niedziela, 25 października 2015

44. Spokojny dzień

Następnego dnia Lucy razem z Natsu dotarli do Hosenki , miasta w którym wcześniej mieszkała blondynka.
- Natsu obudź się jesteśmy na miejscu - delikatnie próbowała go obudzić, wciąż nie mogła w to uwierzyć. Odzyskała go, jest teraz z nią i ma się wszystko ułożyć. Wysiedli z pociągu i chłopak automatycznie odzyskał energię. 
- Jesteśmy na miejscu! - krzyczał uradowany. Nienawidził środków transportu , jednak tym razem nie narzekał po prostu cieszył się, że jest z Lucy. Długą już przeszli drogę. Śmierć ojca Lucy, smoki , niebieski płomień, szkoła , Hitomi , Zeref , a potem amnezja Natsu. Dzięki tym przeżyciom już nie są tacy sami. Może pora na zakończenie przygód? Nie. Przygoda trwa do samego końca. Całe życie to jedna wielka przygoda którą trzeba przeżyć. Chłopak złapał Heartflię za rękę. Nie chciał już jej nigdy spuszczać z oczu.
- Natsu to nie jest sen prawda? - spytała dochodząc do domu.
- Nie to rzeczywistość, przepraszam za wszystkie szkody - zbliżył ją do siebie i pocałował. Obojgu tego brakowało. Ta pustka w sercu Natsu została zapełniona, nikt inny nie potrafił jej zapełnić tylko Lucy. Kiedy zakończyli pocałunek blondynka otworzyła drzwi do domu. 
- Natsu tylko nie zrób od razu bałaganu proszę... - powiedziała zrozpaczona widząc jak Salamander zbliża się do lodówki.
- Lucy może ty dziś coś ugotujesz? - spytał. Dawno już nie jadł kuchni blondynki a bardzo ją lubił. Ten cały wyjazd przypominał jak dłuższe wakacje tylko dla nich. 
- No dobrze - uległa i zrobiła stos naleśników z syropem klonowym lub dżemem. Sama zjadła z dwa , trzy? Resztę jak zawsze pochłonął smoczy zabójca.
- I to się nazywało coś pysznego - poklepał się po brzuchu. Już dawno w ich życiu nie był tak spokojnego dnia. A może wszystko się ułoży? I każdy dzień jak dziś będzie spokojny? Dziewczyna zabrała się za sprzątanie , chłopak zaszedł ją od tył i delikatnie przytulił.
- Chodźmy zwiedzić miasto - odwróciła się i dała mu całusa. 
- Tylko skończę - różowo-włosy nie należał jednak do cierpliwych osób, wziął ją na ręce i wyniósł z domu. 
- Natsu...- powiedziała zdziwiona. - Dam radę iść sama , możesz mnie postawić - zrobił to o co prosiła. Jednak nie puszczał jej ręki. 
- Lucy my byliśmy już tu prawda? - skądś kojarzył to miejsce.
- Tak, pamiętasz gdy zdobyłam Lokiego? To w tym mieście. - na samą myśl o wspomnieniach uśmiechnęła się szerzej. Zwiedzili trochę miasta i poszli w stronę polany. Położyli się na trawie i spoglądali w bez chmurne niebo. 
- Natsu pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? - 
- Pewnie , kupiłaś wtedy mi i Happiemu obiad - blondynka roześmiała się, zawsze pamięta wszystko po jedzeniu. 
- Zobacz ile czasu już się znamy i ile mamy przygód - pochyliła się nad nim.
- Lucy nie myśl o tym co było. Ale o tym co jest nasza przygoda się jeszcze nie kończy - podniósł się i oparł swoje czoło o jej , spoglądając w brązowe tęczówki.
- Ty wtedy naprawdę mnie zdradziłeś z Lisanną? - sama nie wiedziała czemu zadała to pytanie, w końcu sama nie chciała znać na nie odpowiedzi.
- Lucy... - zaczął nie pewnie. Nie chciał jej okłamywać ale co było lepsze? Powiedzieć jej prawdę , żeby płakała. - Nie zrobiłem tego , ona zmyśliła - okłamał ją. Lucy spojrzała niedowierzając.
- To nie sen prawda? - była pewna , że to zrobił a tym czasem to kłamstwo. Cieszyła się , że to nie prawda i , że są razem.
- Nie - uśmiechnął się. - Teraz moja kolej - cały czas się jej przyglądał. Czuł lekkie poczucie winy. Jednak wolał to uczucie niż znów patrzeć na jej łzy. - Do kogo należysz? - szepnął pochylając się nad leżącą Lucy.
- Do ciebie - odpowiedziała lekko zaczerwieniona.
- Dobra odpowiedź - powoli delikatnie obdarowywał jej obojczyk całusami. Następnie szyja , aż przyszedł czas na jej usta, jednak zatrzymał się. Popatrzył w jej oczy i po prostu się przytulił się do niej.
- Nie pozwolę byś więcej cierpiała, obiecuję że będę się Tobą opiekować na dobre i na złe - dziewczyna roześmiała się lekko. 
- Natsu to brzmi jak przysięga małżeńska - 
- Mówię poważnie, nie pozwolę żeby coś Ci się znowu stało. Jesteś całym moim życiem Lucy - zdziwiona patrzała na niego. 
- Kiedy ty tak wydoroślałeś? - spytała. 
- Każdy musi w końcu dorosnąć , a jeśli chodzi o tamto nie traktuj tego jak przysięgę małżeńską. Będziemy mieli lepszą - złożył na jej malinowych ustach delikatny lecz namiętny pocałunek. Wtuliła się w niego i nasłuchiwała bicia jego serca, które biło tylko dla niej. Udało jej się go odzyskać i teraz wie ile naprawdę dla niej znaczy. Z pewnością oboje oddali by za siebie życie bez wahania.  Tylko czy ten piękny szczęśliwy dzień może się nie kończyć i trwać już zawsze? Teraz gdy mają siebie nawzajem są najszczęśliwsi na świecie. Jednak jedna rzecz nie dawała Lucy spokoju nawet w takiej chwili. Co z Zerefem? Będzie musiała powiedzieć Natsu o pokrewieństwie... Tylko jak? 
- Lucy - z zamyśleń wyrwał ją głos ukochanego.
- O czym tak myślisz boisz się czegoś? - spytał patrząc w jej czekoladowe oczy.
- Nie. Już nie boję się niczego - przyłożyła swoją dłoń na jego rozgrzanym policzku.
- Nie opuszczę Cię już , mogę nawet to przyrzec - pocałował ją długo i namiętnie. Teraz to ona leżała na trawie , a on nad nią.
- Natsu... - spoglądała w jego zielone oczy. Miały w sobie coś innego, coś magicznego. Chłopak wykorzystał jej nieuwagę i zaczął ją łaskotać.
- Natsu! Natsu przestań! - krzyczała , prosiła z łzami w oczach. Próbowała mu się wyrwać jednak na próżno.
- Mam przestać? - spytał robiąc maślane oczy. - A co będę z tego miał? - zrobił minę niewinnego dziecka. Czekał na odpowiedź dziewczyny, cały czas przygotowany był do ponownych łaskotek.
- A co byś chciał? -
- Lucy! - ponowie zaczął ją łaskotać. Tym razem odegrała mu się. Szczęśliwi zaczęli oglądać piękne niebo. Nie często zdarzał się taki dzień jak dziś. 
- Lucy śpisz? - delikatnie szturchnął dziewczynę.
- Nie , coś się stało? - 
- Chodźmy do miasta spójrz! - wskazał na wybuchające fajerwerki. Słońce powoli zachodziło za horyzontem a miasto zaczęło zabawę festiwalową. Podnieśli się i dalej nie puszczając się za rękę , poszli świętować razem z miastem. 
- Natsu chcę iść do wróżki! - zapowiedziała uśmiechnięta. Nie chętnie puścił ją. - Nie martw się wrócę za pięć minut! - krzyknęła i pobiegła w stronę średniego namiotu. Chłopak w tym czasie szukał czego dla ukochanej.
- To jej się spodoba - szepnął. 
Lucy delikatnie weszła do namiotu wróżki.
- Dzień dobry - przywitała się grzecznie , wróżka tylko gestem ręki nakazała jej podjeść bliżej. 
- Witaj moje dziecko wyciągnij prawą dłoń - blondynka podała jej dłoń na której kiedyś widniał znak Fairy Tail.  - Odwaga , szczera miłość, oddane serce tak tak...- nagle umilkła. 
- Czy coś się stało? - spytała lekko zaniepokojona.
- Drogie dziecko naciesz się czasem który jest teraz i daje Ci tak wiele szczęścia. Już niedługo nadejdzie cierpienie , jednak nie widzę jego końca to czy się skończy i jak zależy tylko od was. A teraz idź do niego do Króla Ognia  - dosyć przestraszona wyszła z namiotu. Spoglądała na swoją dłoń którą jeszcze przed chwilą trzymała wróżka. Na jej prawej ręce znów pojawił się znaczek gildii. 
- Lucy! - usłyszała głos ukochanego i spojrzała w jego kierunku. - Proszę! - podał jej wielkie jajo z morskimi falami. 
- Co to jest? - nigdy nie widziała takiego jajka. Wiedziała jak wyglądają jajka exceedów, dlatego wiedziała że to nie to. 
- Jajko! Jestem pewien , że coś się z niego wykluje! - szczęśliwy dźwigał prezent. Zwiedzili jeszcze trochę stoisk , obejrzeli pokaz fajerwerek i wrócili do domu. To był udany dzień. Lucy całkowicie zapomniała o wróżbie i czarnym magu. Cieszyła się obecnością ukochanego. Tylko to się liczyło. Dziś znowu dzieliła łóżko z Natsu, druga połowa łóżka nareszcie przestała być pusta.
- Lucy - położył ją na łóżku i zaczął obdarowywać pocałunkami. Kochał ją.
- Nie jeszcze nie na to pora - uśmiechnęła się chytrze i przytuliła. Chciała na razie zachować między nimi dystans , nie udało jej się to jak zawsze , ale w tej kwestii wygrała. On uśmiechnął się Lucy taka była, a on to szanował i również za to kochał.
- Kocham cię - wyszeptał i złożył na jej czole delikatny pocałunek. Chłopak szybko zasnął i zaczął chrapać. Lucy udało się wyjść z mocnego uścisku Salamandra i poszła się wykąpać , ułożyła jajko w bezpieczne oraz ciepłe miejsce , położyła ciuchy ukochanego we właściwym miejscu i położyła się spać. Gdy już się położyła spojrzała na różowo-włosego. Był teraz taki delikatny, bezbronny. Musnęła jego wargi swoimi i wtuliła się w rozgrzane ciało. Brakowało im takiego spokojnego dnia. Dopiero teraz zaczęła rozmyślać o wróżce i jej przepowiedni. Jeśli miała rację muszą nacieszyć się wolnymi chwilami. Zamknęła oczy i usnęła w ramionach chłopaka.
Więc mamy kolejny rozdział! :3 Trochę mnie nie było... Było spowodowane to moim wyjazdem do Niemiec gdzie nie miałam o zgrozo internetu ;-; Więc dziękuję za to , że jesteście! Zachęcam do komentowania! :3

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny rozdział. Szkoda, że Natsu okłamał Lucy. Czekam aż to się wyda i mu się dostanie. Ogólnie chciałabym, żeby byli szczęśliwi, ale lepiej by było gdyby Natsu od razu się jej przyznał. Teraz jak to się wyda pewnie będzie gorzej. Ciekawa jestem co miała na myśli wróżka. Co się może wydarzyć w najbliższym czasie. Natsu jakieś jajko przytachał. Exeed to nie będzie, ale by było, gdyby smok się wykluł. Dobrze, że Lucy trzyma Natsu jeszcze na dystans.
      Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Przesyłam wenki jak najwięcej. Do następnego :*

      Usuń
  2. Natsu ty kłamco! Jak mogłeś? Teraz jak to się wyda będzie jeszcze gorzej :/ Dobrze, że Lucyna trzyma go jeszcze na dystans. Ciekawe co ta wróżka miała na myśli? Może czas na wejście Zerefa...? ;3 Ogólnie rzecz biorąc wole NaLu, a fajnie by było jakby był jeszcze jakiś wątek romantyczny pomiędzy Lucy, a Zerefem <3 No i Lucynka ma własne jajko :D Teraz trzeba czekać, aż coś z niego wyjdzie :P
    Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału
    Pozdrawiam i życzę weny ;3

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi