Natsu
- Natsu ja..- spojrzałem wzrokiem na nią. Także się rumieniła. Niespodziewanie poczułem jak wszystko wraca do normy. Mój wzrok powędrował na przeciwnika. Szybko zapaliłem swoją pięść. Coś mi nie pasowało czas ruszył już kilka sekund temu, a on dalej stał. - Bu! - szybko minął mnie. Już chciałem się odwrócić gdy poczułem jak całe moje ciało jest przyziemione. Cholera to dlatego się ruszał, rozkazywał rośliną aby mnie owinęły. Udało mu się roślina z sekundą była coraz wyżej.
- Gdy tylko roślina oplącze twoją szyję umrzesz -
- Natsu! - widziałem jak chciała do mnie podbiec. Nie mogę jej na to pozwolić, zatrzymanie czasu odebrało jej większość mocy. A ja nie jestem w stanie jej ochronić. Cholera tak umrę? Wyznając jej uczucia, i zostając zabitym przez roślinę?
- Uciekaj! - ryknąłem z całych sił. Jednak było za późno. brązowo-włsoy podbiegł do niej.
- Hej - widziałem jak Lucy oplątują rośliny.
- Zostaw ją! - poczułem w sobie gniew gdy zobaczyłem jak mag, złapał blondynkę za jej pierś.
- Bo co mi zrobisz? - zaśmiał się złowieszczo jednak ja nie śmiałbym się an jego miejscu.
- Powiedziałem zostaw ją draniu! - na około mnie pojawił się ogień. Spalił roślinę która miała mnie zabić. A ja wściekły traciłem kontrolę nad własnym ciałem. Chciałem by ten facet klękał przed mną i piszczał z bólu. Tak bardzo pragnąłem teraz rozlewu, właśnie jego krwi. Niespodziewanie zawładną mną niebieski płomień więcej nie pamiętam. Jednak to właśnie wtedy straciłem kontrole nad swoją magią, i ciałem.
Lucy
Widziałam jak płomienie które były mi tak dobrze znane mieniają barwę. Spojrzałam na Natsu, nie to już nie był on. Te puste oczy bez jakiej kolwiek nutki nadziei. Po prostu puste szare. Po moim ciele przebiegł lekki dreszcz. Bałam się o niego. A co jeżeli coś mu się stało? Chciałam zatrzymać czas jednak nie miałam siły. Różowo-włsoy coraz bardziej zbliżał się do nas. Zauważyłam, że roślinny smoczy zabójca zaczął się trząść. Tak ja też się bałam jeszcze nigdy nie widziałam takiego Natsu.
- Zabiję cię słyszysz! - usłyszałam jego głos. Po chwili obok mnie przeleciała fala niebieskiego ognia. Jego normalny ogień nigdy nie był dla mnie gorący, jednak od tego nawet jeśli był daleko czułam gorąco. Widziałam jak Natsu jest w samym środku płomienia, tak jakby był uwieziony. A ogień oddawał ciosy brązowo-włosemu. Poczułam jak węzły od rośliny poluźniają się, gdy spojrzałam na nie paliły się normalnym jego ogniem. Swoją siło rozerwałam resztę rośliny i powoli zaczęłam zbliżać się do różowo-włsoego. Nasz przeciwnik leżał na ziemi nie przytomny. I wtedy zobaczyłam jak chłopak podchodzi do jego ciała i łapie go za szyję.
- Natsu! Przestań! - odwrócił w moją stronę głowę. Spojrzałam w jego oczy, nie widziałam w nich "jego" tylko bestię. Widziałam jak próbuję udusić brązowo-włsoego.
- Przestań! Błagam! - dałam się ponieść emocją i wbiegłam do ognia. Czułam jak wszystko mnie parzy, to tak cholernie bolało. Jednak dla niego zrobię wszytko. Gdy poczułam jego ciało natychmiast wtuliłam się w jego tors. Mimo że wszystko paliło mnie, ja dalej wtulałam się w niego mając nadzieję, że tym gestem go uspokoję. Miałam rację, płomienie zmniejszyły się.
- Natsu..kocham cię - wyszeptałam. Płomienie na około nas zniknęły. Na moim ciele było pełno ran po poparzeniach. Jednak nie przejmowałam się nim. Teraz najważniejszy dla mnie był Natsu. Spojrzałam na jego oczy. Powoli zamykały się, a ja teraz poczułam jak jego ciało opada na mnie.
- Natsu - położyłam jego głowę na swoich poranionych kolanach.- Otwórz oczy błagam - jednak nic się nie stało. Powoli zbliżyłam dłoń do miejsca w którym miał serce. Na szczęście czułam jak bije. Powoli, ciężko ale biło. Z moich oczu leciały łzy. Tak bardzo boję się o niego.
- Co tu się dzieje?! - niespodziewanie obok mnie pojawiła się kobieta w jasno niebieskich włosach, i z latającym kotkiem. Gdy tylko zobaczyła rannych podniosła zakrwawionego brązowo-włsoego. - Luke weź tamtego - exceed posłusznie pochylił się nad Natsu i uniósł go.
- Kim jesteście? - spytałam trzymając chłopaka za rękę.
- Możesz sama wstać? - kiwnęłam głową i stałam nie puszczając jego ręki. - Na wyjaśnienia nie ma teraz czasu. Ale spokojnie chcemy wam pomóc, a z tego co widzę to stan chłopaków nie jest najlepszy - miała rację. Czułam jak z każdą sekundą temperatura ciała Natsu spada. A to nie wróżyło nic dobrego. Zdziwiłam się widząc, że kobieta przyprowadziła nas do Akademii. Jednak nie odezwałam się słowem. Weszliśmy do działu medycznego. Exceed położył różowo-włosego na łóżku. Obok nas położyli również brązowo-włsoego.
- Chodź tu - nakazała mi. Dopiero teraz puściłam rękę ukochanego. Grzecznie podeszłam do niej, a ona zaczęła mi opatrywać rany.
- Tak więc jestem Shizuko uczę w tej akademii. To znaczy będę uczyła bo jestem na zastępstwie jednego z nauczycieli - uśmiechnęła się. Widziałam po niej że jest dobrą osobą.
- Ja jestem Lucy. Lucy Heartfilia i będę uczęszczała do tej akademii - lekko poruszyłam ręką co było moim błędem. Syknęłam z bólu.
- Więc Lucy co się wydarzyło i kim jest ta dwójka? - pokazała na chłopaków.
- To jest Natsu Dragneel mój przyjaciel. A tamtego człowieka nie znam ale wiem, że chciał mnie zdobyć i wtedy Natsu zaczął walkę. Jednak stracił panowanie nad sobą i tak się skończyło... - spuściłam głowę.
- Chyba jest kimś więcej niż przyjacielem co? - spytała. Ja tylko lekko się zarumieniłam.
- Dlaczego pytasz? - prowadziłam z nią normalną rozmowę.
- Przez całą drogę nie puszczałaś jego ręki, jeszcze stracił panowanie nad sobą wszystko mi tu pasuje - uśmiechnęła się złowieszczo, lecz przyjaźnie. Gdy skończyła opatrywać moje rany podeszłam do Natsu. Złapałam za jego rękę. Cholera...była lodowata...
A o to nowy rozdział i może jutro zrobię wam małą niespodziankę i ukaże się następny rozdział? No zobaczymy czy się wyrobie jeśli nie to przepraszam. Więc zachęcam do komentowania i życzę Najlepszego Nowego Roku!! (Gdybym się do jutra nie wyrobiła z rozdziałem xd)
- Zabiję cię słyszysz! - usłyszałam jego głos. Po chwili obok mnie przeleciała fala niebieskiego ognia. Jego normalny ogień nigdy nie był dla mnie gorący, jednak od tego nawet jeśli był daleko czułam gorąco. Widziałam jak Natsu jest w samym środku płomienia, tak jakby był uwieziony. A ogień oddawał ciosy brązowo-włosemu. Poczułam jak węzły od rośliny poluźniają się, gdy spojrzałam na nie paliły się normalnym jego ogniem. Swoją siło rozerwałam resztę rośliny i powoli zaczęłam zbliżać się do różowo-włsoego. Nasz przeciwnik leżał na ziemi nie przytomny. I wtedy zobaczyłam jak chłopak podchodzi do jego ciała i łapie go za szyję.
- Natsu! Przestań! - odwrócił w moją stronę głowę. Spojrzałam w jego oczy, nie widziałam w nich "jego" tylko bestię. Widziałam jak próbuję udusić brązowo-włsoego.
- Przestań! Błagam! - dałam się ponieść emocją i wbiegłam do ognia. Czułam jak wszystko mnie parzy, to tak cholernie bolało. Jednak dla niego zrobię wszytko. Gdy poczułam jego ciało natychmiast wtuliłam się w jego tors. Mimo że wszystko paliło mnie, ja dalej wtulałam się w niego mając nadzieję, że tym gestem go uspokoję. Miałam rację, płomienie zmniejszyły się.
- Natsu..kocham cię - wyszeptałam. Płomienie na około nas zniknęły. Na moim ciele było pełno ran po poparzeniach. Jednak nie przejmowałam się nim. Teraz najważniejszy dla mnie był Natsu. Spojrzałam na jego oczy. Powoli zamykały się, a ja teraz poczułam jak jego ciało opada na mnie.
- Natsu - położyłam jego głowę na swoich poranionych kolanach.- Otwórz oczy błagam - jednak nic się nie stało. Powoli zbliżyłam dłoń do miejsca w którym miał serce. Na szczęście czułam jak bije. Powoli, ciężko ale biło. Z moich oczu leciały łzy. Tak bardzo boję się o niego.
- Co tu się dzieje?! - niespodziewanie obok mnie pojawiła się kobieta w jasno niebieskich włosach, i z latającym kotkiem. Gdy tylko zobaczyła rannych podniosła zakrwawionego brązowo-włsoego. - Luke weź tamtego - exceed posłusznie pochylił się nad Natsu i uniósł go.
- Kim jesteście? - spytałam trzymając chłopaka za rękę.
- Możesz sama wstać? - kiwnęłam głową i stałam nie puszczając jego ręki. - Na wyjaśnienia nie ma teraz czasu. Ale spokojnie chcemy wam pomóc, a z tego co widzę to stan chłopaków nie jest najlepszy - miała rację. Czułam jak z każdą sekundą temperatura ciała Natsu spada. A to nie wróżyło nic dobrego. Zdziwiłam się widząc, że kobieta przyprowadziła nas do Akademii. Jednak nie odezwałam się słowem. Weszliśmy do działu medycznego. Exceed położył różowo-włosego na łóżku. Obok nas położyli również brązowo-włsoego.
- Chodź tu - nakazała mi. Dopiero teraz puściłam rękę ukochanego. Grzecznie podeszłam do niej, a ona zaczęła mi opatrywać rany.
- Tak więc jestem Shizuko uczę w tej akademii. To znaczy będę uczyła bo jestem na zastępstwie jednego z nauczycieli - uśmiechnęła się. Widziałam po niej że jest dobrą osobą.
- Ja jestem Lucy. Lucy Heartfilia i będę uczęszczała do tej akademii - lekko poruszyłam ręką co było moim błędem. Syknęłam z bólu.
- Więc Lucy co się wydarzyło i kim jest ta dwójka? - pokazała na chłopaków.
- To jest Natsu Dragneel mój przyjaciel. A tamtego człowieka nie znam ale wiem, że chciał mnie zdobyć i wtedy Natsu zaczął walkę. Jednak stracił panowanie nad sobą i tak się skończyło... - spuściłam głowę.
- Chyba jest kimś więcej niż przyjacielem co? - spytała. Ja tylko lekko się zarumieniłam.
- Dlaczego pytasz? - prowadziłam z nią normalną rozmowę.
- Przez całą drogę nie puszczałaś jego ręki, jeszcze stracił panowanie nad sobą wszystko mi tu pasuje - uśmiechnęła się złowieszczo, lecz przyjaźnie. Gdy skończyła opatrywać moje rany podeszłam do Natsu. Złapałam za jego rękę. Cholera...była lodowata...
A o to nowy rozdział i może jutro zrobię wam małą niespodziankę i ukaże się następny rozdział? No zobaczymy czy się wyrobie jeśli nie to przepraszam. Więc zachęcam do komentowania i życzę Najlepszego Nowego Roku!! (Gdybym się do jutra nie wyrobiła z rozdziałem xd)
AA Natsu, Natsu Natsu !!!
OdpowiedzUsuńIno spróbuj mi kimną, to cię zabije !!
Mizutami: Uspokój się !!
Nie... Natsu jest nie przytomny, stracił kontrole i na ... dodatek ten nowy smoczy zabójca!!
Mizutami: Będzie dobrze (głaszcze mnie po głowie)
*chlip* dlaczego *chlip * właśnie oni!!
Przez ciebie się załamałam!!.
Pozdrawiam!!:* weny *chlip*
O boże o boże o boże o boże o bożę !!!!!!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA MOJA POSTAĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! KOCHAM CIĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! KOCHAM CIĘ !!!!!!!
OdpowiedzUsuńDobra powiem szczerze rozdział zajebisty . Jak zobaczyłam to - Luke ..- To tak mi serce wali do tej pory ,że ło boże .. zaraz wybuchnę .. nawet nie wiesz jak się cieszę ! ;-; Jestem taka szczęśliwa i to dzięki tobie !
Ale co ważniejsze nasza Lucyna w końcu mu to powiedziała .. szkoda ,że stracił przytomność :( Ale no cóż ... A no chciałam Ci powiedzieć jeśli to czegoś nie zaburzy ,że moja postać ma w naszyjniku smoczy ogień :) Ale wiesz z błyskawicami :D Co .. nie ważne :* Po prostu nie będę przeszkadzać i tak jestem taka szczęśliwa !!!
No nic ja jestem zachwycona ! I wiesz ,że życzę Ci wszystkiego co najlepsze ! <3
POZDROWIENIA !!
* płacze ze śmiechu *
Usuń