Z przerażeniem puściłam jego zimną dłoń i złapałam jego policzki. Nie..Natsu..Jego temperatura była coraz niższa o oddech coraz cięższy. Cholernie boję się o niego.
- Lucy? - słyszałam jak mówi do mnie. Jednak ja już nie kontaktowałam. Liczyło się dla mnie tylko to żeby on wyszedł z tego cało!
- Natsu..Natsu hej nie zostawisz mnie prawda? - poczułam jak jego klatka przestała się unosić. W tamtej chwili poczułam jak całe moje życie ulega zniszczeniu. Czy tak ma być? Czy teraz kiedy wiem, że on mnie kocha to umrze? Nie. Nie pozwolę mu na to. Poczułam jak Shizuko mnie odpycha na bok.
- Luke zawołaj Minori! Szybko! - podeszła do jakiś sprzętów medycznych i zaczęła podłączać je Natsu. - Lucy chodź tu! - nie usłyszałam tego co do mnie mówiła. W głowie miałam tylko czarne scenariusze. Niespodziewanie poczułam ból na prawym policzku. - Lucy uspokój się do cholery! Twoje zachowanie mu nie pomoże! - miała rację to nie czas na zamartwianie się. Podeszłam do chłopaka. Złapałam za jego jeszcze zimniejszą dłoń.
- Natsu. Natsu błagam nie zostawiaj mnie. Błagam cię - z moich oczu leciały krystaliczne łzy.
- Cholera nic nie pomaga! - Shizuko zdenerwowana uderzyła pięścią o etażerkę. I właśnie w tej chwili zauważyłam jej naszyjnik z ogniem. Ogniem.. no tak! Natsu nie ma magi, a dla maga magi to życie. I dlatego jego stan jest krytyczny.
- Shizuko-san gdzie mogłabym szybko dostać ognia?! - szybko podeszłam do dziewczyny pełna nadziei.
- Ognia? Ale o co.. - widocznie również zaskoczyła o co mi chodzi. Wskazała na szufladę w stoliczku. Złapałam za zapałki i szybko rozpalając je podawałam pod sam nos chłopakowi. Jednak nic się nie działo. To musi być chyba magiczny ogień tylko gdzie ja taki znajdę?
- Shizuko-san czy w akademii jest jakiś mag ognia?! Natsu wyleczyć może tylko magiczny ogień! - z moich oczy wbrew mojej woli wypływały łzy.
- Cholera! Minori! - krzyknęła uderzając w ścinę.
- Już jestem co się dzieje?! - pomarańczowo-włosa szybko podbiegła do chłopaka. Wyciągnęła ręce przed siebie. Po chwili nad Natsu ukazała się złota poświata.
- Spokojnie. Minori jest magiem medycyny - poczułam rękę na ramieniu. I niespodziewanie usłyszałam to. maszyna wydawała z siebie dźwięki, co oznaczało, że serce Natsu ruszyło! na mojej buzi pojawił się uśmiech. Szybko złapałam za rękę chłopaka. Mimo, że była jeszcze zimna czułam jak normalna temperatura powraca.
- Shizuko - usłyszałyśmy zmęczony głos dziewczyny.
- Tak? - przyszłą nauczycielka zbliżyła się do pomarańczowo-włosej.
- Potrzebujemy magicznego ognia. Inaczej on umrze - co? Czyli jednak miałam racje co do magi? Cholera gdzie ja teraz znajdę maga ognia? - Shizuko wiem, że to dla ciebie ciężki ale on możne umrzeć - nie rozumiałam ich. Rozmawiały między sobą. Nagle wzrok Shizuko utkwił w wisiorku. Niespodziewanie ręka Natsu zrobiła się zimniejsza.- Shizuko.. on umiera - po tym zdaniu z moich oczu leciały łzy.
- Natsu..kocham cię - szeptałam do niego, moje łzy lądowały na łączonych naszych dłoniach.
Narrator! :D
Kiedy Minori zabrakło już sił ich nadzieja zniknęła. To jej magia jakoś przytrzymywała go przy życiu, ale teraz kiedy ona się skończyła co im pozostało? Czekać na jego śmierć i patrzeć jak umiera? Pomarańczowo-włosa pociągnęła za rękę przyjaciółkę i razem wyszły na korytarz.
- Shizuko on umiera! Chcesz pozwolić mu umrzeć? - dziewczyna spuściła wzrok.
- A co ja mogę zrobić? - Minori o mało nie przywaliłaby jej z liścia.
- Głupio się pytasz! - medyczka wskazała palcem na naszyjnik w którym był uwięziony magiczny ogień.
- Nie! Zapomnij o tym Minori! Wiesz ile dla mnie znaczy ta pamiątka! - przyjaciółka położyła już spokojna dłoń na jej ramieniu dodając w ten sposób jasno-włosej otuchy.
- Wiem. Ale jeśli ty niczego nie zrobisz to ten chłopak umrze - niespodziewanie na głowie Shizuko usiadł Luke.
- Wszystko będzie dobrze znajdziesz tamtego chłopaka i nie będziesz potrzebować tej pamiątki, a tak uratujesz komuś życie - szeptał do swojej opiekunki.
- Spróbuję ale nie jestem pewna czy się uda bo możne być za mało tego ognia - sięgnęła po zapięcie naszyjnika. Spojrzała na niego. Dobrze pamiętała kiedy go dostała i ile miała z nim przygód.
Wracałam z jednej z misji którą wykonywałam. Na szyi miałam lodowy naszyjnik w kształcie smoka z uwięzionym w środku ogniem prawdziwego króla ognistych smoków. Podarował mi go mój ojciec, lodowy smok Samor. Gdy miałam dziesięć lat zakończyłam trening na smoczego zabójcę i ojciec mnie opuścił. Jednak przed tym podarował mi właśnie ten naszyjnik to dlatego był dla mnie taki cenny. Ale cenniejszy stał się gdy poznałam jego. Smoczego zabójce błyskawicy. To był czysty przypadek gdy się poznaliśmy, a jednak zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Nazywał się Laxsus i był dobrze zbudowanym blondynem. Był na misji gdy go spotkałam, więc nie mieliśmy za dużo czasu lecz dobrze się poznaliśmy. Byliśmy przyjaciółmi, ale ja czułam do niego coś więcej. , Jego zadaniem było zgładzenie jakiegoś demona, pomagałam mu w walce z potworem. Pod czas której demon odbił jego ryk, wala jego mocy leciała prosto w niego. Jednak szybciej uwięziłam cały atak w naszyjniku. Razem pokonaliśmy potwora i rozdzieliliśmy się. Jedyne co mi pozostało po nim to te błyskawice w ogniu, które cały czas były uwięzione jako dowód mojej miłości. Ale jednak życie innego człowieka jest ważniejsze niż to. Tak więc Laxsus przepraszam...
WIĘC TAK UDAŁO MI SIĘ WYROBIĆ Z ROZDZIAŁEM I ŻYCZĘ WSZYSTKIM CZYTELNIKOM SZCZĘŚLIWEGO, SPOKOJNEGO I ZDROWEGO ROKU 2014!!
KOCHAM CIĘ !!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTu się zgadzam, po tylu latach wciąż fajnie swoją własną postać zobaczyć w opowiadaniu :D
UsuńZawsze mi się smutno robi jak czytam o umieraniu jakiegoś bohatera. Q.Q Szczególnie, jeśli jest to bohater, którego lubię...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Natsu jednak przeżyje. Co biedna Lucy bez niego pocznie?!
:C
Pozdrawiam. :3
www.fairytail-chronicles.blogspot.com
Super rozdział
OdpowiedzUsuń*natsusalamander sadystka mode on*
Nareszcie ktoś robi coś Natsu a nie tylko ja się nad nim znęcam.
*natsusalamander saystka mode off*
Od dziś jestem stałą czytelniczką super piszesz, czekam na więcej.
Ludzie jak tu umre z ciekawości. Geanilny blog. Komntuje pierwszy raz ale przeczytałam cały. Mega. Mam oczywiście szczera nadzieje ze Natsu nie umrze. Aż mi sie płakac chce.
OdpowiedzUsuń