- Natsu! Mamy problem - nie wiadomo sąd zjawił się niebieski kotek. Szybo oderwaliśmy się od siebie i obróciliśmy w przeciwne strony.
- Wy się lubiciiieee - zaczął zwijać język. Nie mogłam uwierzyć, że chłopa nic nie odpowiedział tylko zmienił temat.
- A jakie mamy problemy? - spytał z dalej zarumienioną twarzą. Wyglądał teraz tak słodko.
- No bo jutro ten wyjazd do akademii! - ma rację to jutro. Ja z Natsu zostaliśmy wybrani, co teraz zrobimy..? Patrzyłam na chłopaka z zaciekawieniem.
- Lucy nie zezłościsz się jeśli teraz pójdę do gildii? - głupek jasne że się nie zezłoszczę ,ta wogóle to mu kazał mnie odprowadzać?
- Idź - uśmiechnęłam się do niego. On niebezpiecznie zbliżył się do mojej twarzy. Poczułam delikatne cmoknięcie w prawy policzek.
- Jeszcze raz dziękuję. Happy! - ja stałam zaskoczona. Widziałam jego sylwetę unoszącą się dzięki skrzydłom Happiego. Kiedy zniknęli mi z widoku ,oprzytomniałam. Lekko zarumieniona ruszyłam w stronę swojego domu. To był piękny wieczór. Gwiazdy lśniły na niebie a księżyc wskazywał pełnię. Weszłam budynku i stojąc na korytarzu zaczęłam szukać kluczy od mieszkania. Gdy tylko przekroczyłam próg domu , zamknęłam drzwi. Miałam ochotę na długą i odprężającą kąpiel. Muszę to wszystko przemyśleć. Hitomi będzie mieszkała u mnie. Mam wolny pokój więc nie ma problemu. Ale ten pocałunek. Dotknęłam swojego policzka. Mimo wszystko dziś było dość spokojnie. Odnalazła się siostra Natsu, ja jestem już zdrowa. Więc czego chcę więcej? To mi wystarczy. I pomyśleć że to wszystko w moje urodziny, no tak to dziś skończyłam 16 lat. Ciekawe co się wydarzy w tym roku. Woda w której leżałam zrobiła się chłodna. Szybkim ruchem wyszłam ubrałam piżamę i opuściłam pomieszczenie. Moje kroki zaprowadziły mnie do łóżka. Zmęczona opadłam na bawełnianą pościel. Zamknęłam oczy. Jednak przypomniał mi się różowo-włsoy. Podeszłam do okna. Otworzyłam je klamką ,jednak nie na oścież.
- Tak wejdziesz - szepnęłam i ułożyłam się w łóżku. Po chwili zasnęłam.
Wpadłem do gildii z hukiem. Było może z dziesięć lub dwadzieścia osób. Nie zwracając na nic uwagi ruszyłem w stronę gabinetu mistrza. Nie pukając wszedłem do środka.
- Dzidku mam do ciebie sprawę - usiadłem na przeciw mistrza. Zacząłem po kolei opowiadać cały dzień.
- Taj mi tą kartkę o opiekę. Skoro Lucy będzie ci pomagać mogę wyrazić zgodę. - wyciągnąłem z kieszeni zwinięty papier. Mistrz szybko podpisał go i przypieczętował znakiem Fairy Tail. - A co do akademii. Hm.. Jeśli chcesz możemy zapisać Hitomi do klas początkujących. - ucieszyłem się.
- Czyli jest taka możliwość? - spytałem. Staruszek wyciągnął jakiś papier z szuflady i zaczął pisać na nim.
- Podpisz tu jako opiekun - sięgnąłem po pióro i napisałem swoje imię i nazwisko.- To wszystko. Pociąg macie równo o 12.00 powodzenia. - podał mi kopertę z biletami.
- Dziękuję. Dobrej nocy dziadku - pożegnałem się i odeszłem. Happy czekał na mnie przed gabinetem.
- To lecimy do Lucy? - zapytał mnie.
- Tak jestem zmęczony - skierowaliśmy swoje kroki do domu przyjaciółki. W gildii panowała jakaś dziwna atmosfera. Każdy był już z kimś. Nawet Gray przyjął wyznania Juvi. Zostałem tylko ja..? Niespodziewanie przed mną stanęła ,uśmiechnięta Lisanna. No tak nie przyjąłem jej uczuć , i nie przyjmę.
- Ohayo Natsu gdzie idziesz tak późno? Twój dom jest w drugą stronę. - chyba wiem gdzie mam domu no nie?
- Ohayo. Idę do Lucy - powiedziałem i pragnąłem się oddalić.
- Skoro tyle nocujesz u Lucy to może dziś przenocujesz u mnie co ? - widziałem z jej wyrazu twarzy że nie chce bym spotkał się z blondynką.
- Może kiedy indziej. Teraz muszę już iść - spojrzałem na Happiego. Ten zrozumiał mnie i uniósł.
- Dobrej nocy Lisanna - pożegnałem się. Widziałem w jej oczach rozczarowanie i złość.
- Natsu zobacz! - krzyknął mój przyjaciel. Byliśmy nad domem przyjaciółki. Widziałem ja czworo lub pięcioro ludzi w kominiarkach wchodzi do budynku.
- Happy podleć do okna - błagam Lucy miej otwarte okno. Błagam cię. Złapałem za szybę. Udało się nie zapomniała. Szybko wskoczyliśmy do jej sypialni. Słyszałem ja otwierają zamek od drzwi. Zdążyliśmy. Spojrzałem na Lucy. Spała niczego nie świadoma. Postanowiłem dać tym bandziorom nauczkę. Słyszałem jak stawiali kroki w przed pokoju.
- Teraz was mam - szepnąłem i zapaliłem ogień w rękach.
- Odwrót! - krzyczał jeden na drugiego.
- Nawet o tym nie myślcie! Ryk ognistego smoka! - po chwili całe pomieszczenie wypełnił mój ogień.
- Co tutaj się dzieje?! - niespodziewanie Lucy wbiegła prosto w płomienie.
- Lucy - bałem się. Bałem się że w tamtej chwili moje płomienie ją poparzą. Zwykle gdy jesteśmy razem zanim zaatakuje upewniam się że kontroluję swój żywioł ,i jej nie skrzywdzi. Jednak teraz nie byłem tego świadomy.
- Natsu spokojnie - uspokoiłem się. Moja magia nic jej nie robiła. Spojrzałem na włamywaczy.
- Jeszcze was dopadniemy zobaczycie - szepnął jeden i teleportowali się. - głębokim wdechem pożarłem resztę ognia. Zobaczyłem że pod szafą leży wystający materiał z ubrania włamywacza. Sięgnąłem po niego. Wyraźny był haft pół słońca pół smoka.
- Co to jest? - spytałem patrząc na materiał.
- Pokaż - dziewczyna delikatnie wzięła go w swoje dłonie. - Nigdy takiego znaku nie widziałam - położyła materiał na stole.
- Dobrze że zostawiłaś otwarte okno - uśmiechnąłem się.
- Oczywiście bo byś nie wszedł - wypowiedziała lekko zarumieniona.
- To idziemy spać? - spytałem kierując kroki do łóżka.
- Tak ale ty na kanapie - zadowolona ruszyła do łóżka na którym już zdążył zasnąć Happy.
- Ja na kanapie. A happy w twoim łóżku? To jest nie sprawiedliwe to ja pokonałem tych włamywaczy - skarżyłem się.
- No dobrze wskakuj ale to ostatni raz - zadowolony korzystałem puki nie zmieni zdania. Ułożyłem się na jednej stronie ,a Lucy na drugiej.
- Natsu .. i co zrobisz z Hitomi? - zapytała mnie.
- Jedzie razem z nami do akademii tylko, nie wiem jak będziemy mieszkać. - ona podniosła się do pozycji siedzącej.
- Mam propozycję tylko się nie śmiej. - zgodziłem się.
- No bo każde z nas miało by w akademiku osobny pokój ty umarłbyś z brudu ,a Hitomi była by sama. Więc może wynajmiemy mieszkanie i zamieszkamy we trójkę? - ma rację było by cudownie.
- Ale będziesz gotowała ? - musiałem zapytać.
- A kto inny ? - uśmiechnęła się do mnie.
- Nikt nie umie lepiej niż ty - podniosłem się i dałem jej całusa w policzek. Nie wiem czemu tak robię. Może dlatego że jest dla mnie bardzo ważna? Jednak zawsze kiedy dawałem jej takiego buziaka byłem szczęśliwy, i to bardzo ona chyba też. Powoli zaczynam już wszystko rozumieć. Nie wiem kiedy zasnąłem.
To było prze piękne. Najpierw ratuję mnie przed włamywaczami a potem całuje w policzek na dobranoc. Wstałam i weszłam do łazienki. Przebrana i odświeżona ruszyłam do kuchni. Spojrzałam przelotnie na Natsu. Spał tak niewinnie. Wyciągnęłam patelnie i postanowiłam zrobić naleśniki. Zrobiłam porcję dla siebie ,Hitomi i Natsu. Chłopak wcześniej podpisaną kartkę położył na stole. Wzięłam ją.
- Wychodzę - szepnęłam. Biegła radosna w stronę sierocińca.
- Siostrzyczka Lu - krzyczała przez okno Hitomi. Siostrzyczka ? No to lepsze od mamy. Uśmiechnęłam się. Grzecznie weszła do budynku. Skierowałam swoje kroki prosto przed gabinet. Zapukałam. Po chwili drzwi się otworzyły a z nic wyszła kierowniczka.
- Ja przyniosłam kartkę od mistrza - podałam jej papier.
- No nie mam wyjścia. Proszę tu ma pani paszport Hitomi i resztę jej papierów wraz z pańską opieką - podała mi faktury.
- Dziękuję. - wzięłam je. Przed wyjściem czekała już szczęśliwa Hitomi.
- Idziemy do braciszka? - spytała.
- Nie zanim pójdziemy do domu , idziemy na zakupy - musiałam jej kupić parę rzeczy. Natsu śpi więc wszystko będzie dobrze. Wróciłyśmy do domu po dwóch godzinach.
- Braciszku! -
- Natsu! - krzyknęłyśmy wchodząc do domu.
- No jesteście gdzie wy byłeś cie co? - przywitał nas rozgniewany Natsu.
- O co się wściekasz na zakupach byłyśmy - pokazałam mu wszystkie kupione torby.
- Wiecie że za godzinę mamy pociąg? A i Lucy czemu naleśniki położyłaś na trzech talerzach? - spytał jak gdyby nigdy nic.
- Na jakich trzech..Nie mów że zjadłeś wszystkie? -
- Tak -
- Ty idioto to były też moje i Hitomi - uderzyłam go po głowie.
- Nie trzeba było mnie zostawiać samego! - usłyszałam śmiech dziewczynki.
- Kłócicie się jak stare małżeństwo. Braciszku Lucy to twoja ukochana prawda? - stwierdziła.
- To nie tak - zaczęliśmy się tłumaczyć. Jednak słysząc jak mówimy w tym samym czasie poddaliśmy się. Happy ze śmiechu leżał na łóżku.
- Happy to nie jest śmieszne - usłyszałam głos chłopaka.
- I to jeszcze jak jest śmieszne! Gdybyście widzieli swoje miny! - krzyczał śmiejąc się.
- Ja pójdę nas spakować - wyciągnęłam duże torby i zaczęłam pakować siebie i czerwono-włosą. - Natsu ty jesteś już spakowany? -spytałam patrząc na duży zielony plecak.
- Tak a co? - zaczęłam patrzeć co spakował. Jedzenie..jedzenie...jeszcze więcej jedzenia.
- Tu jest samo jedzenie! - krzyknęłam wypakowując zawartość plecaka różowo-włosego.
- A co innego miałem spakować? Lucy co ty robisz?! - złapałam go za ucho.
- Idziemy na zakupy. Hitomi ! - zawołałam ją. Po chwili wszyscy wyszliśmy. Weszliśmy do paru sklepów. To co podobało mi się kupiliśmy no i w czym Natsu wyglądał najładniej.
- Zaraz mamy pociąg. - poinformował nas. Szybko weszłyśmy do mojego mieszkania zabrałyśmy rzeczy i ruszyłyśmy. Oczywiście Salamander musiał nam wyrwać i sam się obciążyć.
- Natsu masz - włożyłam mu do buzi jedną z tabletek, od Wendy.
- A właśnie Hitomi używasz jakieś magi? -spytałam.
- Tak jednak używam słabej magi ognia. - oboje kontrolują ten sam żywioł.
- Nie bój się mały ogień może być groźniejszy niż się wydaje - Natsu poczochrał po włosach dziewczynkę.
- Natsu będę tęsknił- pożegnał się niebieski kotek. - No za wami też Lucy Hitomi - wspomniał o nas. Pociąg zajechał na peron i wsiedliśmy. Usiedliśmy w pustym przedziale. Wyciągnęłam książkę i zaczęłam czytać, Hitomi zrobiła to samo. Tylko Natsu biegał po pociągu. Może lepiej by było gdyby Wendy nie dawała mi tych tabletek. Nie. Tak jest dobrze , zachowujemy się trochę jak ..rodzina? Może troszkę. Jednak nie daje mi spokoju ten haft ze słońce i smokiem, co on oznacza? Już niedługo mieliśmy dojechać na nowe miejsce.
To najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek pisałam ;D Mam nadzieję że wielu z was przypadnie do gustu. Jak jest napisane powyżej Listopad miesiącem one-shotów ;33 Zachęcam do zamawiania. Kończymy sagę pierwszą na tym rozdziale i rozpoczynamy nową. Rozdział dla Kami-chan
Humoru nie brakuje :D
OdpowiedzUsuńNatsu wiecznie głodny
Ego :Co dziwisz mu się on by wciął tonę tych naleśników :D
W końcu to nasz Natsu .No ROZDZIAŁ GENIALNY :)
DAWAJ MI JUŻ NASTĘPNY :):p <3
POZDRAWIAM ^^
!!!!!
OdpowiedzUsuńCuuuuudeńko !
Wybacz, że tak rzadko bywam u Ciebie na blogu...
Ale ta pieprzona nauka się nigdy nie skończy T.T
Wracając, notka zajebista !
Dodatkowo że lubisz taką samą muzykę jaką ja ^_^
Jak będziesz miała czas to napisz do mnie, podam ci parę linków z ciekawymi piosenkami :D
Pozdrawiam :3
No ładnie się złożyło ;3. Gdybyś tak jak piszesz chciał się ze mną skontaktować to pisz na e-maila ; asuna-miko@o2.pl Do napisania ;3
UsuńOj kochana ...xd
UsuńA nie ma może gg ??
Chociaż nie przeszkadza mi aż tak bardzo ten email, lecz na gg się szybciej pisze xd
Jasne że można ;3 Proszę ; 48880042 ;D
Usuń"- A pani pewnie małżonka tak? -" Dziekuje za ten tekst z całego serca :D ♡♡♡
OdpowiedzUsuń