poniedziałek, 16 września 2013

8. Postanowienie.

 Park wodny był ogromny. Każdy z magów ruszył w swoje miejsce. Dziewczyny poszły do łaźni, natomiast chłopacy do basenu i zjeżdżalń.
- Erzuś nie uważasz że Juvia zaraz się rozpłynie ? - spytała Levy pokazując na mocno zrelaksowaną Juvię.  Jako że była magiem wody musiały pilnować aby się z relaksu w nią nie przemieniła.
- Juvia jest taka szczęśliwa -
- Wiemy wszystkie jesteśmy - odparła Cana.
- Tak właściwie Cana jakim cudem wniosłaś tu sake? - brązowo-włosa spokojnie moczyła się w gorącej wodzi.
- Normalnie tez chcesz? - w drugiej ręce miała jeszcze o dziwo nie otwartą butelkę. Podała Tytani.
- Ale czy tak można? - cichutko szepnęła Levy.
- Jak nie można jak można patrz! - Cana wyszła z wody do ściany zapukała w nią trzy razy. Nagle ściana zniknęła. 
- Mąd<chik>rze ilu<chik>zja  - odparła widząc wszystko już piana Erza.
- Dobrze mówisz Erzuś - w ścianie było z sto butelek sake. Sekretny zapas pijaczki.
- Macie! - rzuciła po butelce każdej.
- A teraz pijemy!! - w skoczyła z powrotem do wody. Dziewczyny słuchając jej po godzinie przypominały pianą Erzę. Nawet Wendy przyłączyła się do imprezy.
- Ile tu atrakcji! - krzyczał Romeo.
- No to mamy zajęcie na cały dzień - powiedział Gray. Rozdzielili się każdy poszedł na jakąś atrakcje. Gray podszedł do baru.
- Poproszę butelkę sake - barmanka przyjęła jego zamówienie. Odwrócił głowę i prawo i zobaczył Gajeela.
- Gajeel co ty tu robisz nie miałeś być na misji? - spytał podchodząc.
- O Gray czyli Salamander tez jest tutaj? - na jego ustach pojawił się zadziorny uśmiech.
- Nie.. Natsu jest u Lucy - ich miny posmutniały. Rozmowy na temat Lucy były w całej gildii smutne.
- To co tu robisz? - spytał próbując rozluźnić sytuacje.
- No jestem na misji. Ten bandyta którego miałem złapać szwenda się gdzieś po basenie - barmanka podała lodowemu magowi sake.
- A ty? - spytał biorąc do buzi metalowe śruby.
- Zabrałem całą gildię na basen aby rozluźnić atmosferę - nagle Gajeel posmutniał.
- Ona też tu jest? - spytał nie doważając.
- Ona? Aaa Levy? Tak jest z dziewczynami w łaźni. - niedobrze smoczy zabójca wiedział że będzie w niebezpieczeństwie.
- Muszę już iść narazie - szybko wstał i poszedł w stronę łaźni. 
Ze strony Gajeela ( Pierwszy raz to robię :3) 
Muszę ja obronić. Dlaczego akurat dzisiaj ten cholerny bandyta wybrał sobie pójście na basen?! Nie miałem ochoty barć tej misji no ale..
 Tydzień temu 
Musze iść na misję. Podeszłem do tablicy. 
-O to mi się podoba Mira biorę -  odparłem pokazując jej kartkę z zleceniem zabicia wielkiego morskiego potwora. Łatwa robota a wysoka pensja. Nagle z notesem wyłoniła się smutna Mira. 
- Przepraszam cię Gajeel ale zapomniałam ściągnąć tę kartkę. Tą misję wziął już Alzak - kurwa! Taka łatwa kasa. No trudno znowu podeszłem do tablicy tym razem moją uwagę przyciągnęło zlecenie z średnią nagrodą.
Od 5 lipca do 17 lipca wredny bandyta będzie próbował złapać maga ksiąg. Prosimy o złapanie bandyty i przywrócenia porządku do naszej wioski.
Mieszkańcy.
Nagroda: 100,000  
Spojrzałem na małą niebiesko-włosą istotkę. Ona była w niebezpieczeństwie. Nie wiele myśląc porwałem kartkę i podeszłem do Miry.
- To jest wolne? - spytałem pokazując jej karkę. Ona spojrzała na mnie i spojrzała przelotnie na nią. Po czym puściła mi oczko.
- Tak odparła zapisując mnie i nazwę misji w notesie. Wyszłem z gildii. Co to kurwa miało być?! Nie umiałem sobie odpowiedzieć na to pytanie. Następnego dnia byłem już w wiosce. Jeszcze tego samego dnia rozpocząłem śledzenie i próby złapania tego bandyty. Za jego śladami dotarłem aż do aqua parku w którym przebywała właśnie ona. Stałem pod łaźnią w której miały byś dziewczyny. Usłyszałem za nimi śmiechy i pijacką czkawkę.
            (Wracamy do narratora :3)
Dziewczyny śmiały się i wygłupiały w łaźni. Były wszystkie piane. Nagle umilkły słysząc jak klamka od drzwi się porusza. Spojrzały na siebie i na klamkę. Ich czoła oblał pot.
Obudziła się czując przyjemne ciepło. Za oknem od dawna świeciło słońce. Nie chętnie otworzyła oczy. Widziała dobrze zbudowany tors do którego się przytulała. Następnie przeniosła wzrok wyżej by ujrzeć te charakterystyczne różowe włosy. Powoli by go nie znudzić wyszła z łóżka i podreptała po cichu w stronę łazienki. Stanęła przed lustrem. Mimo że płakała wczoraj pod jej oczami miała worki od łez. Przemyła wodą twarz. Nałożyła puder i resztę makijażu. Wymalowana i ubrana w świeże ubrania wyszła z pomieszczenia. Natsu dalej spał słodko szepcząc jej imię, co wywołało u niej uśmiech. O dziwo nie byłą na niego złą za to że spał razem z nią. Tego potrzebowała wsparcia od przyjaciela. Zeszłą na parter do jadalni. Cały dwustu osobowy stół stał nakryty i przygotowany do posiłku. Nie widziała nigdzie pani Speeto. Usiadła na krześle i zaczęła swoje śniadanie. Postanowiła.
Obudził go zapach jedzenia. Pędem ruszył do łazienki się odświeżyć. Wiedział że gdyby tego nie zrobił Lucy dała by mu popalić. Żeby nie tracić czasu na schodach biegł po trzy schodki. Wparował szczęśliwy do jadalni ,gdzie samotnie jadła blondynka. 
- Cześć - przywitał się i zasiadł do posiłku.
- Natsu - Lucy odłożyła sztuczce i spojrzała na chłopaka.
- Ja postanowiłam - wiedział że kiedyś się zdecyduje jednak co miał zrobić żeby jeszcze bardziej na nią wpłynąć? Odłożył jedzenie które miał w rękach i spojrzał na nią z kamienną miną. Spodziewał się wszystkiego i niczego.
- Ja .. 
Tak będę taka i w takich momentach zakończę :> . Tak więc jestem chora i leże w łóżku więc mam mnóstwo czasu aby nadrobić zaległości. Trochę się ich nazbierało >.< I chciałam was powiadomić że od jakiegoś czasu założył fb tak więc podaję wam linka i jeśli jakieś wiadomości z bloga nie pojawią się na głównej będą na facebooku. Tu macie linka :3 FB NO TO DO NAPISANIA KOCHANI

1 komentarz:

  1. Jeśli chodzi o db, to nie chce mi się załączyć T.T
    Ale wracając...
    ASUNA-CHAN...jak mogłaś przerwać w TAKIM momencie...
    Kiedyś przez ciebie się wykończę >.<
    Powrotu do zdrówka kochana :D

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi