wtorek, 17 września 2013

9. Czas który utraciłam ...

- Ja tu zostaje - powiedziała z uśmiechem na ustach. Tego się spodziewał. Tym czasem ona nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa. Patrzał ciekawym wzrokiem w jej otwarte usta. Nie chciał słyszeć że tu zostaje. Ale co jeśli jego przeczucia się sprawdzą? Jeśli wypowie te trzy nie chciane przez jego słowa? Nie pogodziłby się z tym. Nie umiałby już żyć bez jej i reszty przyjaciół. Happy który siedział mi na ramieniu przyglądał się Lucy z smutna miną.
- Ja .. postanowiłam ..że.. wracam z wami - wydusiła z siebie patrząc jak strach i zwątpienie opuszcza chłopaków. Na ich buziach pojawiły się szerokie uśmiechy. Lucy jedzie z nimi. Nie stracą jej tak bardzo się cieszyli. Nikt nie miał świadomości co się dział w drugim pokoju. I jakie czyhało na blondynkę niebezpieczeństwo.
- Luce tak się ciesze! - uścisnął ją najmocniej jak tylko umiał.
- Aye sir!! - nad ich głowami wznosił się latający kotek.
- Pójdę nas spakować - odparł chłopak po czym pobiegł do sypialni dziewczyny, ona podreptała do pomieszczenie obok. Weszła do środka. Widok który tam zobaczyła ją przeraził.
-Aaa!! - jej krzyk odbił się po całym domu. Natsu natychmiast wybiegł z pokoju ,gdzie bawił się bielizną dziewczyny. Dzięki swojemu węchowi dotarł do Lucy. Spojrzał na dziewczynę. Byłą trzymana przez jakiegoś bandytę, musiał być magiem. Trzymał nóż blisko szyi dziewczyny.
- Nie ruszaj się Salamandrze bo ona straci życie - krzyknął przybliżając nóż.
- Lucy! -krzyknął zrozpaczony kotek.
- Tylko niech jej spadnie jeden włos z głowy! To zwędzę cię na chrupko zrozumiałeś?! - wykrzyczał z zapalonymi pięściami.
- Pokażę ci piękny obraz - w jednej sekundzie nóż który trzymał przy blondynce , rzucił nim w lewe ramię chłopaka.
- Kurwa nie wcelowałem - dziewczyna wyrwała się bandycie. Podbiegła do Natsu.
- Natsu ! - ujęła w swoje dłonie jego oblane potem policzki.
- Nic mi nie jest uciekaj - powiedział wyciągając nóż z ramienia i zapalając swoje pięści. Chciała mu pomóc, Teraz zorientowała się że brakuje jej kluczy.
- Moje klucze!  Ty!- krzyczała pokazując na niego palcem.
- Nie bój się Lucy odbiorę je! -krzyknął Happy i zbliżył się do mężczyzny. Nie spodziewanie oberwał wodną kulą. Stracił przytomność rzucony w kącie.
- Happy! - krzyknęła dziewczyna z płaczem. Nagle przeciwnik wyciągnął za pleców dwa wodne baty. Jednym z nich wcelował w pięści chłopaka gasząc ogień. Związał jego pięści razem.
- Co ?! Do cholery to niemożliwe! Jak zagasiłeś mój ogień?! - wrzeszczał Natsu czując jak wróg przejmuje nad nim kontrole.
- Lucy uciekaj jest za silny! - drugi raz kazał jej uciekać. Widać było że wrogowi to się nie podobało. Wyciągnął wodne dwie katany. Jedną wpił w ścianę. Zawiązał bat którym Natsu był związany. Nie miał żadnych szans na ucieczkę. Przymurował go przeciwnik do ściany. Próbował uderzyć go rykiem smoka , jednak bat uniemożliwiał mu użycia magi.
- Natsu! -Lucy która patrzała na wszystko z kąta, chciała mu pomóc. Wróg dojrzał ją i związał drugim batem. Trzymał ją za jej blond włosy.
- Co Salamandrze ? - spytał z uśmiechem kopiąc dziewczynę w kąt.
- Ty ! - próbował się wydostać. Nagle z jego lewego ramienia zaczęła sączyć się piana.
- Kurwa! - wykrzyknął czując jak to piecze. Trucizna. Zaczął ją wypalać od środka przez co był jeszcze bardziej osłabiony.
- Mówiłem o pięknym obrazie czyż nie? - spojrzał przelotnie na związaną dziewczynę. Wpił druga katanę w ścianę i w ten sam sposób przytrzymał przy ścianie.
- Jest dla ciebie ważna co? - spytał patrząc na przerażonego chłopaka.
- Nie waż się jej tknąć bo spalę cię żywcem słyszysz?! -
- Kim tak właściwie jesteś i co chcesz?! - wykrzyknęła Lucy.
- Ja? - odsunął się od dziewczyny i usiadł na pobliskim fotelu mając ich oboje na oku.
- Jestem Filer Laster - zdjął swój kaptur ukazując zielone włosy.
- Filer Laster? - powtórzyła dziewczyna.
- Tak. Należę do najsilniejszej mrocznej gildii. Trzy dni temu podjąłem się zadania przyprowadzenia Salamandra i ciebie dziewczyno. Takie miałem zadanie jednak wczoraj szef zmienił zdanie i chciał tylko salamandra a ciebie mam zabić. - spojrzał szaleńczym wzrokiem na Lucy.
- Pójdę z tobą ale zostaw ją - stanowczo wypowiedział słowa Nastu patrząc na podłogę.
- To nie możliwe -wstał.
- No to koniec gadaniny pora do roboty  - złapał za policzek Lucy i delikatnie zrobił na nim ranę wodnym nożem. Był tak delikatny by sprawić swojej ofierze jak najwięcej bólu.
- Zostaw ją! - krzyknął słysząc pojękiwanie i płacz dziewczyny.Nagle jego moc wybuchła widząc jak nie przestaje ale zadaje jej więcej ran. Jego pięści się zapaliły. Wodny bat zmienił się pod wpływem gorąca parą.
- Mówiłem żebyś ją zostawił - powiedział stając na przeciw Fillera.
- Jak ty się uwolniłeś?! - spytał zdziwiony.
- Ryk ognistego smoka! - Wypuścił wielką falę ognia niszcząc przy okazji ścianę.
- Wodny miecz kałamarnicy - ledwo stojąc w jego ręce pojawił się miecz zakończony ośmioma końcami podobnymi do odnóży kałamarnicy.
- Pięści ognistego smoka - ruszył na przeciwnika.  Tyma czasem Lucy zauważyła coś bardzo szczególnego w walce. Dzięki przybyciu Leo z świata Gwiezdnych Duchów uwolniła się. Spojrzała na różowo-włosego.
- Natsu! Nie! - krzyknęła. Biegł ile miała sił do chłopaka. Słyszał jak go woła jednak nie mógł teraz spojrzeć na nią. Skupił się na swoim przeciwniku. Kiedy uderzył w niego zapaloną pięścią , ten się zmienił w wodę. Klon. Odwrócił się. Lucy zakryła go własnym ciałem. Filer zadawał jej ataki z prędkością stu na sekundę. Nagle Natsu oprzytomniał. Wykorzystał jedną szansę i zaatakował Filera. Po takim ciosie wróg zemdlał. Chłopak spojrzał na ledwo żywą dziewczynę. Była w kiepskim stanie. Rany zadane miała na całym ciele.
- Lucy - powiedział drżącym głosem. Wziął jej okaleczone ciało w swoje ramiona. Otworzyła oczy.
- Lucy! - z radością wykrzyknął jej imię. Jej drżąca ręka dotknęła jego policzka.
- Przepraszam ... za to ... że .. jestem słaba ...- jej ręka nie bezpiecznie opadła. Oczy zaszły mgłą. On patrzył na nią ze strachem i  przerażeniem.
- Lucy? - spytał roztrzęsionym głosem. Nagle zaczął płakać i kołysać ją jakby spała. Nie mógł się opanować.
- Lucy! Nie ! Lucy!! - krzyczał jej imię.
Ciemność. Gdzie ja jestem?  Nagle przede mną pojawili się moi rodzice.
- Lucy chodź do nas - powiedziała moja mama.
- Ale gdzie ja jestem? - spytałam podbiegając do Layli.
- Jak to gdzie? Jesteś na skraju życia - przytuliła mnie do siebie.
- Czyli ja? -
- Tak twoje ciało umiera , a dusza trafia tu - odparł tat uśmiechnięty. 
- Ale Natsu, przyjaciele. -nie wierze. Jak ja mogłam byc taka słaba? Nagle do mojej głowy trafiły ostatnie chwile mojego życia. Natsu .. Dlaczego to właśnie ja zawsze muszę wszystko stracić? Tyle czasu zamiast śmiać się i bawić z przyjaciółmi , marnowałam go. Tyle rzeczy chciałabym teraz cofnąć. Nagle zaczęłam znikać. Przed moimi oczami pojawiło się światło w tunelu. Podążałam za nim. Czy nie zawsze tak jest że światło jest dobre?  Chce ufać tym słowom.  
- Obudziła się - usłyszała szepty. Leniwie i z bólem otworzyła oczy. Rozejrzała się. Była w szpitalu. Poznała to po kroplówce i różnych urządzeniach. Obok jej była pokojówka i Gray z Erzą.
- Lucy - powiedzieli oboje przyglądając się jej. Ona rozglądała się na boki szukając "jego".
- Gdzie .. Natsu .. - powiedziała ledwo dosłyszalnie. Oni słysząc jej pytanie zmarli. Lucy widząc ich miny przeraziła się.
- Natsu .. on -

Wiii skończone :D . Przyznam że z gorączką o wiele lepiej się pisze ;3. No cóż jeszcze jutro pojawi się rozdział i wracamy do normalnego tempa. No ale zapowiem że wena powróciła do mnie i mam już plany na około 4 rozdziały :> Więc zachęcam was do komentarzy i do napisania  >.<

2 komentarze:

  1. Zdrowiej kochana !
    Ale notka...Ugh...
    Dlaczego w takim momencie !!!
    >.<
    Ach.. i znowu czekać :D

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Złaaaaa kobieta ! Jak mogłaś przerwać w takim momencie ;-; JA CHCE KOLEJNY !!!

    Po moim zachowaniu można wywnioskować ,że suuuuper piszesz !!

    Weny , czasu , zdrowia i chęci ~~<3

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi