobrze :D Przepraszam że rozdział krótki ale następny będzie dłużyszyyy ;)
On jej powie że ją kochaaaa! Ja to wiem! To było takie wzruszające, akurat zrobiłam sobie przerwę w oglądaniu Angel Beats! Tylko błagam żeby nie wrócił już cały i zdrowy w kilka minut, czy coś. A co niech się chłopak pomęczy :* Świetny rozdział, Lucy znów się uśmiecha. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńFajny rozdzialik bardzo mi się podoba .. no po prostu nic dodać nic ująć ..! :D Tylko teraz czekać na następny więc wenę ślę ..! :*
OdpowiedzUsuńPS. Już nie mogę się doczekać jak się pocałują albo coś w stylu 18+ ... he he (zboczuszek .. ale nie mogę się doczekać aż coś takiego się stanie !! ) <3 <3
Kiedy następny rozdział .. pytam serio bo doczekać się nie mogę, wiem że to może trochę potrwać ale jednak chciałabym wiedzieć kiedy mniej/więcej będzie .. ;)
UsuńWow!!! I love your blog! Jest cudowny! Zapraszam do siebie fairytailogienwsercach.blogspot.com
OdpowiedzUsuńI sorki za spam,ale katalog blogów nie działa . A trzeba jakoś zareklamować nowy blog...
Witaj Milordzie :3 Nominowałam Cię do LIEBSTER BLOG AWARD. Więc, nieważne czy Ci się chce, czy nie, ale masz wpaść na mój blog :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Nominowałam Cię do Liebster Blog Award! Zapraszam do mnie po szczegóły http://fairytailogienwsercach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOhayo :) Zajebiaszczy blog ale ja tu w innej sprawie :)
OdpowiedzUsuńBowiem zostałaś nominowana do Liebster Blog Award zapraszam :
http://memoriesfairy-tail.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award.html
SPAM
OdpowiedzUsuńObiecała wrócić. I wróciła. Czy po prawie dziesięciu latach nie miał prawa stracić nadziei? Jak długo można wierzyć, że ktoś wróci i żyć nadzieją? Nic dziwnego, że się zmienił. Ona też się zmieniła. Zyskała moc, ale straciła wiele lat. Wkrótce przyjdzie jej się zmierzyć z przeszłością, przed którą uciekała całe życie, do tego Wielki Turniej Magiczny pokrzyżuje wiele z jej planów. Poznaj historię jeszcze jednej zaginionej wróżki.
http://wymiar-wrozek-fairytail.blogspot.com/