środa, 11 grudnia 2013

19. Początek.

Zaczęłyśmy rozglądać po okolicy. Przez ten cały czas, uważnie śledziłam wzrokiem siostrę chłopaka. Miasto było ogromne, jednak największą budowlą była sama szkoła magii.
- Lucy! Hitomi! - zawołał nas. Obie poszłyśmy w jego stronę. Stał przed dość skromną restauracją.
- Natsu znowu jesteś głodny? - spytałam ,nie dowierzając w możliwości Smoczego Zabójcy.
- Haha bardzo śmieszne. Sama zobacz - pokazał palcem na ogłoszenie, które było naklejone na drzwiach.
OGŁOSZENIE
Witam mam do sprzedania lub wynajęcia średnich wymiarów dom. Jest w bardzo dobrym stanie, świeżo po remoncie. Dom z kuchnią ,łazienką i trzema pokojami. Zainteresowanych proszę od kontakt. Cena zakupu ; 2,000,000 Wynajęcia ; 500,000
Więcej informacji w sklepie.
- Dwa miliony kryształów?! - Patrzałam! Na kartkę. Ta kwota była zbyt wysoka.  Spojrzałam na ogłoszenie obok. Tam było mniejsze mieszkanie za dwa razy większą cenę. 
- Lucy ,to jak? - spytał mnie z nadzieją ,że coś przy okazji zjemy.
- Nie mamy wyjścia. - Zerwałam kartkę i weszliśmy do restauracji. Dragneelowie zajęli miejsca przy stole, a ja podeszłam z kartką do barmana.
- Dzień dobry ,chciałabym otrzymać więcej informacji na temat tego ogłoszenia. - Podałam mężczyźnie kartkę.
- Zaraz do państwa podejdzie właścicielka i wszystko wyjaśni. - Kiwnęłam tylko głową i ruszyłam do przyjaciół.
- I jak ,Lucy? - zapytał mnie chłopak, zerkając na mnie za menu. Tylko westchnęłam.
- Słuchajcie jeśli mamy kupić to mieszkanie, to nie powinnyśmy marnować pieniędzy. Dostałam od mistrza dwa miliony kryształów, więc Natsu nie rozpędzaj się tak z zamawianiem! - podniosłam głos widząc jak do kelnerki podaje nazwy z trzydziestu potraw. - A ty, Hitomi, co chcesz zjeść? - Uśmiechnęła się patrząc mi w oczy.
- Chciałabym ciasto czekoladowe i naleśniki z twarogiem. - kelnerka zapisała, a ja sięgnęłam po menu.
- Ja poproszę naleśniki z dżemem i sok pomarańczowy. - Skończyliśmy składać zamówienie. Cały czas czekaliśmy na właścicielkę.
- Lucy ,wiesz, mam pomysł! - odezwał się Mag Ognia.
- Jaki? - Zaciekawiona spojrzałam na niego ze zdziwioną miną. Nie często miał pomysły, ale jak już je miał to, były nawet dobre.
- Jak skończą nam się pieniądze to mogłabyś znaleźć pracę w jakiejś restauracji i mielibyśmy zniżki - że co? Ja będę miała pracować a on będzie się obżerał? Co to to nie. Pójdziemy razem do pracy, albo tylko on.(wredna Lucy xD)
- Nie ma mowy, albo pójdziemy do pracy razem, lub tylko ty. - Kelnerka przyniosła nasze zamówienia. Natsu zaczął pochłaniać swoje potrawy,a my powoli częstowałyśmy się daniami.
- Przepraszam. - Podeszła do nas niska dziewczyna z długimi czarnymi włosami i różowymi oczami. Miała delikatną jasną cerę,a na sobie nosił kucharski fartuszek.
- Tak? - zapytał chłopak z pełną buzią.
- Głupek. Nie mówi się z pełną buzią. - podałam mu chusteczkę, potem skierowałam wzrok na dziewczynę. - Przepraszam za niego. - ona tylko dłońmi zaprzeczała.
- Nic się nie stało, spokojnie. Słyszałam ,że jesteście państwo zainteresowani mieszkaniem. Ach, gdzie moje maniery! Nazywam się Natali Sure i jestem właścicielką mieszkania i tej restauracji. - przedstawiła się nam.
- Ja jestem Lucy Heartfilia, a to jest Natsu i Hitomi Dragneel - wskazałam dłonią na jedzących.
- Bardzo miło mi poznać. - wyciągnęłam kartkę z ogłoszeniem.
- Co do głoszenia. Moglibyśmy zobaczyć mieszkanie? - zapytałam.
- Oczywiście. - spojrzała na puste miski i talerze. - Jeśli wam już nic nie przeszkadza to możemy iść - uśmiechnęła się do nas.
- Dobrze - powiedziałam. Właścicielka poszła się przebrać ,a my musieliśmy zapłacić za jedzenie.
- Razem to będzie dwadzieścia tysięcy kryształów - powiedziała kasjerka. Westchnęłam i podałam jej zapłatę.
- Natsu, Hitomi - zawołałam Dragneelów. Dziewczynka załapała mnie za rękę. Mag patrząc na nas uśmiechnął się.
- Ale Lucy sam mam nosić te torby? - narzekał. 
- A taki umięśniony mężczyzna nie da sam sobie rady? - Spróbowałam go przekupić grą słów.
- Oczywiście że da! - wykrzyknął pełen entuzjazmu ,a ja cicho cieszyłam się z mojej wygranej.
- Przepraszam za spóźnienie. Chodźmy - skłoniła się nam lekko i wyszliśmy z restauracji. Szliśmy może z pięć minut. Dom był pomalowany na kolor ciemno brązowy. Ogród zadbany i duży, zauważyłam za domem huśtawkę, Hitomi będzie tu dobrze. Uśmiechnęłam się na samą myśl o niej. Weszliśmy do środka. Długi korytarz w odcieniu beżu, po środku korytarza dwie pary drzwi, i na końcu schody na górę. Na parterze była kuchnia i salon, wyżej byłą łazienka i sypialnie.
- Kupujemy  go. - klasnęłam w dłonie z radości widząc dużą wannę. Wyciągnęłam woreczek z pieniędzmi. Podałam właścicielce dwa miliony klejnotów  ,a ona mi klucz.
- Więc do widzenia - szepnęła byłą właścicielka i wyszła.
- Natsu przynieś nasze torby! - krzyknęłam z piętra.
- Już idę! - usłyszałam po chwili i zauważyłam jak dziewczynka rozgląda się po pokojach.
- Który wybierasz pokój Hitomi? - spytałam przyglądając się jej.
- Mogę ten z balkonem ,i widokiem na wiśnie? - kiwnęłam głową.
- Hura! Dziękuję siostrzyczko! - skakała z radości. Pojedyncze meble były już w domu, jednak większość trzeba kupić.
- Hitomi idziemy na zakupy, trzeba kupić parę mebli - powiedziałam.
- Tak chodźmy! - Radosne gdy tylko Natsu wniósł nasze torby ruszyłyśmy do sklepów a mag za nami ciągnąć wszystkie rzeczy. Kiedy skończyłyśmy robić zakupy ,spojrzałam na dno woreczka z pieniędzmi. Zostało tam może z 10,000 klejnotów. Westchnęłam.
- Co się stało, siostrzyczko? - zapytała mnie.
- Zastanawiam się skąd wziąć pieniądze  - załamana szepnęłam. Niespodziewanie podeszłą do nas Natali.
- Ano, ja przepraszam, ale przypadkiem słyszałam co panie mówiła i szukam właśnie kogoś do pracy kelnerki, i pomyślałam, że może pani by chciała - złapałam ją za ręce.
- Oczywiście - powiedziałam uradowana. Przypomniała mi się rozmowa moja i Natsu. To on powinien pierwszy znaleźć pracę. No trudno taki to już jest nasz Salamander, a my musimy za coś żyć.
- Więc mogła byś zacząć od jutra? - kiwnęłam głowa na znak zgody. Przez myśl przemknęło mi, że muszę ją uprzedzić o tym, że za trzy dni zaczynam szkołę.
- Tylko ,że za trzy dni rozpocznę naukę w akademii magii i czy to byłby kłopot gdybym miała godziny pracy dopasowane do zajęć? - spytałam.
- Nie ależ skąd. O wszystkim porozmawiamy jutro o dwunastej, dobrze? -
- Tak i dziękuję. - Udało się mam pracę, teraz tylko znaleźć jakieś zajęcie dla chłopaka.  
- Siostrzyczko zobacz! - pokazała mi mała Dragneel. Smoczy Zabójca cały obładowany różnymi rzeczami , wyglądał śmiesznie.
- Lucy, wracajmy już. - Zmęczony, patrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- No dobrze, wracajmy. - załapałam Hitomi za rączkę ,a chłopak szedł za nami.
- Braciszku wiesz, że siostrzyczka Lucy znalazła pracę? - krzyczała podekscytowana.
- A gdzie? - spytał.
- W tej restauracji co byliśmy - powiedziałam dumnie. Natsu na chwilę się zatrzymał, a na jego policzkach powiły się rumieńce. Ciekawa jestem, czym myślał. 
No to tak. Rozdział skończony i następny ukaże się o wiele szybciej. Przepraszam was ,że tak długo na niego czekaliście ;C

2 komentarze:

  1. Wiii *.* Mają wspólne mieszkanie !! Do tego Lucy znalazła pracę! ;> No cóż ślę duży zapas weny i czasu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu boskie !! (jak wszystko) .... no cóż nie wiem co napisać więc weny życzę i miłego pisania..! :*

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi