piątek, 26 lipca 2013

3. Doktor Erza

Widziała jak znowu odchodził,a raczej uciekał przed nimi i pytaniami. Mira podała jej szklankę z napojem więc biorąc głęboki wdech usiadła na barowym krześle, i upiła wielkiego łyka. 
- Mira nie uważasz że Lucy naprawdę długo nie wraca co może żebym do niej poje -
- Erza nie możesz obiecałam już Natsu że jest pierwszy na liście! - przerwała jej białowłosa kelnerka.
- Widać minie uprzedził ni nic dziękuje za picie - powiedziała i zmartwiona odeszła. Widziała jak przy jednym stoliku macha do niej Levy. Była tram jeszcze zapłakana Juvia, Wendy i Carla.
- Juvia wiem że jest wszystkim przykro że nie ma z nami Lucy ale nie musisz płakać - przysiadła się obok niebieskowłosej na przeciw Juvi i pocieszającej ją Wendy.
- Juvia nie płacze z tego powodu. Juvia płacze bo panicz Gray tak bardzo się martwi o Lucy że wcale jej nie zauważa - kolejna porcja słonych łez została wydmuchana w chusteczki. Za to szkarłatnowłosą zatkało. Była pewna że po miłej pogawędce z Grayem zrobią jakiś krok w przód. 
Było to może tydzień temu.
Wracałam jak zawsze z poczty. List od Jellala. Przez moją głowę przeleciała scena jak prawie się pocałowaliśmy. Tylko czemu się tak cieszę czy nie powiedział mi wtedy że ma narzeczoną? Nie rozumiem zbytnio już samej siebie. Jednak wiem jedno chce pisać do niego i go zobaczyć. Szłam do akademika gdy zauważyłam Graya siedzącego na jednym z ławek w parku.
-Gray co ty tu robisz? - spytałam. Dopiero teraz zobaczyłam zmartwienie na jego twarzy.
- Gray - powiedziałam dotykając jego ramienia ,i jakbym sprowadzała tym ruchem go na ziemię.  
- A Erza to tylko ty.  - odparł jakby tylko z wymuszenia.
- Co ty w takim nastroju? Coś się stało? - nie odpowiedział.
- Po twojej minie i tajemniczości zgaduję że sprawy miłosne. No chodź tu do siostrzyczki Erzy i wyśpiewaj co ci gra na duszy - przytuliłam go jak zawsze w moim żelaznym uścisku. Puściłam słysząc jak niezdarnie próbuje nabrać do płuc powietrza i szepcze " Erza litości"
- Więc? - spojrzałam na niego z ciekawością.
- Chodzi o Juvie. Cały czas ją od siebie odpychałem a ona się nie poddawała i .- zakończył podnosząc głowę do góry i patrząc w niebo.
- I co do cholery?! - ciekawość jadła mnie od środka. Jak on mógł skończyć w takim momencie?!
- Chyba sam siebie już nie rozumiem bo się ..zakochałem - to to jest jego zmartwieniem ?! Chłopak nie musi się bać. Juvia już dawna okazywała mu swoje uczucia tylko on nigdy nic nie widział. Teraz to mnie wkurzył.
- ZAMIAST SIEDZIEĆ NA DUPIE I SIĘ ZAMARTWIAĆ MOŻESZ JUŻ JEJ TO WYZNAĆ I PO SPRAWIE! - na poważnie nie myśli wcale.
- Wiesz Erza masz rację jednak boję się - czego on znowu się boi?!
- Czego oboje się kochacie więc to chyba dobrze no nie? - nie rozumiem go.
- Chyba wierze że wszystko się uda dziękuje. A właśnie co tam u Jellala? - czemu tak niespodziewanie spytał o niego?!
- Chyba dobrze  - zakryłam za sobą listy które trzymałam w dłoni przez cały czas.
- Powinnaś zostać doktorem od spraw miłosnych - powiedział i wstał.
- Dziękuję już mi lepiej a teraz wybacz ale ja już pójdę. Pa Erza! - pokiwał mi jak odchodził w swoją stronę.
- Doktorem? - uśmiechnęłam się i również poszłam w swoją stronę.
- Rany sami tego chcieliście - wstała.
- Erza co ty wyprawiasz? - pierwsza odezwała się Levy. Niedługo po pytaniu pojawiła się poświata a przed nimi stanęła czerwonowłasa w ...
- Erza matko co ty masz na sobie?! - wykrzyczała MacGarden, Juvi była zajęta zakrywaniem oczu Wendy. Wszystkie pary oczu w gildii były skupione właśnie na jej stroju. Erza była ubrana w strój ero-pokojówki.
- Oj mała pomykała już zmieniam - ponownie pomieszczenie pokryła złota poświata.
- No już jest dobrze - przyglądała się swojemu stroju pielęgniarki.
- Wiec zbieram was do mnie a tam wyleczymy wasze choroby - uśmiechnęła się.
- Ej jak zamierzacie pic beze mnie to o ty nawet nie myślcie - wykrzyczała Cana biorąc tak jak Tytania po trzy beczki z winem.
- Wendy jesteś za młoda na takie imprezy - pouczała dziewczynkę kotka.
- Erza-san bardzo przepraszam ale ja sobie odpuszczę -
- Nie idziesz Wendy ? Szkoda pójdziesz innym razem Levy Juvia Cana idziemy - jak na rozkaz dziewczyny podeszły do Scarlet i wyszły z gildii kierując się do dziewczyńskiego akademiku.
- Wchodźcie czujcie się jak u siebie - powiedziała Erza wpuszczając przyjaciółki do swojego pokoju.
- Dwa razy mi powtarzać nie musisz - krzyknęła Cana kładąc się na łóżko właścicielki i biorąc pełną beczkę wina. Levy usiadła na fotelu ściskając dużego miśka. Juvia usiadła jak Cana również próbując uspokoić swoje smutki w alkoholu. Po godzinie wszystkie pijane leżały na podłodze śmiejąc się jak szalone.
- Więc Juvia widzę że już jest ci lepiej, a właśnie Levy jak tam u ciebie i Gajeela? - na jego imię MacGarden się cała zaczerwieniła.
- A co m<chik>a być? Cały czas <chik>mnie ignoruje!- wykrzyczała.
- Juvia m<chik>a pomysł sk<chik>oro Lev-san k<chik>ocha Gejeel-kuna to <chik>to jest Gajvey -
- Ga co? - spytała Cana
- <chik> z imi<chik>on zakoc<chik>hanych - odpowiedziała chwiejnym krokiem wstając biorąc do reki długopis i coś pisząc. Podeszła do dziewczyn i podała kartkę.
- Galevy, Gruvia, Jerza wszystkie pary<chik> -
- Wszyst<chik>ko dob<chik>rze a Lu<chik>cy? - spytała Erza.
- Nie uważacie że do niej pasuje Natsu? - odezwała się jedyna jeszcze trzymająca się Cana.
- Lu<chik>cy-sa<chik>n Na<chik>lu - wszystkie wzięły kartkę i zapisały. Po kolejnej godzinie wszystkie spały w różnych miejscach i pozycjach.
Wracał do domu. Widział jak w oknie Erzy paliło się światło. Wszedł do swojego akademiku. Usiadł na łóżku rozmyślając nad ich ostatnią rozmową. Traktował ją jak siostrę. Zawsze razem z zapałką byli jak rodzeństwo. Nagle zobaczył jakieś cienie przez okno z pokoju Tytani. Myśląc że potrzebuje pomocy natychmiast wybiegł z pokoju i ruszył do jej domu. Wbiegł po schodach i z wielką obawą otworzył drzwi szykując się do ataku. Nie spodziewał się takiego widoku. Przed nim klękała Juvia ubrana tylko w kimono. Czuł po całym pokoju woń alkoholu.
- Juvia? - nie wiedział sam jak się zachować.
- Gre<chik>y-sama - nagle z zbyt dużej dawki alkoholu upadła by na ziemię z hukiem,gdyby nie Gray. Wziął ją jak księżniczkę i wyniósł z pokoju. Zaniósł ją do siebie. Nie mógł jej tam wśród pijanych dziewczyn zostawić tego był pewny jednak co on teraz z nią zrobi? Ułożył ją  w łóżku. Sam poszedł do kuchni. Kiedy wrócił ona dalej tak słodko spała. Wyciągnął koc i ułożył się na kanapie dalej patrząc na śpiącą dziewczynę. Zasnęli. Była trzecia w nocy gdy Gray usłyszał jej wołanie. Wołała jego imię przez sen. Uznał to za bardzo słodkie. Podszedł do łóżka. Przybliżył się do niej. I złożył delikatny pocałunek na jej wargach. Kiedy ponownie z rumieńcami spojrzał na nią , uśmiechała się przez sen. Położył się obok i wtulił ją do swojego torsu.
- Gray-sama - usłyszał ciche pomrukiwanie dziewczyny. Nie czuł już od niej woni alkoholu. Zasnął chociaż bardzo tego nie chciał.
Obudziła się wczesnym rankiem. Otworzyła oczy czując ciepło. Gdy ujrzała męski tors, odskoczyła przestraszona. Spojrzała wyżej na śpiąca twarz chłopaka.
- Gray-sama? - pytała sama siebie. Nie chciała go obudzić więc po cichu wyszła z łóżka udając się do kuchni. Było tam czysto, jak na chłopaka. Szybkim ruchem wyciągnęła jajka i patelnię. Chciała zrobić jemu i sobie jajecznicę, przynajmniej takie miała plany.
Obudził się. Jednak nie czuł jej ciepła przy sobie. Wyciągnął ręce do przodu chcąc ją złapać i do siebie przytulić.
- Juvia - mruknął i przewrócił się na drugi bok co skończyło się hukiem. Wstał i usłyszał jakieś hałasy w kuchni. Poszedł w jej stronę. Wyjrzał przez dziurkę od drzwi co się tam dzieje. Widząc gotująca dziewczynę uspokoił się. Jednak coś mu nie pasowało.
- Juvia patelnia! - wbiegł do pokoju biorąc do rąk patelnię ze spaloną jajecznicą.
- Uważaj a jak by coś ci się stało? - wyrzucił spalone jajka i umył patelnię.
- Juvia przeprasza Juvia chciała tylko zrobić paniczowi śniadanie - chłopak wziął jajka i rozbił o miskę mieszając.
- Ja się zajmę jajecznicą a ty nakryj do stołu dobrze? - spytał widząc jak siedzi w kącie narzekając dlaczego nie ma talentu do gotowania. Jednak słysząc jego słowa wstała uradowana wzięła talerze i nakryła do stołu. Zrobiła kawę ,a chłopak jajecznice z bekonem. Usiedli razem do stołu.
- Gray-sama jak Juvia się tu znalazła? - spytała.
- Myślałem że są jakieś zbiry u Erzy więc wszyłem a tam wy pijane. Nie mogłem cie tam zostawić jak widać impreza zaczęła się na nowo - on znowu słyszał butelki po sake ,a ona teraz zdała sobie sprawę że była w Erzy razem z dziewczynami. Gary spojrzał na dziewczynę.
- Juvia masz jajecznice na ustach - uśmiechnął się, patrząc jak próbuje ją sobie zdjąć.
- Pomogę ci - wstał i podszedł do niej. Delikatnie wytarł chustką resztki jajecznicy w kącikach jej ust. Przypomniało mu się jak ją w nocy pocałował. Teraz jej wargi tak go kusiły. Delikatnie przybliżył swoją twarz do jej. Ona zrobiła to samo. Powoli nieśmiałe ich usta ponownie się złączyły. Oboje z rumieńcami oddalili się od siebie. Spojrzeli sobie głęboko w oczy.

Siemka tu wasza Asuna :3 Wiem że trochę mnie nie było ale mam nadzieję że za to rozdział przypadnie wam do gustu. Jeny już tyle wejść kocham normalnie was ludzie :* 

5 komentarzy:

  1. ,,wziął ją jak księżniczkę i [...] zaniósł do siebie'' :-) aż się micha cieszy, sama bym tak chciała. A rozdział świetny, tak samo jak pozostałe. Z niecierpliwością czekam na kolejne....

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, proszę, ile Gruvii ^.^ troszki błędów dostrzegłam na początku, ale potem co raz lepiej :) Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie słodkie *^* Juvia gotująca jajecznicę... skąd ja wiedziałam że coś spali? xD Jasnowidz ze mnie xD
    Wspaniały rozdział, czekam na więcej!
    Ślę wenę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nihihihi :D
    Gruvia ! :> Kiedy ja czytałam...miła odmiana ^.^
    Siostra Erza, dooooooobre !!! xD
    Notka Świetna, oczywiście rzecz jasna, jak zawsze :D

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Gruvia ahaha,słodka parka <3 Doktor Erza hehe :3 dobry rozdział,rozweselił mnie *__*
    pozdrawiam <3;)

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi