środa, 7 sierpnia 2013

5. Zniżka

12 lipca poniedziałek
Ich usta dalej delikatnie nieśmiało poznawały siebie od wewnątrz. Było im pomimo pogody oni czuli to przyjemne od środka ciepło. Przy każdym  ruchu ich policzki mocniej okrywały się czerwienią. Kiedy zbrakło im powietrza nie chętnie odsunęli swoje wargi od ukochanej osoby, ciężko dysząc. Spojrzeli sobie w oczy. Tą ciszę przerwał Gray. Próbując oprzeć się ręką o stół zbił jedną ze szklanek po kawie.
- Cholera! - krzyknął widząc rozbita na części szklankę.
- Gary-sama nic się paniczowi nie stało? - widząc całe zdarzenie roztrzęsiona Juvia już była przy ręce chłopaka. Na szczęście się nie zranił.
- Juvia może ja tu posprzątam a ty pójdziesz wziąć prysznic. Na pewno masz na to ochotę po wczorajszej imprezie - powiedział patrząc na bałagan panujący w kuchni. Chyba zgadł o pragnieniu kobiety, gdyż w jej oczach pojawiły się takie same gwiazdki jak u Lucy, gdy opowiadała o Gwiezdnych Duchach.
- Bardzo chętnie Gray-sama - odparła i już po chwili nie było dziewczyny. W oddali słychać było zamykane drzwi , a chwilę później dźwięk spuszczanej wody.Woda to nie tylko jej żywioł czasem w takich chwilach jak ta uspokajał ją prysznic bardziej niż najlepsze przyjaciółki. Czasem miała wrażenie że jest jak jej druga połowa, której jednak czegoś brakuje. Na samą myśl o nim jej policzki po raz kolejny okryły się czerwienią.
- Gray-sama - wypowiedziała zanurzając się.
Co on teraz zrobi. Pocałowali się. Ale to przecież był "przypadek". Próbował sobie wmawiać jednak uczucie którym ja darzył mu na to nie pozwalało. Powoli zaczął zbierać stłuczone kawałki szkła. Musiał przyznać że Juvia była bardzo słodka.Kiedy już w miarę uprzątał po posiłku ubrał się. Pod łóżkiem zobaczył wystający fragment materiału. Delikatnie go pociągnął. Nic. Spróbował mocniej. Nic. Ciągnął już z całej siły gdy  udało mu się on sam z hukiem uderzył głowa o drewnianą szafę, stojąca za nim. I tak znalazł .. Znalazł swoją starą bluzę. Ubrał ją. Idealnie pasowała do pogody za oknem. Deszcz skojarzył mu się z ukochaną. Włożył ręce do kieszeni i znalazł zniżkę 50% na bilety do aqua parku. - Na pewno się dziś przyda - zgniótł w pół karteczkę i włożył w kieszeni granatowych spodni.
- Juvia żyjesz? - spojrzał na zegarek już ponad godzinę była w łazience. Martwił się. Nagle drzwi się otworzyły spodziewał się zobaczenia dziewczyny w samym ręczniku. Jednak ona była sprytniejsza i przed wejściem do łazienki zabrała swoje rzeczy. Stała teraz w krótkiej sukience czarno-białej z falbankami.

- Gray-sama czy mógłbyś nie pożerać takim wzrokiem Juvii? Juvia nie wie jak ma się zachować - powiedziała lekko rumieniąc się na policzkach. Patrzył na nią, mimo iż słyszał jej prośbę nie mógł nawet poruszyć palcem,a co dopiero okiem. Była taka piękna i niewinna. Czasem miał ochotę aby wszystko się zatrzymało a on mógłby wtedy patrzeć na nią... Widząc jej zmartwioną twarz i wydmuchiwaną dłoń przed czubkiem nosa ,ocknął się.
- Przepraszam po prostu ....- z mocniejszym rumieńcem odwrócił głowę.
- Jesteś piękna - dokończył pod nosem, ledwo dosłyszalnie ale jednak. Słysząc jego komplement , zrobiła się cała czerwona na twarzy.
- Dziękuje - powiedziała z burakiem (wiecie o co kaman ;3). Wyszli z mieszkania. Podczas drogi do gildii ich dłonie co jakiś czas przypadkowo się stykały. Co sprawiało że zarumieni magowie za każdym razem kiedy czuli najdelikatniejszy dotyk odwracali twarze w przeciwną stronę, bardziej się rumieniąc. Przechodzili akurat obok rzeki.Gdy zawiał mocniejszy wiatr.
- Oh nie - parasolka pod którą Juvi szła nagle wyrwała jej się z rąk i poleciała w powietrze.
- Spokojnie - Gray który nigdy nie chodził z parasolką, delikatnie z rumieńcami ja przytulił. Po czy wyczarował lodowa parasolkę i wręczył ukochanej.
- Juvia ...dziękuje - nieśmiało odsunęła się od niego i zacisnęła mocniej dłonie na lodowej parasolce.
Z samego poranka szybko wstała. Obudziła się u Erzy w pokoju co dziwo nikogo w nim oprócz niej nie było.
- Erza? Cana? Juvia? - spytała samą siebie a po pomieszczeniu rozeszło się echo.
- No trudno widać wyszły nie czekając na mnie - mówiła dalej do siebie. Jednak zauważyła wczorajszą kartkę widząc Galevy zarumieniła się , a w jej głowie pojawił się obraz czarno-włosego mężczyzny. Wybiegła z pokoju przyjaciółki do swojego. Wyjęła czyste ubrania i wzięła szybki prysznic dalej myśląc co nim. Świeżo ubrana pognała do kuchni.- Może już wrócił z tej misji -. Biorąc do ust kanapkę wybiegła zamykając za sobą drzwi z wielkim hukiem. Mimo że padało nie zwróciła na to większej uwagi. Parę razy wpadała na innych przechodniów. Mówiąc ciche "Przepraszam" nie przejmowała się nimi i dalej ruszyła w drogę. Widziała już przed sobą swój cel. Gildia Fairy Tail. Cała przemoknięta weszła do środka. Mało było osób o ósmej godzinie, więc łatwo znalazła dla siebie miejsce przy barze. Po paru minutach zza baru wyłoniła się białowłosa.
- Dzieńdoberek Levy co ci dziś podać? - spytała z codziennym uśmiechem. Jednak widząc ją mokrą. Z strachem w oczach wyszła za bru z ręcznikiem okrywając niebiesko-włosą.
- Dobry Miruś podaj mi szklankę soku proszę - barmanka za chwileczkę wróciła z napojem.
- Levy on dziś jeszcze nie wróci więc nie ma potrzeby abyś do piątku przychodziła z samego rana - to była prawda. Gajeel wyjechał na misję nic jej nie mówiąc. Ale niby czemu musiał jej mówić gdzie idzie i kiedy wróci? Nie byli razem. Więc dlaczego czuła taki niepokój kiedy dowiedziała się że poszedł na misję. Nie wiedziała kiedy zaczął ją coraz bardziej obchodzić. Czas mijał jej bardzo szybko podczas rozmyślań. Na jego temat. Kiedyś gdy rozmawiała z Lucy o chłopakach, to właśnie o nim potrafiła mówić prawie cały dzień.Usłyszała jakieś gwizdy za plecami. Odwróciła się z nadzieją że jednak wrócił szybciej. I znowu ta złudna nadzieja, a potem fala rozczarowania. To Gray z Juvią weszli do gildii ,a wszyscy widząc lodową parasolkę dziewczyny i słysząc plotkę o imprezie u Erzy, wyciągnęli złe wnioski. Złe? Levy nie była tego taka pewna widząc na górze parasolu maleńkie serduszko lodowe , i zrumienioną deszczowa kobietę.
- Słuchajcie wszyscy mam zniżkę do aqua parku więc wszystkich zapraszam! Oczywiście to ja stawiam! - wykrzyknął na całe pomieszczenie pokazując w górze zniżkę.
- Basen? - wszystkie naraz stanęły razem mówiąc jaki strój założy. Z a to chłopcy podeszli do Graya wypytując o wczorajszą noc, dziękowali z zaproszenie na basen.Ona jednak nie miała ochoty na basen cały  czas myślała o nim.
- Levy muszę kupić nowy strój idziesz ze mną! - wykrzyknęła Erza biorąc pod pachę niebiesko-włosą.



No dobra... Tutaj Aiko, wję, ale rozdział pisała Asuna. No cóż mogę powiedzieć? Oceńcie sami.
Ahhh jeszcze jedno. Niestety nie mam dostępu zbyt do internetu, teraz mam ledwie na piętnaście minut bo jestem u kuzyna no i postanowiłam to dodać. Bardzo przepraszam, na drugim blogu też zbyt szybko notka się nie pojawi bo ten internet... YSZ ;_; no cóż. Postaram się wrócić jak najszybciej. Kocham was wszystkich < 3

3 komentarze:

  1. Dziś brak Lucy >.<
    Jednak bardzo mi się podobało :D
    Czasami przydaje się taka odmiana :D
    Biedna Levy, mi by się nie chciało tak wstawać
    Juvia i Gray !!! <3
    Nihihihihi :>
    Juz nie mogę się doczekać co dalej !! :D

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Heeej!
    Gruviaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <33333333333333333333333333333333333 OMG OMG OMG *podjara Mode On* OMG AAFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF KOCHAM KOCHA KOCHAM KOCHAM! *podjara Mode Off*
    Nie ma dostępu do internetu... mniej rozdziałów... smutna minka na twarzy Shaili ... i ... i jej gromki płacz! Nie no wytrzymam :D Tak po za tym jestem tu nowa, więc teraz się grzecznie przywitam :
    Dzień Dobry XD To nie dla Mnie takie przywitania XD Czekam na kolejny rozdział i życzę weny dla was obu! Buziaki!

    Jebnięta oficer latającego statku " Katty Jey "
    *Shaila Black*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gray-sama czy mógłbyś nie pożerać takim wzrokiem Juvii? xDDD
    Choć nie o NaLu, to bardzo mi się podobało, Gruvię niemniej lubie :D Bardzo mi się podobało :) *przepraszam, że tak krótko, ale mam mnóstwo blogów do nadrobienia, mam nadzieję, że mi to wybaczycie.*

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi