środa, 2 kwietnia 2014

28. Wypis i powrót Natsu

Kiedy tylko wróciliśmy do domu , szybko poszłam do swojego pokoju. Lucy jak zawsze usiadła na fotelu w salonie , pisząc swoją powieść.  W moim pokoju miałam wiele ukrytych  skarbów. Podeszłam do łóżka i wyciągnęłam małą zawiniętą w szary papier paczkę.  Delikatnie ją odwinęłam. Była tam szara , brudna , i dziurawa chusta . Wzięłam ją i przytuliłam... Czułam dalej jego zapach. Dostałam chustę od niego... Gdy delektowałam się jego zapachem , nie zauważyłam kiedy po policzkach płynęły mi łzy. Tak bardzo za nim tęsknię.  Jednak muszę wykonać zadanie aby nareszcie go zobaczyć. To ciężkie że muszę oszukać Natsu... gdyby on nigdy nie spotkał Lucy wszystko byłoby łatwiejsze. Niespodziewanie usłyszałam zbliżające się kroki Lucy. Szybko schowałam z powrotem zawiniętą chustę, pod materac łóżka.  Nie chciałam aby ona się dowiedziała co planuje , nie mogę już sobie pozwolić na błędy. Nie teraz kiedy niedługo wszystko się skończy. Tylko ciężko mi że muszę oszukać tą dwójkę. Przywiązałam się do blondynki , traktowałam ją jak siostrę. I tym bardziej bolało mnie to co miałam zrobić... Jednak jest szansa że znajdę dowody na to że się mylę.   Jeśli jednak wszystko okaże się prawdą .Wykonam zadanie.
- Hej Hitomi chcesz coś do jedzenia ? - spytała mnie wchodząc do pokoju.
- Nie jestem głodna dziękuję - powiedziałam. Wstałam z podłogi, wzięłam piżamę  do ręki i poszłam do łazienki. Nalałam do pełna gorącej wody. Gdy ściągnęłam ubrania spojrzałam w lustro. Dotknęłam prawą ręką, lewego boku. Znajdowała się tam wielka blizna o której prawie nikt nie wiedział. Na samo wspomnienie tego jak powstała, zrobiło mi się niedobrze. Przeszło mi po kilku sekundach. Weszłam o gorącej wody.  Na czym to ja skończyłam moje wspomnienia w bibliotece? Aaa ... już pamiętam.
Wtedy wkroczył on. Widziałam jak woda kontrolowana przez niego pojawia się pod moimi ciałem,  i unosi mnie. Słyszałam krzyki , płacze, kroki armii. Jednak całkiem przestałam myśleć w tamtej chwili. Jego magia uniosła mnie od tego grubasa, aż w jego ramiona. Kiedy tak mnie trzymał nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Tak bardzo za nim tęskniłam. Gdy już się uspokoiłam postawił mnie. Dotknęłam dłonią jego policzka. Włosy miał dłuższe, nowe ubranie i miecz przy prawym boku.
- Tęskniłem Hitomi - usłyszałam jego ciepłe słowa. Przytulił mnie z całej siły. Byłam taka szczęśliwa, byłam pewna że od teraz już zawsze będziemy razem. Jednak los inaczej to ułożył. Kiedy tylko wypuścił mnie z objęcia, złapał moją rękę i biegł jak najdalej od rezydencji. Wbiegliśmy do lasu. Tam Kouta rozpalił ognisko. Jeśli zostalibyśmy tam jeszcze dłużej armia zabrałaby nas do sierocińca. A my nie chcemy się więcej rozdzielać. Wszystko było by idealne gdyby nie to , że pewnego dnia znalazła nas mroczna gildia. Znowu jacyś magowie którzy chcieli mnie zabrać. Oczywiście Kouta się nie zgodził. Stanął do walki, a ja miałam uciekać. Mimo łez płynących po moich policzkach zrobiłam to co kazał. Biegłam ile sił miałam, jednak pech chciał że przewróciłam się o wystający korzeń. Sturlałam się z wielkiej przepaści. Zahaczyłam ręką o róże, chwasty, drzewa , gałęzie. Nagle wleciałam prosto na ostrą gałąź drzewa. Leżała na końcu zbocza z którego się turlałam. Kiedy o nią zahaczyłam cały mój bok został rozdarty. Czułam ból.  Leżałam tak na tej ziemi, cała podrapana z wielką raną. Nie było dla mnie ratunku. Spojrzałam po raz ostatni na niebo. Gwiazdy mieniły się swym blaskiem, to było takie magiczne. Wykrwawiałam się na śmierć... wiedziałam co mnie czeka. Mimo wielkiego bólu uśmiechałam się i szepnęłam..
- Kouta... kocham cię - tak bardzo żałowałam że on nigdy się o tym nie dowie. Jest moją pierwszą i jak widać ostatnią miłością... Powoli zamknęłam powieki. Zimno... tak bardzo zimno. Wiedziałam że śmierć jest już blisko. Przed moimi oczami pojawiła się postać siostry Kouty która uśmiechała się do mnie i wyciągał w moją stronę ręce. Biło od mniej takie przyjazne ciepło. Jednak spojrzałam w w tył. Widziałam tam obraz zapłakanego Kouty, który nie mógł pogodzić się z moim odejściem. Nie mogłam na to patrzeć. Podchodziłam do Mi aż poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie, i ciągnie do tyłu. Im byłam dalej dziewczyny tym większy czułam ból.
- Hitomi żyjesz ? - usłyszałam pukanie. Niespodziewanie poczułam zamiast ciepłej wody zimną.
- Już wychodzę ! Usnęłam! - szybko wyszłam, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam piżamę. Mokre włosy związałam ręcznikiem.  Usłyszałam odgłos dzwonka od drzwi.
- Ja otworze! - mimo mokrych włosów poszłam do drzwi. Na palcach spojrzałam przez dziurę i przeraziłam się. Szybko otworzyłam drzwi.
- Braciszku! - stał przede mną.
- Wróciłem Hitomi - uśmiechnął się szeroko i wszedł do środka. Usiadł na kanapie i czekał widocznie na Lucy, która jak go zobaczyła zrobiła wielką awanturę.
- Powinieneś leżeć i odpoczywać! -
- A co robię ?! - powiedział kładąc się na kanapę.
- Nie tu ! -
- To gdzie?! -
- Najlepiej w szpitalu! -
- Ale tu jest mój dom! I się dobrze czuje , wiec do niego wróciłem!  - oglądając całą sytuację trochę mnie ona rozbawiła
Ta dam! Już niedługo rozwiązanie nie których zagadek ;) . Dobra liczę że rozdział się spodoba i to tyle z mojej strony , nie będę się rozpisywać XD
Kiro ; Ej nie zapominaj tym razem o mnie -.-
Oj pamiętam , pamiętam o tobie !
Tak wiec żegnają was wasza Asu i Kiro!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Yuki Boshi