czwartek, 7 sierpnia 2014

29. Upływ czasu.

(Lucy)
Jaki z niego idiota! Miał odpoczywać! Przecież nie dawno doszedł do siebie! Podczas gdy narzekałam mu aby wrócił do szpitala, on spokojnie usiadł na kanapie rzucając mi krótkie odpowiedzi. Za to Hitomi stała tuż obok i śmiała się.
 - Powinieneś jak najszybciej wracać! - podniosłam głos zdenerwowana.
- Nigdzie nie idę! Co już przestałaś mnie kochać i chcesz się pozbyć!? - widocznie mu także puściły nerwy. Jednak zabolały mnie jego słowa... Nie chciałam się go pozbyć w końcu chciałam tylko aby wyzdrowiał. - Co zamilkłaś bo zgadłem? -
- Nie zgadłeś! Po prostu chcę żebyś wyzdrowiał durniu! Dlatego wstawaj z tej kanapy, ruch dupę i wracaj do akademii! Shizuko wie że wyszedłeś!? - obojgu puściły nam nerwy.
- Wie ! Sama mnie puściła! Gdybyś pozwoliła mi spokojnie coś powiedzieć , a nie krzycząc i robiąc wyrzuty byłbym szczęśliwy! - posłusznie usiadłam na fotelu i wzięłam trzy głębokie wdechy.
- Więc ? - spytałam oczekując jego odpowiedzi. Wstał z kanapy podszedł do mnie i pocałował mnie. Oczywiście oddałam pocałunek. Czułam przyjemne ciepło na swoich wargach. Pocałunek był krótki i delikatny jednak znaczący. Czuł jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce. Tak bardzo go kochałam. Kiedy rozłączyliśmy nasze usta spojrzał mi w oczy.
- Uspokoiłaś się już mój aniele ? - zdziwiona spojrzałam na niego i kiwnełam głową potwierdzając. - Minori wróciła i pozwoliła mi wrócić do domu. Dlatego wróciłem. Myślałem że przywitasz mnie z uśmiechem , jakąś dobrą kolacją i całusem. A ty kochanie zaczęłaś na mnie krzyczeć - zrobiło mi się głupio.
- Przepraszam , po prostu martwię się o ciebie. Nie chcę cię więcej widzieć w takim stanie... - przypomniał mi się moment gdy widziałam go... ledwo żyjącego.
- Spokojnie Luce obiecuję że już nigdy mnie nie zobaczysz w tym stanie - oparł swoje czoło o moje dodając otuchy. Dopiero teraz zorientowałam się , iż w pokoju brakuje dziewczynki. Widocznie zrozumiała że chcemy być w dwoje. Powinnam traktować ją dojrzalej w końcu nie jest już taka mała.
- Przygotuję kolację a ty połóż się na kanapie - pocałowałam go w policzek i ruszyłam w stronę kuchni. Może wszystko będzie już dobrze ? Nie.. na pewno będzie! W końcu obiecał.
(Natsu)
Luce za bardzo wszystko przeżywa. Tak naprawdę to musiałem długo namawiać Minori aby puściła mnie do domu. Czułem że ktoś obserwuje całą naszą trójkę i nie mogłem tego tak zostawić. Gdyby ktoś je zaatakował nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Nie doszedłem jeszcze całkiem do siebie , ale już jest coraz lepiej. Jeszcze tylko parę dni odpoczynku w domu i będę całkiem zdrowy.
(Hitomi)
Odkąd Natsu wrócił do domu , wszystko wróciło do normy. Co prawda musiał jeszcze dużo odpoczywać ale każdego dnia można było słyszeć nasze szaleńcze śmiechy. Lucy nie chętnie wychodziła do pracy. Wolałaby zostać w domu i opiekować się braciszkiem ale nie mogła. Minęły już trzy tygodnie... Kiedy tylko miałam wolną chwilę chodziłam do biblioteki , jednak wszystko niestety potwierdzało przypuszczenia. Lucy jest gwiezdną księżniczką słońca , i księżyca. Co więc jest w niej zapieczętowana moc smoczej czasoprzestrzeni... Za parę dni wszystko się zacznie. Lucy , Natsu wybaczcie mi za to, że nie jestem tym za kogo się podaję. Prawdziwej mnie już nie ma.
"- Zaczynamy - "usłyszałam głos.
"- Nie za szybko? - " zdziwiłam się , "to" miało się odbyć dopiero za parę dni.
"- Po co czekać? Aż on całkiem wydobrzeje ? Zresztą i tak musieliśmy zmienić cały plan bo nie pojawił się w akademii" - była w tym racja. Natsu wciąż nie doszedł do siebie zresztą nie długo miał dostać drugi atak. To na niego czekamy.
"- Więc zaczynajmy -" wstałam z łózka na którym siedziałam i otworzyłam okno. To już teraz. Na około mnie pojawiła się błękitna poświata. Zeszłam na parter gdzie różowo-włosy odpoczywał.
- O Hitomi! Spóźnisz się zaraz do szkoły! - powiedział.
- Natsu przepraszam - wycelowałam w niego kulę niebieskiej mocy.
- Co ..do ..- uspałam go. Po chwili w domu pojawiły się one robiąc wielką dziurę.
- Pierwszy punkt zaliczony , teraz idziemy do akademii po artefakt , a potem po Lucy Heartfilię - Mia i jej siostra uśmiechnęły się podle. Kiwnęłam tylko głową i poszłam za nimi. Jeszcze raz spojrzałam na Natsu.
- Przepraszam - wyszeptałam. Szkoda że nie spotkałam go szybciej , wtedy kiedy jeszcze... żyłam.
(Lucy)
Jak zawsze byłam w pracy. Wszystko było idealne, zaprzyjaźniłam się z klasą. Znalazłam nową przyjaciółkę Mię. Której zawsze się zwierzałam. Natsu powoli wracał do zdrowia, oczywiście głupek myślał że zajmie mu to parę dni co okazało się nie prawdą. Podawałam właśnie zamówienie jednemu z klientów gdy usłyszałam wybuch. Wszyscy zaczęli uciekać ,panikować, wybiegłam przed kawiarenkę. Widziałam unoszący się dym ze strony akademii. Złapałam za klucze i biegłam na miejsce wybuchu. Gdy byłam już blisko przywołałam Lokiego i Virgo.Czułam że coś jest nie tak.
Hahahaha obiecałam że dzisiaj dodam to dodaję! ;*

3 komentarze:

  1. Się dzieję, się dzieje, ale chyba muszę poczytać wcześniejsze rozdziały bo akcji zapomniałam. Mondra Natsu jest mondra. Czekam na kolejny! Natsu i Lucy są tacy słodcy! Czy ja dobrze usłyszałam, że chłopak ma dostać kolejnego ataku? Palpitacji serca dostanę zaraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuurcze! Ale się dzieje *-* Mam gwiazdki w oczach jak przy czytaniu nowego rozdziału mangi *o* Zaczepizte! :** Mam nadzieję ze nie będzie już takiej dlugiej przrwy jak kiedyś :p Jutro powinien już być rozdział bo w niedziele <33 Czekam ;3 Zapraszam do mnie na ft-love-4-ever.blogspot.com :3 <3

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi