piątek, 4 października 2013

13. Ja cię nie KOCHAM !

Wesoły podskakiwał z nogi na nogę. Nareszcie ujrzy Lucy. Porozmawia z nią i przytuli. Tak bardzo tęsknił za nią i gildią.  Gdy dotarł przed budynek gildii coś go zaniepokoiło. Było za cicho jak na jego przyjaciół.  Delikatnie przewracając głowę w bok w uśmiechu otworzył wielkie drzwi. Słysząc skrzypienie drzwi cała gildia spojrzał na wchodzącego.
- Natsu - wyszeptała Mira po przez łzy. Lisanna słysząc słowa siostry biegł do chłopaka oblatując swoje ręce o jego szyję.
- Witaj w domu - odpowiedzieli ci którzy byli na parterze. Natsu obejrzał się na około. Każdy się ciszył tym że wrócił cały i zdrowy. Brakowało w gildii jego drużyny i przyjaciół. Podszedł do Miry.
- Mira gdzie jest Lucy? - spytał. Wszystkim zniknęły nawet najmniejsze uśmiechy.
- Wszyscy są na górze - cicho wyszeptała. On już wiedział że stało się coś złego. Nikt przy dobrej nowinie nie zachowałby się tak jak teraz.  Nie czekając na nic biegiem udał się na górę. Widział Graya i Erzę opartych o ścianę. Oboje widząc go ucieszyli się jak dolna cześć przyjaciół.
- Gdzie ty byłeś?! - pierwsza zapytała dziewczyna.
- Później wam wszystko wyjaśnię - spojrzał na drzwi z których czuł zapach Lucy.
- Co z Lucy? - tym razem postanowił powiedzieć mu Gray.
- Lucy po twoim odejść się załamała, ale dziś. Odpięła wszystkie leki przy których żyła Wendy próbuje jej teraz pomóc. Jednak nie wiadomo czy przeżyje -
-Co? - tylko tyle mógł z siebie wydusić. Szybkim ruchem wszedł nie słuchając na przyjaciół do sali.
- Natsu-san - dziewczynce wypłynęły dwie łzy.
- Co z Lucy? - spytał. To właśnie w tej chwili zdarzył się cud. Słabo lecz zaczęło dziewczynie bić serce.
-Udało się - niebiesko-włosa cieszyła się. Jednak ta radość nie trwała wiecznie zaraz jej narząd zaczął słabnięć.
- Wendy co jest? - ona z powrotem zaczęła płakać.
- Ja już nic nie mogę zrobić serce Lucy-san jest zbyt słabe by dalej żyć - ciężkimi krokami podszedł do łóżka.
- Lucy! - rzucił się na nią gdy jej serce znowu nie biło.
- Musisz żyć słyszysz! Mam ci tyle do opowiedzenia!- ciekawska dziewczyna spojrzała na nich. Nie wiadomo skąd ale z ciała Natsu zaczął pojawiać się delikatny niebieski płomień. Chłopak płakał, a ogień dotykał blondynki. Niespodziewanie jej stan polepszył się. Serce biło już w miarę normalnie. Wendy stała z boku przyglądając się wszystkiemu.
- Natsu - usłyszał delikatny chrypki głos. Płomień na około niego zniknął. On sam usiadł na łóżku. Złapał dziewczynę za rękę.
- Jestem tu już słyszysz?! - krzyczał ściskając prawą rękę budzącej się magini. Powoli z widocznym bólem otworzyła oczy.
- Witaj w domu - Wendy podbiegł da dziewczyny i założyła maskę tlenową.
- Pani Lucy proszę już nigdy tego nie ściągać jak lekarz pani nie pozwoli - zagroziła smocza zabójczyni i razem z kotką wyszły z pokoju.
- Gdzie byłeś o co się tam tego dnia stało? - miała tyle pytań.
- Już wszystko ci tłumaczę...- opowiedział jej każdy szczegół krainy. Tyle że nie powiedział jej że ona zmarła w jego ramionach, skłamał że była bardzo ranna.
- Tu masz klucz - podał jej piękny diamentowy klucz z znakiem tęczy.
- Możesz go przypiąć do reszty? - chłopak posłusznie przyczepił kolejny klucz do pęku.
-Dlaczego to zrobiłaś? -
- Ja nie mogłam tak żyć. Nie mam żadnej rodziny ,byłam pewna że ciebie także straciłam. Ja przep - różowo-włosy przysunął się do niej i ją przytulił.
- Nie to ja przepraszam to moja wina. Jednak już  wróciłem - spojrzał ja wymęczona dziewczyna ziewa.
- Prześpij się -
- Nie. Boję się że jak się obudzę to ciebie znowu nie będzie - jej mina znowu posmutniała. On pogłaskał ją po głowie i złapał za rękę.
- Ja tu będę. Gdy rano się obudzisz ja dalej będę trzymał twoją dłoń zgoda? - spytał. Ona lekko się zarumieniła.
-Dobrze - zamknęła oczy i po paru minutach zasnęła. Słyszał jak każdy z gildii żegna się i wychodzi. Teraz zostali tylko on,Lucy, Mira i mistrz. Biało-włosa weszła do nich.
- Natsu mistrz cię wzywa - on spojrzał na nią. Obiecał Lucy że będzie tu całą noc.
- Ja nie mogę obiecałem ..-
- nie musisz wiedziałem że tak będzie - do skrzydła szpitalnego wszedł mistrz. 
- Mira zostaw nas samych - dziewczyna zamknęła drzwi i odeszła.
- Słyszałem o wszystkim jak opowiadałeś Lucy - staruszek bawił się swoim długim i siwym wąsem.
- Już długo nie spała z uśmiechem - odpowiedział widząc śpiącą dziewczynę.
- Obiecałem jej że zostanę tu z nią całą noc - zacisnął mocniej swoją dłoń.
- Rozumiem. Tylko coś mi się w twojej opowieści nie zgadza. Skoro Lucy była tylko ranna to czemu zabrałeś ją do krainy smoków? -
- Lucy nie była ranna. Ona umarła w moich rękach - musiał powiedzieć prawdę.
- Co? Więc jak ona ..-
- Żyje? Dzięki jednemu ze smoków. Użyczył jej swojej magi i stał się jednym z duchów Lucy. - nie musiał nic mówić.
- Dzidku pamiętasz Igneela przed tym jak był smokiem? - musiał się spytać.
- To Igneel nie był kiedyś smokiem? - już miał pewność że naprawdę nikt tego nie pamięta. Mistrz gildii wyszedł zostawiając ich samych.  Natsu ułożył głowę na łóżku Lucy i zasnął. Obudziły go krzyki Lucy.
-Natsu! - krzyczała śpiąca dziewczyna. Chłopak widocznie śpiąc puścił jej dłoń. Złapał za nią z powrotem ,a druga ręką delikatnie odgarniał kosmyki jej włosów.
- Cii..Jestem tu - cicho powtarzał do puki się nie uspokoiła. Oboje już dalszą noc przespali w pięknych snach.
Obudziłem się z samego rana. Usłyszałem jak Mira przekręca klucze otwierając gildię. Spojrzałem na Lucy. Wyglądała o wile lepiej niż wczoraj. Jednak to nie możliwe by wczoraj umierająca dziewczyna dziś już nabierała normalnych kolorów. Usłyszałem burczenie w moim brzuchu. Nie chcąc jej obudzić puściłem jej dłoń i zeszłem do Miry.
- Mira masz coś do jedzenia zgłodniałem - podeszłem do baru. Biało-włosa podała mi tacę z jedzeniem.
- Natsu czy ty coś czujesz do Lucy? - zakrztusiłem się.
- Co? - nie mogłem jej zrozumieć. Lucy to moja najlepsza przyjaciółka.
- No czy ją kochasz? - kocham? Nie bardzo lubię Lucy ale jako przyjaciółkę. Chociaż nie nie mogę o tym myśleć.
- Jest dla mnie bardzo ważną przyjaciółką a czemu pytasz? - za drzwi wyłoniła się Lisanna. Nie wyczułem jej.
- Natsu pamiętasz o obietnicy którą złożyliśmy sobie gdy byliśmy dziećmi? - znowu do tego wraca.
- Tak pamiętam a co? - spytałem jakby nigdy nic.
- Więc wtedy ci nie odpowiedziałam. Jasne że za ciebie wyjdę! - wyplułem jedzenie które miałem w buzi.
-  Że co ja nigdy nie powiedziałem że chcę abyś była moją żoną! Ja cię nie KOCHAM !- wkurzyła mnie. Straciłem apetyt i odeszłem. Szedłem w kierunku Lucy. Dlaczego Lisanna zawsze wspomina stare czasy? Nie kocham jej to wiem na pewno. Weszłem do pokoju. Lucy jeszcze spała. Delikatnie złapałem za jej rękę. 
Tak bardzo mi jej brakowało. Kochać co? Może kiedyś zrozumiem  o czym mówiła Mira jednak teraz muszę się skupić na treningu. Za dwa miesiące znowu będę miał atak. Igneel mnie przygotował jednak teraz sam muszę utrwalić swoje umiejętności. Za parę miesięcy święta. Do tego czasu muszę znacznie się polepszyć. Jednak nie mogę znowu zostawić jej samej. Nie wiadomo co jej jeszcze przyjdzie do głowy. 
- Uhm - zaczęła się budzić. Mocniej złapałem jej rękę. Widziałem jak otwiera swoje piękne czekoladowe tęczówki. Znów widziałem w nich blask. Spojrzał na mnie i z jej oczu wyleciały łzy.
- Lucy? Czemu płaczesz? - spytałem widząc ją całą zapłakaną.
- Natsu! - chciała przytulić mnie co skończyłoby się upadnięciem na podłogę. W ostatniej chwili ją złapałem. On korzystając z sytuacji wtuliła się w mój tors.
- Jak się czujesz? - spytałem opiekuńczo. Kładąc jedną rękę na jej głowę.
- Dobrze tylko nie mam pojęci dlaczego - wziąłem ją na księżniczkę i ułożyłem w łóżku. Nie myślałem że kable od sprzętów mogą być tak długie.
- Jeszcze wczoraj ledwo żyła a dziś czuję się o wiele lepiej - do pokoju weszła Wendy. 
- Happy! - mój przyjaciel z łzami szczęścia usiadł na mojej głowie. 
- Już więcej nas nie opuszczaj! - rozkazał. Dziewczynka podeszła do Lucy i rozwinęła na nią swoją tarczę. Może wyjaśni się dlaczego stan blondynki tak nagle się polepszy?
No to mamy dość długi rozdział który miał wam wynagrodzić poprzedni. Nie wiem czy mi wyszedł będę lepiej czekała na wasze opinie :D 

2 komentarze:

  1. No w końcu * przytula Asunę * w końcu nie muszę wykorzystywać Laxus'a i Anaris :3

    Świetny rozdział .. Natsu musi się nauczyć kochać ! A lisanne na stos !!!!!!!! Grrr

    Weny , czasu , zdrowia i chęci !

    ~~ Shizuko i reszta :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww *.*
    Natsu nieświadomy swoich uczuć, co? ehh prędzej czy później dotrze to do niego, co nie? ^^
    Sama w sumie się niekiedy tak zastanawiam, co to znaczy 'kochać'.. mam nadzieję, że Natsu odpowie mi na to pytanie xD
    A ja tymczasem przesyłam mnóstwo weny i czekam na więcej!

    Całuję mocno! :*

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi