czwartek, 3 października 2013

12. Bark ciebie to zagrożenie dla życia.

Przylecieliśmy nad jezioro.
- To co łowimy? - spytał chłopak biorąc przygotowaną wcześniej wędkę.
- No to zobaczmy kto lepszy - smok rozprostował swoje długie i ostre pazury. Natsu oddalił się o parę metrów i spokojnie zaczął łowić na wędkę. Natomiast Igneel widząc rybę wkładał wielką łapę do wody i nabijał sobie jedzenie na pazury.
-Ooo - odezwał się różowo-włosy. Na jego wędkę zaczęło coś brać. Było to z początku delikatne i powolne jednak po chwili pociągnęło z całej siły. Chłopak nie chcąc puścić wędki wleciał by do jeziora.
- Natsu! - w ostatniej chwili złapał go. Czerwonym ogonem oplótł chłopaka w pasie.
- Co to jest?! - krzyczał rodziciel używając całej swojej smoczej siły. To było coś silnego. I chłopak i smok oblani byli potem.
- Igneel na trzy dajemy z siebie wszystko -
- Jeden -
- Dwa -
- TRZY! - oboje dając z siebie wszystko wyrzucili wielgachną rybę na brzeg.
- Udało nam się - rodziciel podszedł do zdobyczy ziejąc na nią ogniem.
- Ciekaw jestem jak smakuje! - oblizując się podszedł do już osmażonej ryby.
- Na pewno lepiej od tamtej co złowiłeś! - zaśmiał się. Natsu skrzyżował ręce udając obrażonego.
- No już jedz i wracamy do treningu nie zapomnij że niedługo wracasz do domu - oboje posmutnieli znowu się nie będą widzieć. Ale chłopak powróci do swoich przyjaciół. To było najważniejsze dla rodzica. Aby jego dziecko było szczęśliwe. Jako rodzic Igneel już zakończył swoją pracę. Teraz musi zająć się treningiem syna i swoim królestwem.
- Igneel gdzie jest grób mamy? - spytał podchodząc do jedzenia. Nie chciał patrzeć mu w oczy. Smok zdecydowanie posmutniał.
- Tam gdzie mieszkaliśmy w Magnolii - jego syn spojrzał na niego z pełnymi ustami i zdziwionymi oczami. Przełknął to co miał w ustach.
- Dlaczego nikt z gildii mi nie powiedział że do niej należałeś ? - tego pytania się nie spodziewał.
- Kiedy zostałem smokiem wszystkim którzy nie byli spokrewnieni ze mną usunęła się pamięć - nie chcieli oby dwoje zadawać więcej pytań.
- To co próbujesz. - stwierdził Natsu widząc jak smoczy pysk pochyla się nad rybą gryząc jej kawałek.
- A jak to w końcu i tak ryba złapana przez mojego syna - nie często tak mówił. Jednak różowo-włosy lubił kiedy używał tego słowa.
- Nie. Razem ją złapaliśmy tato. - obje zakończyli jeść rybę i przyszykowali się do lotu na pole gdzie mieli trenować.
Ta mała niska istotka znowu zgubiła mu się z  oczu. Może jest u Lucy? Tam pójdzie na początek. Powoli wszedł po drewnianych schodach. Blondynkę wczoraj przewieziono na jej prośbę do szpitalnego oddziału w gildii. Od tamtej chwili Levy jest prawie cały czas.
- Levy - odparł wchodząc do pokoju.
- Gajeel? - zdziwiła się dziewczyna.
-Przepraszam Lu-chan - podeszłą do niego.
- To jak idziemy na misję? - spytał łapiąc ją za rękę.
-Tak - zeszli na parter zostawiając blondynkę samą.
Znowu czas leci. Dalej nie mogłam przeboleć tego że go nie ma. Tylko dla niego nie myślałam o śmierci. Jednak brakuje mi tego jego śmiesznego uśmiechu. Cała gildia uznała Natsu za zmarłego. Jednak ja dalej mam nadzieję. Że że on żyje? Sama z upływem czasu zaczęłam w to bardzo wątpić. Levy wczoraj zawiozła mnie na wózku przed jego grób. Tylko że ja miałam świadomość że od jest pusty. Co raz więcej myślę o tym że mogę złagodzić ten ból. Nie mam już nikogo aż tak ważnego dla mnie że nie mogła bym go opuścić. To prawda mam przyjaciół. Jednak to nie to samo bez ciebie. Mój stan znacznie się pogorszył przez te dni. Okazało się że przez trzy miesiące nie będę mogła chodzić. Każdy w gildii obiecał że mi pomoże. Jednak ja nie chcę aby mi pomagano ,nie umiem być traktowana jak jakąś księżniczkę.  Spojrzałam na kraj obraz za oknem. Tyle kolorów. Pamiętam jak w zeszłym roku rzucaliśmy się tymi pięknymi liściami. Teraz to nikłe i nie widome. Zachód piękny był jak zawsze jednak czy to coś teraz znaczy? Byleś dla mnie najważniejszym przyjacielem za którego mogła bym nawet oddać życie. Przyjacielem? Nie teraz to czuję. Byłeś dla mnie ważniejszy i bliższy niż przyjaciel. To dla ciebie moje bez sensowne życie dalej biegło i znalazło swój drugi sens. Byleś nim ty. To że cię już więcej nie ujrzę wywołuje wielki ból. Straciłam już drugi sens życia. Tym razem nie chcę więcej cierpieć. Przepraszam Levy, Cana , Mira ,Erza wszyscy przyjaciele. Natsu spotkamy się już za niedługo obiecuję. Zaczęłam
 powoli odhaczać leki przy których dalej żyłam. Po co mam żyć? Nie mam rodziny, ani ciebie. Wybrałam śmierć.
- Przepraszam - wyszeptałam. Poczułam się słabo. Upadłam. Teraz kończy się cała moja męka. Znowu cię ujrzę. Ostatnia łza wyplunęła z mojego oka. Nie mam już na nic siły ja po prostu umieram.
Mira jak zawsze stała za barem.
-O Levy już na misję? - spytała zdziwiona widząc parę z wybraną misją.
- Tak Miruś - Wyciągnęła z półki swój wielki zeszyt i odhaczyła zlecenie.
- Powodzenia! -krzyknęła kiwając wychodzącej parze. Tak dużo wydarzyło się przez te tygodnie. Mistrz siedział na rogu baru. Nagle jego brwi niebezpiecznie się podniosły.
- Mira idź zobaczyć do Lucy zdawało mi się że słyszałem jakiś hałas. - dziewczyna kiwnęła głową. Poszła powoli bez pośpiechu na górę jednak łapiąc za klamkę od pokoju w którym była blondynka usłyszała głosy walki.
- Ci tu się dziej- zbiegła na du jednak jej głos znacznie się obniżył widząc gildię. Każdy zaczął ze sobą na żarty walczyć. Od zniknięcia Natsu był spokój. Jednak każdy cieszył się że gildia powoli wraca do normy. Uśmiechnięta dziewczyna wróciła na piętro gdzie weszła do pokju blondynki. Dziewczyna leżała obok łóżka na posadzce.
-Lucy! - krzyknęła widząc że wszystkie aparaty są odłączone. Podbiegła do niech i z powrotem przyczepiła. Do pokoju wszedł Gray słysząc krzyk Mira.
- Mira co się stało Lucy?! - wykrzyczał. Jednak widząc sytuację sam powoli podniósł kruche ciało dziewczyny na swoje ręce. Biało-włosa wskazała chłopakowi na łóżko. Posłusznie ułożył blondynkę na posłaniu. Jednak za późno. Mira zbiegła na parter skąd zawołała Wendy.
-Już jestem Gray-san - odparła widząc maga lodu. Startuss wcześniej opowiedziała że znalazła Lucy leżącą obok łóżka a wszystkie maszyny były odłączone. Zostawało pytanie jak do tego doszło?
- Lucy musiała sama to odłączyć - stwierdziła Carla przyglądając się z boku całej sytuacji.
- A wy dwoje powiedźcie tym na dole o stanie Lucy. Ona może tego nie przeżyć słyszycie?! - rozgniewana i zdenerwowana kotka rozkazywała Mirze i Gray'owi. Smocza zabójczyni w tym czasie próbowała uratować życie dziewczyny.
Skończyli już trening. Wracali teraz do jaskini. Smok jak zwykle gdy tylko Natsu zszedł z jego grzbietu szykował się do polecenia na zebranie władców gdy niespodziewanie wszyscy królowie krainy zlecieli się.
- Igneel co się dzieje? - spytał chłopak.
- Nie wiem. -
- Igneel - odparł Metalicana.
- Odnaleźliśmy sposób na odesłanie twojego wychowanka na ziemię - odparł różowo niebieski smok.
- Ale możemy ..-
- Jeśli wszyscy królowie i ty złączymy klejnoty portal otworzy się - odparła zielona smoczyca.
-Czyli mogę wrócić do domu? - spytał zniecierpliwiony różowo-włosy. 
- Tak ale tylko w tę noc gdy gwiazdy są ułożone w znak strzały. - wytłumaczyła smoczyca. Wszyscy spojrzeli na niebo. To była ta noc.
- To do dzieła! - krzyknął Igneel.
- Ale co z moim treningiem? -
- Już cztery dni temu go zakończyłeś - uśmiechną się dumny ze swojego syna.
- Stań tutaj! - pokazał mu ojciec a wszyscy królowie wyciągnęli swoje klejnoty i zarysowali kręgi. Po paru sekundach cało Dragneela zaczęło znikać.
- Narazie tato - odpowiedział na pożegnanie.
- Do widzenia synu. Przeżyj - chłopak usłyszał to i zniknął.
Pojawił się na peronie w Magnolii. Również na tym niebie świeciły już gwiazdy. Spojrzał na zegar 19:05. Swoje kroki zwrócił ku gildii Fairy Tail.
- Wróciłem - szepnął.
Wiem że krótko jednak chciałam to w tym momencie zakończyć mam nadzieję że nikt się na mnie za to nie pogniewa :D Przypominam o konkursie i ciąg dalszy nastąpi niedługo ;3

4 komentarze:

  1. O my god ! <3 Jaraaaaam się ! XD Ahhh ten Natsu ! Jak ja nie lubie jak on opuszcza Lucy(ne) ;C
    I wygląda na to, że ona też nie lubi XD Ale ja kocham takie wątki <3 w sensie, że ktoś bez kogoś nie może żyć i wgl <3333 *____* Dlatego sama też mam taki pomysł ^___^ ( Hehe ja psychol )
    Strasznie mi się to podoba ! <3
    Szkoda tylko, że tak krótko ;C Co prawda gdzie nie gdzie się pogubiłam ... ale mniejsza z tym ;3
    Wszystko superaśnie ! <3 CZEKAM NA WIĘCEJ MYSZKO ! ;*
    Buziaki i pozdrowionka ;d
    P.S. Tak se chyba myślę i być może, wezme udział w konkursie ^____^ Love love rysowanie <3 No ale to wtedy gdy czas pozwoli ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Natsu wraca !!!! ale Lucy oczywiście jeszcze chwile nie mogła wytrzymać !!ja się pytam .Dlaczego ???.Wybacz musiałam się wyładować .W każdym bądź razie ,cudny rozdział:)!! .Czekam na więcej :D .Weny . <3

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE !!! NO WEŹ !!! * ryczy *

    Laxus : znowu nas do tego zmuszasz .. a takie komentarze są okropne .. no nic powiem ,że shizuko jest na skraju wyczerpania .. przez tą sytuację chce mi zrobić to samo !
    Anaris : tłumaczę ... shizuko ryczy jak dziecko w koncie więc błagam cię w imię wszystkiego w następnym rozdziale nie rób nic takiego smutnego .. jeszcze shizuko-chan odbije i nie będzie 6 rozdziału * płaczę *
    Laxus : dobra przepraszam za nie już idziemy .. inaczej ... ŚWIETNY rozdział :) Weny ,czasu i chęci * macha * do następnego !

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi