poniedziałek, 14 października 2013

15. Tajemnica sprzed lat cz.2

Jego mama przy każdym rozdziale z treningu zostawiała zamkniętą kopertę z dopiskiem "Otwórz za nim zaczniesz". Otworzył rozdział pierwszy. Wstęp nudził go miłosiernie. Jedna po paru minutach dotarł do mocy.
Niebieski płomień ma pięć zaklęć dla uczuciowo ważnej osoby ,dla maga. Jest to tylko jednak jedna osoba. Nawet jeśli uczucia się zmienią wybrana osoba nie.
1. Magia leczenia.
2. Magia podziału.
3. Magia ataku łączonego.
4. Magia tarczy lotosu.
5. Magia Duszy.
Moce maga.
1. Pięść zimnego niebieskiego ognia.
2. Tarcza zimnego niebieskiego ognia.
3. Podmuch zimnego niebieskiego ognia.
4.  Serce niebieskiego ognia.
5. Chmura zimnego niebieskiego ognia.
6. Zimna niebieska przestrzeń.
7. Wiatr zimnego niebieskiego płomienia.
Są jeszcze trzy bardzo potężne zaklęcia które poznasz stopniowo podczas treningu. Jednak przed użyciem zaklęcia podziału dla ważnej dla ciebie osoby musisz przejąć kontrolę nad płomieniem. W innym wypadu ta osoba również będzie czuła ataki jak mag. 
Przeczytał pierwszy rozdział o magi. Jutro zacznie już trening razem z drugą częścią i listem od mamy. Spojrzał na zegarek 1 : 32. Nic dziwnego że był padnięty. Odłożył rzeczy i ułożył głowę na rękach. Nie dotykając Lucy zasnął.
Obudziłam się. Pierwsze promienie słońca świeciły drażniąc moje zamknięte powieki. Nie chętnie otworzyłam je ukazując brązowe tęczówki. Spojrzałam na łóżko. Na poduszce obok mojej głowy smacznie spał Happy. Natsu leżał mając głowę na rękach. Wyglądał teraz tak słodko. Czułam że o czymś zapomniałam. Dotknęłam delikatnie jego różowej czupryny. Zmarszczył brwi. Szybkim ruchem odsunęłam dłoń. Otworzył oczy. 
- Ohayo Lucy - przywitał się masując oczy.
- Ohayo - widocznie nie czuł mojego ruchu.
- Wszystkiego Najlepszego - no tak to dziś były moje urodziny. Chłopak czegoś szukał w kieszeni. Wyciągnął z niej pudełko z wstążką. 
- To dla ciebie - wręczył mi prezent  Szybkim ruchem go otworzyłam. Znajdowały się w nim złote kolczyki z tęczowym dużym diamentem, Były piękne. Zabrakło mi słów. 
- Nie podobają ci się? - spytał mierząc mnie wzrokiem. 
- Są piękne dziękuje - odezwałam się. Szybkim ruchem wyciągnęłam je z pudełka i założyłam.  
- Jak wyglądam? - jego reakcji nigdy nie zapomnę. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia a na policzkach pojawiły się delikatne jednak widoczne rumieńce. 
- Magicznie - odezwał się spuszczając wzrok by ukryć policzki i uśmiech. Nie udało mu się to iż widziałam wszystko jeszcze nim schował. Cicho zaśmiałam się. Czułam się już o wiele lepiej. Powoli odsunęłam szpitalną kołdrę.
- Lucy? - usiadłam na skraju łóżka. Delikatnie stopami dotknęłam zimnej posadzki. On wstał i wyciągnął do mnie dłonie. Zrozumiał że chciałam wstać. Złapałam pewnie jego gorące ręce. Udało mi się. Delikatnie stawiałam kroki przy jego pomocy. W pewnej chwili poczułam jak puszcza mnie. Lekko podenerwowana stawiałam kroki. Było dobrze nic mnie nie bolało. Normalnie mogła już chodzić. 
- Natsu zobacz - powiedziałam tańcząc. Niespodziewanie do pokoju weszła Wendy. 
- Ohayo - przywitałam się. Spojrzała na mnie wzrokiem. 
- Ohayo. Lucy -san mogła byś na chwilę usiąść? - spytała wskazując na fotel. Zrobiłam to.Otoczyła mnie błękitna poświata. Nie rozumiałam zbytni dlaczego ta dobrze się czuję. Niedawno moje życie było zagrożone a teraz ..
- Skończyłam. Lucy-san nic cię już nie boli? - pokiwałam przecząco głową. 
- Wendy skoro się już dobrze czuje to mogę iść do domu? - spytałam z nadzieją.
- Jesteś zdrowa Lucy-san. - odpowiedziała z uśmiechem. Wzięłam z komody ubrania które przyniosła mi już dawno Mira. Wendy zawołał mistrz. 
- Natsu możesz poczekać na mnie za drzwiami? - poprosiłam zawstydzona. On patrzył się na mnie jak na obrazek jednak słysząc mój głos wrócił do rzeczywistości i grzecznie wyszedł biorąc śpiącego Happiego na ręce.
- Pięknie - szepnęłam ubrana. Wyszłam do chłopaka.
- To idziemy na parter? - kiwnęłam głową. 
- Lucy czekaj! - krzyknął kotek. Podleciał do mnie i dał paczuszkę.
- Wszystkiego Najlepszego - uśmiechnęłam się. 
- Dziękuję - zeszliśmy po schodach. Na mój widok w gildii zrobiła się cisza. I gdy tylko postawiłam rok na posadzce usłyszałam to.
- Wszystkiego Najlepszego Lucy! - łzy szczęści zebrały się w moich oczach. Wszyscy pamiętali o czymś, o czym nawet ja zapomniałam. Zaczęliśmy świętować. Wzrok wszystkich przeniósł się na mistrza. 
- Na początek chciałbym złożyć życzenia naszej jubilatce. Wszystkiego dobrego Lucy! -
- Za Lucy! - odezwała się Cana biorąc do ręki kieliszek wina.
- Chciałbym również ogłosić że wybrałem Lucy i Natsu do jednej z misji. Jest to roczna misja. Zostaną wysłani do akademii magów gdzie poznają nowe rzeczy. Zdrowie ich! - dokończył mistrz. Czy się przesłyszałam ? Zostałam wybrana do akademii? Spojrzałam na różowo-włosego. Szedł w stronę mistrza.
Starusze dobrze wiedział że musi trenować więc nie rozumiał dlaczego wybrał go do tej akademii.
- Dziadku - odparł szepcząc. Macarow wskazał mu palcem gabinet. O boje skierowali się do tego miejsca.
- Ja tu cicho - powiedział Natsu w środku pomieszczenia, przypominając sobie głosy i muzykę.
- Więc? - spytał mistrz siadając na swoim fotelu.
- Ja nie mogę iść do tej akademii. Muszę trenować pamiętasz prawda dziadku? - staruszek uniósł brew.
- Spokojnie. Maisto do którego się udacie idealnie pasuje do twojego treningu. Jest tam góra Arami, plaża , łąka i dżungla. Jest to na granicy Fiore.- chłopak zdziwiony spojrzał na niego.
- Czyli że będę mógł tam trenować? -
- Jeszcze nie dotarło? Dopiszę przy wysłaniu podania że ty trenujesz i gotowe. Co ty na to? Zostawisz Lucy samą? - wyciągną w jego stronę podanie.-Podpisz tutaj - posłusznie podpisał.
- A co z Lucy? - zmartwiony zapytał.
- Wendy pozwoliła jej wziąć w akademii udział więc wszystko już jest dobrze - to dlatego Wendy poszła do mistrza. Teraz to wszystko zrozumiał.
- Kiedy wyruszamy? -
- Jutro w południe. Zobaczysz ze to był dobry pomysł. - zapewnił go. Natsu wstał pożegnał się i wyszedł. Na parterze przepychał się przez przyjaciół do drzwi. Nie wiedział że blondyna szła za nim. Gdy wyszedł na świeże powietrze usłyszał jej głos.
- Natsu zaczekaj! - krzyknęła. Zaczekał na dziewczynę.
- Gdzie idziesz? - spytała patrząc na niego.
- Na grób mamy - chciał tam jeszcze zajrzeć skoro jutro wyruszają. Ona jeszcze tam nie była.
- Idę z tobą - zapewniła  go. Cieszył się że jest tu z nim. Jedna próbował to ukryć. Usłyszał że za nimi ktoś biegnie. Jakiś chłopak popchnął blondynkę która wpadła by do wody.
- Lucy uważaj! - złapał ją za rękę.
- Dziękuję - szli dalej. Chłopak cały czas ją trzymał. Otworzyli furtkę i weszli na cmentarz. Kierował się w kierunku grobu swojej rodzicieli gdy znowu zauważył tą osobę.
- Lucy poczekaj tu - szepnął i lekko zarumieniony puścił jej rękę.
- Natsu ,dobrze - po cichu skierował swoje kroki w jej stronę. Na jego nieszczęście Ukryty pod kolorowymi liściami był patyk. Pod jego ciężarem pęk z odgłosem. Tajemnicza osoba go zauważyła. Szybko wstała i ruszyła do ucieczki.
- Ty razem nie ucieknie - szepnął sam do siebie i ruszył za nią. Lucy patrzyła co się dzieje. Gdy zrozumiała postanowiła mu pomóc. Oboje gonili osobę po całym cmentarzu. Z cichym dziecięcym piskiem , pośliznęła się i upadła. Chłopak złapał ją za rękę.
- Nic ci nie jest ? - spytał lekko zmartwiony.
- Nic- odparł cichy głos.  Blondyna podeszła do gościa. Delikatnym ruchem ściągnęła kaptur z głowy. Było to dziecko. Miało długie czerwone włosy i lśniące krwiste oczy. Ubrana była w szkolny mundurek. Na oko była dwunastu-trzynastu letnią dziewczyną.
- Kim ty jesteś? - spytał pierwszy chłopak.
- Jestem ...
Tadam zakończę właśnie w tym momencie i będę z tego dumna. Dziękuję za wyrażanie szczerej opinii pod postami dziewczyny to motywuje do lepszego pisania ale i dobre komentarze także ja nie lepiej motywują xD Więc rozdział zakończony a wy możecie , nie wy się pewnie domyśleliście kto jest naszą tajemniczą osobą. No to do następnego rozdziału.

2 komentarze:

  1. W takim momencie mi przerywasz !!!
    Dlaczego ja się pytam hmmm.
    Dobra ponosi mnie, super rozdział czekam na więcej .Weny kochana <3
    Ego :Zapomniałaś o mnie .Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Yuki Boshi